Czas na kolejnego ZWOWa, wykonanego w sobotę. Panie i Panowie – przedstawiam ZWOW #58!
Trening, który teoretycznie powinien oddziaływać na mięśnie brzucha, ale tak naprawdę po jego ukończeniu w dużo gorszym stanie były moje kończyny. Przysięgam, że ledwo chodziłam! Na szczęście po kilkudziesięciu minutach wszystko wróciło do normy.
Po całym treningi nie miałam siły wstać z podłogi i leżałam bez ruchu kilka (2? 5?) minut. Po tym odpływie mocy nastąpił jednak wielki przypływ energii i z czystym sumieniem mogę napisać, że to najbardziej energetyzujący trening, jaki robiłam.
ZWOW #58 to trening typu Time Challenge, co oznacza, że podaną sekwencję ćwiczeń mamy wykonać w jak najkrótszym czasie. Czas Zuzki -16:51. Mój czas:
Tym razem nie było dużej różnicy, ale i tak wiem, że dałam z siebie wszystko. Na pewno następnym razem będzie lepiej!
Lateral skips – wykonywałam je bez bosu, której nie posiadam. Wbrew pozorom było to najprostsze ćwiczenie z zestawu i w czasie jego wykonywania odpoczywałam, miałam chwilę na złapanie oddechu.
Elevated one leg lunge press – spotkałam je już w którymś z poprzednich ZWOWów i wciąż tak samo kocham i nienawidzę za piekielny ból czworogłowych uda!
Burpees – zaliczam się do grupy zwolenników tego ćwiczenia – to chyba wystarczy?
Push up & side lift – dwóch ostatnich powtórzeń w 2. i 3. serii nie dałabym rady wykonać bez odgłosów paszczy. Musiałam sobie dopomóc dźwiękiem 😀
Plank pull across – z każdym kolejnym powtórzeniem było coraz ciężej i zapewniam Was, że to ćwiczenie nie jest takie lajtowe, jak mogłoby się wydawać.
ZWOW #58 stał się jednym z moich ulubionych treningów. Wrócę do niego na pewno nie raz, ale jeśli Wy nie znacie jeszcze workoutów Zuzki, absolutnie Wam go nie polecam. To trening dla co najmniej śreniozaawansowanych!
Zobacz też
- przez Maggie
A ja dziś plecak załadowany ketlem i wodami mineralnymi i heja 😛
to i ja spróbuje w najbliższym czasie 🙂