Wedding bells #1: Kolor przewodni

Dzisiejszym postem chciałabym rozpocząć cykl wpisów ślubno-weselnych. Już jakiś czas temu pytaliście, czy takie wpisy się pojawią, prosiliście też o więcej zdjęć z przyjęcia, więc oto piszę 🙂

Na początku chcę poruszyć temat koloru przewodniego. Wielu osobom jest kompletnie obojętne, w jakim kolorze będzie dekoracja sali, czy będzie spójna z wiązanką i zaproszeniami – dla mnie nie było. Chciałam, żeby wszystko ze sobą współgrało i nie wyglądało, jakby pochodziło z innych bajek. Nie chciałam też wykorzystywać oklepanych kolorów jak mięta, błękit czy “pudrowy róż” (hit minionego sezonu w szczecińskich domach weselnych 😉 ).
Postawiłam na biały, szafirowy/royal blue i srebrny z prostego powodu – mój pierścionek zaręczynowy to białe złoto z szafirem. Do samego wesela wysłuchiwałam, jakie to mroźne, zimowe i smutne kolory, ale zdania nie zmieniłam.

Jeśli macie już wybrany kolor, ale nie do końca wiecie, jak co z czym połączyć, załóżcie konto na Pintereście i szperajcie, szperajcie, szperajcie… To kopalnia pomysłów! Pisałam w poprzednim poście, że bywały takie dni, kiedy pokonywałam pociągiem 250 km. Wiecie co robiłam w tym czasie? Szukałam ślubnych inspiracji właśnie na Pintereście 😉 Moje przypięte zdjęcia znajdziecie tutaj. Częstujcie się, nie wszystkie odnoszą się do szafirowego koloru 😉

Oprócz dekoracji sali i kościoła, kolory przewodnie pojawiły się u nas na zaproszeniach, winietkach, menu, serwetkach, podziękowaniach dla gości. Moja biżuteria wykonana była z kryształków Swarovskiego w kolorach crystal i sapphire, a przy zapięciu butów dodałam kryształki teardrops w kolorze sapphire. Mój mąż z racji brania ślubu w mundurze miał niejako narzucony granatowy krawat, a po przebraniu się w garnitur założył szafirową muchę.
Moja wiązanka, opaska dla świadkowej i butonierki dla męża i świadka również były biało-granatowe, świadkowa miała też szafirową sukienkę. Dekoracja samochodu także była w kolorach przewodnich.
Mimo ostrzeżeń, zamówiliśmy biało-granatowo-srebrny tort i na szczęście nikt nie chodził później z niebieskimi zębami 😉

Po weselu nie słyszałam już od nikogo, że wybraliśmy złe kolory, a wręcz przeciwnie – wszyscy byli zachwyceni tym, jak fajnie może to wyglądać. Dlatego jeśli macie już wybrany kolor (a wiem, że kilka z moich Czytelniczek jest w trakcie planowania wesela), nie słuchajcie nikogo. To Wasz dzień i ma być tak, jak Wy chcecie – nie mama, nie babcia, nie teściowa, nie dekoratorki, ale WY. Jeśli Wasza wizja przewiduje czerwone obrusy – śmiało. Może z tego wyjść coś naprawdę fajnego 🙂

Na koniec mała podpowiedź dla wciąż niezdecydowanych. W trendach na 2016 rok pojawiają się znów pastele – mięta, róż, błękit, łosoś, swój powrót będzie miał również pomarańcz. Ale tym, co najbardziej mnie zaskoczyło, jest fiolet! I to nie wrzosowy, ale mocna, zdecydowana purpura. Odważylibyście się na ślub w takich kolorach? Ja już wiem, komu ten pomysł się spodoba 😀

Źródło zdjęć: Pinterest

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót na górę