Ulubieńcy miesiąca: listopad 2014

Wiem, wiem, mamy już połowę grudnia, a listopad przeminął wieki temu, ale dopiero dwa dni temu odzyskałam mojego laptopa po prawie 2 tygodniach, w czasie których był on niezdatny do użytku. Na szczęście teraz mam już wszystkie moje narzędzia i zdjęcia przy sobie, więc w spokoju mogę przygotować zaległe posty. A pierwszy będzie z ulubieńcami listopada.

Ulubione ćwiczenie

Triceps dips 🙂 “Odwrócone pompki” wykonywane nawet bez obciążenia mogą być przyczyną sporych zakwasów na ramionach. Wbrew pozorom ćwiczenie to angażuje nie tylko tricepsy, ale również core i mięśnie nóg oraz pośladków. Uwielbiam takie wszechstronne ćwiczenia!

Ulubiony trening

Bieganie, bieganie, bieganie! Nie da się tego nie zauważyć patrząc na podsumowanie ubiegłego miesiąca. W październiku przebiegłam łącznie 62,42 km, co jest dla mnie absolutnym rekordem, ponadto przekroczyłam barierę 30 minut na 5 km – jestem więc z siebie naprawdę dumna!

Ulubiony produkt spożywczy

Granat. To zdecydowanie mój najulubieńszy owoc, a ceny w sezonie bardzo zachęcają do kupna. Dlatego też pochłaniam je na potęgę 🙂

Ulubiona potrawa

Stek z tuńczyka w North Fish <3 Do tego oczywiście ryż, grillowane ziemniaczki i surówka z białej kapusty – jestem w niebie! To dowód na to, że w mieście też da się zjeść smacznie i zdrowo 🙂

Ulubiony kosmetyk

Paletka cieni Catrice Absolute NUDE. Przez ostatnie miesiące nie malowałam się w ogóle, teraz za to nadrabiam. Cienie z paletki NUDE są delikatne, bardzo naturalne i jakby stworzone do mojej bladej cery porcelanowej karnacji.

Ulubiony film

Nie obejrzałam w listopadzie zbyt wielu filmów, właściwie jedynym, który pamiętam, jest “Droga bez powrotu”. Pierwsza część spodobała mi się (czyt.: bałam się trochę, ale bez zawału; kino najwyższych lotów to to nie jest) na tyle, że obejrzałam ją później razem z moim narzeczonym, a po tym seansie stwierdziliśmy, że zobaczymy kolejne części. Z dwójką jakoś się przemęczyłam, ale kolejny sequel był już nie do zniesienia. Strasznie nie lubię horrorów, w których cały strach i obrzydzenie powodują (czy raczej: mają powodować) wnętrzności i hektolitry krwi.

Ulubiona piosenka




Pitbull ft. Shakira – “Let’s get it started”. Shakira wygląda w tym teledysku przepięknie, a samego utworu słucha się bardzo przyjemnie.

Ulubione posty

Ranking najchętniej czytanych postów na blogu przedstawia się następująco:

  1. Chudnięcie, tycie i utrzymanie wagi w pigułce.
  2. Jak się pozbyć cellulitu?
  3. Siła nawyku.
  4. Wysokobiałkowe tosty na słodko.
  5. Jak zdrowo przytyć? 

Jacy byli Wasi ulubieńcy w listopadzie? 🙂

0 komentarzy do “Ulubieńcy miesiąca: listopad 2014

  1. "Wrong turn" obejrzalam jedynke i dwojke, faktycznie jedynie obrzydzajacy film. Bardzo lubie horrory, ale te, ktore naprawde choc troche strasza, jak np. "Egzorcyzmy Emily Rose" (oparty na historii pradziwej), "Lsnienie", "Milczenie owiec" i pozostale dwie czesci, japonska wersja "Klatwy", japonska wersja "The ring", "13 duchow", "Egzorcysta". Taka tam lista, jakbys sie kiedys zastanawiala, co obejrzec :D. Wszystkie bardzo polecam 🙂

  2. Jedynka była jeszcze w porządku, nie było aż tylu flaków, ale z każdą kolejną częścią coraz gorzej. Tragedia po prostu.
    Co do podanych przez Ciebie filmów, to nie widziałam tylko "Klątwy" i japońskiego "Ringu", ale za bardzo się ich boję 😉 Z kolei "Milczenie owiec" ("Czerwony smok" i "Hannibal: Po drugiej stronie maski" też) to jeden z moich ulubionych filmów (i książek – są jeszcze lepsze od ekranizacji, więc polecam) ever 🙂
    A jeśli podobały Ci się "Egzorcyzmy E.R.", to zobacz koniecznie dokument "Egzorcyzmy Anneliese Michel", zawierający autentyczne nagrania audio z egzorcyzmów A.M., na której historii był wzorowany horror. Włosy stają dęba…

  3. dokument mialam (nie)przyjemnosc rowniez widziec, eeeech faktycznie wlosy deba staja!!! Co do japonskich "Klatwy" i "Ringu" obejrzyj koniecznie! Nie do porownania z wersjami amerykanskimi, polecam :)!

  4. Obejrzę, jak będę miała pewność, że kilku kolejnych nocy nie spędzę sama 😀 "Klątwy" nie widziałam w ogóle, ale amerykański "Ring" niemal wywołał u mnie psychozę, haha 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót na górę