Podsumowanie i ulubieńcy sierpnia

Okej, skoro już nadrobiłam zaległości i na blogu pojawiło się planem treningowym dla kobiet mojego autorstwa. Myślę jednak, że jeszcze we wrześniu go zmienię. Mimo tego bowiem, że efekty są lepsze niż mogłabym się spodziewać, to same treningi już mnie najzwyczajniej w świecie nudzą. A boję się, że przez to zniechęcę się do wizyt na siłowni.

Także myślę, że wkrótce opublikuję tutaj nowy plan, a tymczasem poniżej możecie zobaczyć rezultaty siłowe.

ĆwiczenieKoniec lipcaKoniec sierpnia
ATG squat5x50kg5×52,5kg
Wyciskanie sztangi na ławce płaskiej5x50kg5×47,5kg
Podciąganie chwytem neutralnym3/3/3/2/24/4/4/3/3
Martwy ciąg5x85kg5x85kg
Martwy ciąg na prostych nogach8×57,5kg8x65kg
Wiosłowanie sztangą w opadzie tułowia6×52,5kg8x55kg
Hip thrust10x90kg8x95kg
Wyciskanie żołnierskie5×27,5kg8×27,5kg
Unoszenie ramion do boku8x7kg10x6kg
Odwodzenie nóg na maszynie8x90kg10x90kg
Przywodzenie nóg na maszynie8x75kg10x80kg
Allahy8x80kg8x80kg
Prostowanie ramion na wyciągu8x40kg8x40kg
Uginanie ramion na wyciągu8x35kg8x40kg

Podsumowanie sierpnia – dieta

W kwestii odżywiania sierpień nie był dla mnie łaskawy. A patrząc prawdzie w oczy – ja nie byłam łaskawa dla mojego organizmu. Jeśli chodzi o odżywianie, to kieruję się zasadą „all or nothing”. Dlatego też jedna pizza w ramach cheat meala zjedzona na początku sierpnia zamieniła się we wciąż trwający, półtoramiesięczny już ciąg węglowodanowy. Także w sierpniu z całą pewnością wyszłam z ketozy.

Jednakże mimo spożywania sporej (jak na mnie) ilości węglowodanów – nie przytyłam! Ośmielam się więc twierdzić, że pozbyłam się nareszcie insulinooporności lub została ona uśpiona. Nie myślałam, że zdołam to osiągnąć samą tylko dietą i treningami, bez pomocy farmakologicznej.

W sierpniu moja dieta nie była sprecyzowana. Jadłam to, na co miałam ochotę. W większości były to zdrowe rzeczy, ale wpadały również pizze czy McZestawy. Chciałabym się jednak nawrócić i prowadzić dalej low-carb. Plan startuje dzisiaj!

Ulubieńcy sierpnia

Książki Tess Gerritsen

W sierpniu wróciłam do czytania i kontynuowałam czytanie książek Tess Gerritsen z serii Rizolli/Isles. To kryminało-thrillery medyczne, które wciągają od pierwszej strony. Ponieważ (nie licząc poprzednich kilku miesięcy) ostatnie książki dla przyjemności czytałam jeszcze przed studiami, również do nich było mi ciężko wrócić. Książki Gerritsen sprawiły, że znowu się w to wciągnęłam i nie zasnę bez przeczytania chociażby kilku stron. Czytanie mnie relaksuje i wbrew pozorom pozwala odpocząć mózgowi.

Urlop

W tym roku mój organizm jeszcze bardziej domagał się totalnego odpoczynku od pracy. Mimo urlopu nie udało mi się od niej odciąć do końca, ale przez te 2 tygodnie zrelaksowałam się. Urlop spędziłam na dwóch psich obozach IGP, dzięki którym totalnie się zresetowałam i w 100% wypoczęłam. Uwielbiam ten sposób spędzania wolnego czasu, atmosferę i ludzi zafiksowanych na tych samych zainteresowaniach i celach!

Kosmetyki Organic Shop

Kosmetyczny ulubieniec sierpnia to produkty Organic Shop. Kiedyś miałam krótką, nieudaną przygodę z olejkiem pod prysznic tej marki. Ciężko więc było mi się przekonać do zakupu kolejnego produktu. Skusiłam się jednak na mydło do rąk, płyn do kąpieli i peeling do ciała. I zakochałam się z miejsca! Składy, zapachy, działanie – ideały! I o ile zawsze uwielbiałam gruboziarniste peelingi cukrowe, tak ten z pudrem z szyszek bije je wszystkie na głowę!

Tak wygląda moje podsumowanie i ulubieńcy sierpnia. Przyznam szczerze, że czułam się dziwnie pisząc o lecie i urlopie w ostatnich dniach, w których aura jest typowo jesienna i pozwala tylko czekać na przymrozki. Chyba powoli dopada mnie jesienna chandra i najchętniej zaszyłabym się pod kocem na kolejne pół roku.
Też macie wrażenie, że jesień przyszła zbyt szybko?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót na górę