![Jestem sobą! [TAG]](https://ilovehowitfeels.pl/wp-content/uploads/2024/03/jestemsoba.png)
Kilka dni temu Agnes nominowała mnie do tagu “Jestem sobą”, który polega na wypisaniu cech fizycznych, które najbardziej w sobie lubimy. Nie jest to łatwe zadanie i tak samo stwierdziłabym 2 lata temu. Z tym, że kiedyś wymieniłabym 2, góra 3 rzeczy, które mi się podobają, natomiast teraz łatwiej byłoby mi wymienić te, których w sobie nie lubię. W sumie takich rzeczy chyba nie ma
Samoakceptacja jest kluczem do szczęścia. Zamartwiając się odstającymi uszami czy zbyt szerokimi biodrami sami odsuwamy szczęście od siebie. Akceptowania siebie i trzeba się nauczyć i nie jest to łatwa sztuka, ale zdecydowanie warto. Zyskujemy dzięki temu pewność siebie, jesteśmy bardziej otwarci na ludzi, odporniejsi na krytykę i radośniejsi.
Zapewne większość z Was myśli sobie teraz, że łatwo jest powiedzieć/napisać, trudniej zrobić. Z pewnością tak jest, ale ja też przez to przeszłam. Kiedy byłam dzieckiem i nastolatką, ciężko mi było znaleźć w sobie coś, co mi się podobało. Wstydziłam się mojego wcięcia w talii, uważałam, że byłam za gruba, miałam za szerokie biodra, zbyt duże uda i zbyt masywne łydki, nie lubiłam swojego nosa, uszu, oczu i w ogóle całego ułożenia elementów na twarzy, nigdy nie pasowała mi żadna fryzura, uważałam, że mam za krótkie palce u rąk i za duże stopy, nie lubiłam swojego wyrazu twarzy (żadnego!), zawsze myślałam, że mam za duży brzuch, a w dodatku fałdki na nim sprawiały, że nie raz płakałam, miałam też kompleksy dotyczące mojego biustu i rozstępów. Teraz żadna z tych rzeczy nie spędza mi snu z powiek i choć chce mi się wręcz śmiać z moich młodzieńczych problemów, to doskonale rozumiem ludzi, którzy wciąż nie potrafią siebie pokochać. Pamiętajcie o tym, że są tylko dwa wyjścia – albo zmiana, albo akceptacja. Decyzja należy do Was
Wracając do tagu – z wielkim trudem ograniczyłam się do 6 rzeczy, które najbardziej w sobie lubię i które są agregatami wielu cech fizycznych. Inaczej się nie dało
1. Figura. Jestem klepsydrą, co już samo w sobie napawa mnie dumą. Uwielbiam swoją talię, którą staram się podkreślać, jak tylko mogę. Biodra, które kiedyś były moim ogromnym kompleksem, teraz uważam za jeden z większych atutów. W połączeniu z wytrenowanymi pośladkami stanowią zgrany duet (czy raczej trio) Lubię też swoje ramiona, biust, brzuch, i nogi – calutkie, bez wyjątków. A łydek zazdrości mi nawet mój narzeczony
2. Twarz. Nigdy nie powiedziałabym o sobie, że jestem klasyczną pięknością ani że mam oryginalną twarz, ale podobam się sobie w lustrze. Nawet (a wręcz przede wszystkim) bez makijażu. Lubię swoje oczy, z których można wyczytać każdą emocję, usta z “serduszkiem” na górnej wardze, nawet cerę, która choć jest bardzo problematyczna, to przy odpowiednim podejściu potrafi wyglądać naprawdę dobrze i nie potrzebuje wtedy korektorów, podkładów ani pudrów..
3. Włosy. Kiedyś powiedziałabym, że są nijakie, ale dzięki odpowiedniej pielęgnacji i cierpliwości są teraz długie, zdrowe, miękkie i błyszczące. Choć mój narzeczony zapowiada już od dłuższego czasu, że drastycznie mi je skróci, ja nie zamierzam się ich pozbywać i zapuszczam co najmniej do ślubu
4. Mięśnie. Mam na ich punkcie małego bzika Najbardziej lubię swoje tricepsy, barki i mięśnie brzucha i przy każdej możliwej okazji sprawdzam, czy aby na pewno jeszcze tam są
5. Uśmiech. Uważam, że jest on najpiękniejszą ozdobą każdego człowieka. Bez niego czuję się nijaka. Na szczęście z moim optymistycznym podejściem do życia uśmiech przyklejony do twarzy dostałam w gratisie.
6. Paznokcie. Ich kształt i twardość zawdzięczam mamie, choć nie tylko geny, ale i odpowiednie odżywianie miało na to wpływ. Lubię je z dwóch względów: są naprawdę ładne i czuję się z nimi bezpiecznie.
Lista jest dość krótka, ale treściwa. Mam nadzieje, że udało mi się w niej zawrzeć wszystkie cechy mojej fizyczności.
A co Wy najbardziej w sobie lubicie?
To chyba norma, że jako nastolatki jest się niezadowolonym z siebie..dziwne, bo przecież wtedy jesteśmy "najświeższe", młode, dopiero co "wyklute"
Szalony Twój narzeczony, że chce takie piękne włosy Ci obcinać
P.S. Czy w ostatnim zdaniu w pierwszym akapicie coś Ci się nie pomyliło? I nie powinno być, że teraz trudniej Ci wymienić to, czego nie lubisz
Masz niesamowite podejście do swojego ciała!

I racja-chyba jeżeli my pokochamy siebie to będziemy piękniejsi w oczach innych, narzekanie na jakieś partie ciała tylko zwraca uwagę ludzi.
No i wszystkie elementy, które w sobie wymieniłaś doskonale się zgadzają
Piękne masz te włosy! W ogóle cała jesteś piękna
Również dawniej byłam z siebie niezadowolona, ale na szczęście się to zmieniło 
Dokładnie tak jest
Zresztą pisałam już o tym na blogu 
Dziękuję bardzo :)))
Pokażę mu ten komentarz
Ale właśnie tak jest napisane
Masz rację, ale to głównie wina otoczenia, które wywiera presję… Koleżanki ze szkoły, "perfekcyjne" gwiazdy, a ostatnio fit-inspiracje, które są zbyt idealne i wywołują w młodych dziewczynach frustrację.
Aż się zarumieniłam
Dziękuję, Kochana :*
Większość z nas przechodziła przez ten etap. Na szczęście to już za nami
Hmyy ja muszę się zastanowić??:) biorę udział w zabawie:)
Haha mój chłopak też grozi mi, że obetnie mi włosy!
Matko, czasy nastoletnie, to byla prawdziwa udreka, rollercoaster emocjonalny kazdego dnia hahaha :D, swietna lista, wlosy masz nieziemsko piekne, no i fantastycznie kobieca figure
jesteś piękna i ważne że o tym wiesz!! <3 włosy godne pozazdroszczenia!!!
Jeszcze do niedawna widziałam same wady w sobie, teraz widzę naprawdę fajną kobietę. Myślę,że to wszystko z wiekiem przychodzi

Ja po prostu dojrzałam do tego w wieku 26 lat
Jak byłam dzieckiem miałam zeby wysunięte do przodu przez cmokanie palca w buzi, nosiłam aparat ale i tak nie wyprostowały się tak jak powinny, mama zawsze mowiła "schowaj zęby" wstydziłam się.
Dziś mam to w nosie…Mam krzywy zgryz,mogłabym założyć aparat, ale mam zdrową paszczę i śmieje się od ucha do ucha z tymi szparami
Nie ma się co zastanawiać tylko wymienić wszystko, co Ci przyjdzie do głowy!
Czuję, że znalazłby z Moim wspólny język
Dokładnie tak
Dlatego wiem dokładnie, co te wszystkie nastolatki na 1000kcal przeżywają 
Dziękuję :*
Nie zazdrość, tylko zapuszczaj swoje!
Dziękuję <3
Też miałam krzywe zęby, nosiłam 3 aparaty, a za czasów mlecznych zębów dodatkowo taką plastikową płytkę do "cmokania", ale jakoś nie widziało mi się ich noszenie. Zęby same się wyprostowały pod koniec liceum i właściwie jedynym, który mogłabym poprawić, jest lewa górna trójka. Ale nie mogę być przecież idealna
Też tak uważam
Najważniejsze to po prostu być sobą i lubić się takim jakim się jest. Życie jest za krótkie żeby je marnować na brak akceptacjil
Masz piękne włosy i nie obcinaj
wyperswaduj to Twojemu narzeczonemu
Brawo
Pięknie wyglądasz 
A poza tym uważam że każdy powinien mieć takie podejście do siebie i swojego ciała jak Ty
Nie wiem czy ci zazdroscic czy wspolczuc..jaka to ty jestes idealna niby? Prosze cie..spojrz w lustro porzadnie a dopiero pozniej wypisuj swoje'atuty'
To umówmy się tak: Ty mi zazdrościsz, a ja Tobie współczuję
owsze, mogłabys mi współczyć gdybym wyglądała tak jak Ty, oczywiście ja sama sobie wspołczułabym podwójnie. zejdź na ziemie zatem dziewczyno
Płaczę ze śmiechu – tego chciałaś?
Do książek, dziewczynko, bo niedługo wywiadówki.
Musisz mieć bardzo nudne życie, skoro jesteś tylko anonimem i marnujesz swój czas na dokopanie innym zamiast wziąć się za siebie i starać się coś osiągnąć, smutne. Nie zaakceptuję już żadnego twojego komentarza, bo szkoda mi mojego cennego czasu na użeranie się z takim małymi ludźmi.