Chyba każda z nas miała kiedyś cellulit i wie, jak on wygląda. A wygląda brzydko (podobno to jest powodem, dla którego cierpi z jego powodu wyłącznie płeć piękna 😉 ) i nic w tym dziwnego, że wciąż wyszukujemy sposobów na to, jak usunąć cellulit. Takie pytania pojawiają się też co jakiś czas na moim asku i już jakiś czas temu obiecałam, że poruszę ten temat na blogu. Bo choć sposobów na pozbycie się cellulitu są setki (dosłownie!), to nie wszystkie będą jednakowo skuteczne i to, że coś działało na mnie, nie oznacza, że Ty będziesz zadowolona z efektów stosowania tego samego środka.
Zacznijmy jednak od tego, czym jest cellulit. A jest on po prostu tkanką tłuszczową rozmieszczoną w niewłaściwy sposób. Przez to upośledza on krążenie krwi i limfy, w związku z czym staje się coraz trudniejszy do pozbycia się, a tkanki wokół zaczynają gromadzić wodę i toksyny, co powoduje, że miejsca dotknięte cellulitem wyglądają coraz gorzej.
Przyczyn jego powstania jest wiele i nie wszystkie są zależne od nas – do nich należą hormony. Poza tym powstaniu cellulitu sprzyja siedzący tryb życia, palenie papierosów, zażywanie leków hormonalnych, nadwaga, nieodpowiednia dieta (spożywanie produktów bogatych w tłuszcze i sól, zbyt duża ilość węglowodanów), chodzenie w butach na wysokim obcasie, kąpiele w gorącej wodzie, stres, zbyt mała ilość wypijanych płynów (wody przede wszystkim).
Tym, od czego powinniśmy zacząć walkę z cellulitem, jest eliminacja albo przynajmniej ograniczenie wyżej wymienionych czynników jemu sprzyjających. Tak więc podsumowując:
- Wprowadzenie aktywności do codziennego życia,
- Spożywanie zdrowych, odpowiednio zbilansowanych posiłków (eliminacja fast foodów i słodyczy),
- Rzucenie palenia,
- Utrzymywanie prawidłowej masy ciała,
- Wykluczenie gorących kąpieli,
- Pilnowanie odpowiedniej ilości wypijanych płynów.
Trzymanie się tych punktów znacznie ograniczy widoczność skórki pomarańczowej, ale w części przypadków może nie być wystarczające. Z pomocą przychodzą wtedy domowe metody pozbywania się cellulitu.
Spis treści artykułu
ToggleNaprzemienne prysznice
To jedyny sposób, który wypróbowałam i jest u mnie naprawdę wystarczający przy trzymaniu się opisanych powyżej sześciu punktów. Kiedy zauważam, że cellulit próbuje rozgościć się na moich udach (a ma to miejsce zazwyczaj wtedy, kiedy robi się ciepło i miałabym ochotę wskoczyć w krótkie spodenki), kilka takich zabiegów wystarcza, żeby pozbyć się go całkowicie. Polega on na polewaniu miejsc dotkniętych cellulitem raz zimną, raz ciepłą (nie gorącą, ale letnią) wodą – ok. pół minuty na każdy strumień. Wykonujemy te czynności przez 3-5 minut. Już po tygodniu widoczna jest naprawdę spora różnica.
Bańki chińskie i masaże
O bańkach chińskich słyszał chyba każdy, kto próbował szukać informacji o tym, jak usunąć cellulit, więc myślę, że nie muszę ich przedstawiać. Do masażu można wykorzystać również szczotki do ciała (pisałam o tym w sierpniowych ulubieńcach miesiąca), rękawice do masażu albo wykonać go rękami. Ważne jest, aby masaż wykonywać w kierunku do serca.
Peelingi
Peelingi, podobnie jak masaże, pobudzają krążenie w strefach dotkniętych cellulitem, w związku z czym ułatwiają odprowadzanie toksyn z organizmu. Hitem jest oczywiście peeling kawowy, który dzięki obecności kofeiny ma jeszcze silniejsze działanie pobudzające.
Jakiś czas temu w serii Kosmetyki z kuchni podawałam przepis na domowy peeling cukrowy – jego również warto jest wypróbować.
Z pomocą w walce z cellulitem przychodzą nam także firmy kosmetyczne oferujące cudowne specyfiki likwidujące cellulit już od pierwszego użycia. Niestety – nie dość, że większość z nich nie działa (a jeśli działa, to tylko dlatego że podczas wcierania wykonujemy mimo wszystko masaż), to w dodatku nie należą do najtańszych.
„Większość” nie znaczy jednak „wszystkie”. Jeśli chcesz powierzyć swoje uda, pośladki, brzuch i ramiona kosmetyce, szukaj produktów zawierających kofeinę – te są najsilniejsze i z pewnością zobaczysz po nich efekty.
Oprócz balsamów, mleczek, kremów, serum itp. specyfików, również w aptekach czeka na nas cała gama preparatów mających za zadanie zlikwidować cellulit. Być może na niektóre z Was będą one działać, ale pamiętajcie, że bez zmiany trybu życia nawet najlepsze tabletki nie pomogą.
Ostatnią deską ratunku są zabiegi chirurgiczne takie jak liposukcja czy usuwanie cellulitu laserem. Są to zdecydowanie sposoby dające najszybsze efekty, ale i one wymagają zmiany trybu życia na zdrowszy. Bez tego cellulit wciąż będzie powracał.
Myślę, że udało mi się poruszyć wszystkie znane mi sposoby walki z cellulitem. Dajcie znać w komentarzach, jakie są Wasze 🙂
przy bańkach warto wspomnieć,że nie są dla każdego, niektórym pękają naczynka.
Nigdy nie przejmowałam się tym, czy mam celulit czy nie, bardziej mnie rozstępy denerwują.
Właśnie u mnie bańki spowodowały popękanie naczynek ale efekty były imponujące więc radzę uważać 🙂 U mnie idealnie w redukcji cellulitu sprawdził się ruch, bański i 1,5 litra wody dziennie 🙂
Dla mnie najskuteczniejszy jest trening na pośladki ze squatami. Tego co proponujesz jeszcze nie próbowałam, bo chyba nie mam takiego problemu wymagającego takich radykalnych interwencji jak bańki czy masaże. Żele i kremy wydaje mi się, że działają krótkotrwale.
Mimo tego dobrze, że wspomniałaś o sposobach walki z celulitem. Zawsze się przyda miłe przypomnienie
Pozdrawiam!
Mój sposób jest niezawodny i stosuję go z powodzeniem od kilku lat – nie oglądam się do tyłu! 🙂 Tzn. wiem, że go mam (cellulit, nie tył, rzecz jasna), ale można powiedzieć, że tolerujemy się nawzajem i mamy pakt o nieagresji: on się nie powiększa, a jak go specjalnie nie terroryzuję chemią mi masażami:)
dzięki aktywności fizycznej i zmianie diety większość tego problemu zniknęła 😉 jeszcze trochę mogę zobaczyć gdzieś, ale nie przeszkadza mi to 🙂 w końcu nikt nie jest idealny 😀
Ja tam myślę ze zdrowy tryb życia zdziałać może najwięcej.
Cellulit… Moja mała zmora. Szczególnie widoczny jest po napięciu pośladków, na uda też już zdążył zawędrować. Cóż, nie przeszkadza mi on jednak na tyle, bym bardzo się nim przejmowała, przymierzam się jednak do rozpoczęcia walki z nim, stąd Twój post na pewno mi się przyda 🙂 Do walki postaram się wdrożyć jak najwięcej metod, nie zapominając oczywiście o tych najważniejszych, czyli ćwiczeniach i zdrowym odżywianiu. Uważam jednak że dodatkowe masaże czy wcieranie balsamów w połączeniu z tymi "podstawami" także dają dobre efekty i stanowią bardzo dobre uzupełnienie 😉
Pozdrawiam 🙂
jesteś genialna! 🙂
mnie na cellulit najbardziej pomogło codzienne chodzenie po górach i całkowita rezygnacja z soli (również ze słonych produktów typu ser żółty czy konserwy rybne). stosowałam osobno i obydwie metody okazały się mega skuteczne.
nie sądziłam że naprzemienne strumienie wody mogą dawać zadowalające efekty 🙂 u mnie to głównie siłownia i wszelkie wspomagacze w kremach/balsamach itp 🙂
taak to jest najwązniejsze:D plus zbilansowana dieta:)
Mój bajecznie znikał od sztangi 🙂
Ćwiczenia plus odpowiednia dieta i nie trzeba żadnych kremów i innych wspomagaczy. 🙂 Nie sądziłam natomiast, że tak jak koleżanka Ania wspomniała, sól powoduje jego powstawanie. 🙂
To fakt, bańki nie są polecane dla osób z pękającymi naczynkami, żylakami, cienką skórą. Ale myślę, że każdy przed ich zakupem przejrzy pół internetu albo przynajmniej komentarze, gdzie znajdzie takie informacje 🙂
Tak naprawdę każda z tych metod działa krótkotrwale, jeśli przestaniesz ją stosować 😉 Squaty – fakt, są świetne na cellulit. A takie z obciążeniem to już w ogóle 🙂
I to się nazywa pełna akceptacja! 🙂
U mnie najlepsze efekty dało bieganie albo trening siłowy+zdrowe odżywianie (prawie zero soli i mało tłuszczów nasyconych, eliminacja przetworzonego jedzenia)+doraźnie naprzemienne prysznice 🙂
Ja soli nie spożywam oddzielnie, ale w serze, serkach wiejskich, chlebie, przetworach warzywnych czy rybnych – zdarza się. A chodzenie po górach musi być skuteczne, w końcu to nie lada wysiłek i stymulacja dla nóg 🙂
Mogę tylko potwierdzić. Koleżanka, która jest kosmetyczką, prowadzi własny gabinet, intensywnie próbowała mnie przekonać, że z celulitem się walczy w takich gabinetach jak jej. Nigdy nie spróbowałam, bo szkoda było mi na to pieniędzy (zabiegi liczone w tysiącach zł). Tymczasem… problem w 100% rozwiązała czysta dieta (aktualnie nie jem nic przetworzonego poza moją kuchnią) i trening. Któregoś dnia zorientowałam się, że uda są całkiem gładkie, co w "moim wieku" może bardzo zdziwić. Ha, ha, kiedy zauważyłam tę zmianę, zaczęłam chodzić przed mężem i dopytywać się czy zauważył co się zmieniło (myślał, ze kolor włosów 😉 )
Koleżanko prawdziwy cellulit jest schorzeniem dermatologicznym na które obecnie medycyna nie zna sposobu WYLECZENIA. Więc wszystkie panie drogie zamiast pisać głupoty o pozbyciu się do edukujcie się w literaturze medycznej o czym piszecie.
Trenowałyśmy razem, że nazywasz mnie koleżanką? 😉 Wypraszam sobie,
nie mam znajomych, którzy gadają bez sensu o czymś, na czym się nie
znają, byleby tylko zabrać głos.Proponuję wrócić do tego, jak to ładnie nazwałaś,
"edukowania się w literaturze medycznej" i znalezienia co najmniej 3
różnic między cellulitem, o którym jest artykuł a
cellulitisem, bo jeden ma z drugim tyle wspólnego, co
lew morski z Panthera leo.