
Dziś Fototydzień wyjątkowo wcześnie, bo w ostatnich dniach mam naprawdę dużo zadań dodatkowych, spotkań, pracy, nauki i zarówno blog jak i treningi musiały spaść na dalszy plan. Dlatego też przepraszam za mniejszą aktywność zarówno tutaj, jak i w social media, ale pomiędzy wszystkimi zajęciami miałam naprawdę mało tzw. “międzyczasu”.
Lecimy ze zdjęciami!
Fotomenu na zaostrzenie apetytów.
1. Wysokobiałkowa pizza w stylu caprese.
2. Omlet z gruszką, szpinakiem i serem żółtym.
3. Owsianka (dla mojego narzeczonego) i gryczanka (dla mnie) z rodzynkami, wheyem truskawkowym, morwą suszoną, kiwi i nerkowcami.
4. Owsianka i gryczanka z wheyem waniliowym, morwą, siemieniem lnianym, słonecznikiem, rodzynkami i czerwonymi pomarańczami (dla mnie)/bananem (dla TŻ).
Zgadniecie, co łączy te jogurty? Na dniach spodziewajcie się posta z ich udziałem
Koleżanka z pracy rozbudziła we mnie na nowo zajawkę na kiełki Na pierwszy rzut poszły kukurydza, której jeszcze nie jadłam i moja ulubiona fasola mung.
Na zdjęciu fasola – po lewej wczoraj wieczorem, po prawej dziś rano. Rośnie jak na drożdżach Po kukurydzy niestety nie widać takiego postępu, dopiero 3 ziarna mają malutkie kiełki.
Ostatnie zamówienie z MyProtein – Impact Whey Protein słodzone stewią. Czaję się już na następne smaki ze stewią
W poniedziałek odwiedzili nas znajomi, największą atrakcją oczywiście był Maor Szkoda tylko, że wszyscy mężczyźni w pokoju chowali się za i na kanapę, kiedy wypuściłyśmy go z dziewczynami z terrarium
Some selfies. Z pracy wracam czasami po 22 i ostatnie, o czym marzę, to trening. Dlatego też nauczyłam się już uskuteczniać go przed popołudniową zmianą.
Czas na anegdotki! W sumie jedną już Wam opowiedziałam przy żółwiowym zdjęciu, ale wierzcie mi, że o wiele śmieszniej wyglądało na żywo to, jak facet uciekał przed żółwiem (!) szybciej niż ja przed pająkami
Co więcej, ten sam, kiedy usłyszał, że chcemy (tzn. ja chcę, a TŻ jeszcze nie wie o tym, że chce) legwana, sam też stwierdził, że sobie go kupi. Kiedy dowiedział się, do jakich rozmiarów dorastają, zrezygnował z pomysłu.
Byliśmy z narzeczonym na zakupach, wróciliśmy, przebraliśmy się w ciuchy “po domu”. Po paru minutach:
Ja: Gdzie masz paragon?
TŻ: W kieszeni.
Ja: A ta kieszeń gdzie? (w domyśle: gdzie położyłeś spodnie?)
TŻ: W spodniach.
Ja: (groźne spojrzenie)
TŻ: Nie pamiętam, gdzie je rzuciłem.
I weź człowieku szukaj…
Mimo prostej umowy zawartej między naszą dwójką (tzn. ja gotuję, TŻ sprząta), większość rzeczy i tak muszę robić sama. Ostatnio, kiedy spieszyłam się do pracy, słyszę:
TŻ: Ogarnij swoje ciuchy, BĘDĘ ODKURZAŁ!
Zebrało mu się na porządki…
Trochę starsza anegdotka, ale przypomniała mi się w kontekście sprzątania.
TŻ w pracy, ja posprzątałam w tym czasie mieszkanie na błysk (zauważyłam, że dla większości facetów “sprzątanie” = “wytarcie kurzy, odkurzenie” i to zazwyczaj tylko w pokoju) – umyłam naczynia, ułożyłam w szafkach i na półkach, starłam kurze, umyłam urządzenia w łazience, lodówkę, zlew, kuchenkę, odkurzyłam i zmyłam podłogi (piszę o tym, bo robię tak zawsze i TŻ powinien być do tego przyzwyczajony). Wchodzi do mieszkania, widzi że jest posprzątane. Przebrał się, usiadł do kompa, po pewnym czasie zaszedł do łazienki i słyszę:
TŻ: Oooo, kabinę też umyłaś? Ja to chciałem zrobić…
No bo to logiczne, że czyszczenie prysznica nie jest elementem sprzątania…
Ale następnym razem zostawiłam mu kabinę, która dłuuugo musiała czekać, aż zbierze mu się na jej czyszczenie. Nie doczekała się. Po tygodniu przypominania w końcu się za to zabrał
Żółwie są boskie!;D podziwiam za motywację do treningów przed drugą zmianą, ja jak chodziłam kiedyś na 2 zmianę, to jedyne co robiłam przed pracą to zwleczenie się z łóżka w południe i zjedzenie czegoś…byłam wtedy jak zombie;p
Uwielbiam te Twoje anegdotki:) jeej jak ja marzę, żeby od chłopa usłyszeć "BĘDĘ ODKURZAŁ", jeszcze się to nie zdarzyło, ale chyba pomyślałabym, że mam omamy słuchowe:P na szczęście dobrze gotuje…:P
pozdrawiam!:)
U mnie też tak czasami jest, ale w tym tygodniu 4 czy nawet 5 treningów było, więc jest super
Aczkolwiek zdecydowanie bardziej wolę wstawać 5:20 i iść na rano, później cały dzień wolny, bo kończę po 14
Po południo łóżko ma większą siłę przyciągania…
Mój właśnie przeczytał Twój komentarz i kazał mi się cieszyć, że mnie było już dane to usłyszeć i nie mam na co narzekać, bo są gorsi, hahaha
Pozdrawiamy również
Ja bym prosiła o przepis na wysokobiałkowa pizze;) No i gdzie morwę kupujesz? Ostatnio zateskniłam za jej smakiem:)
żółw cudo:)
Ja niestety jogurtów juz nie jem. Bardzo ciekawe anegdoty. Przy żółwiu sie uśmiałam.
Mój Połówek najchętniej sprząta na kacu – kiedy normalni ludzie zdychają, on ma nieograniczone pokłady energii
Przynajmniej jeden pożytek z tego jego picia…

http://mieteek.blogspot.com
Przepis już od dawna na blogu: http://www.ilovehowitfeels.pl/2012/09/zdrowsza-pizza.html
Tylko teraz już nie dodaję proszku 
Nooo, powiedzmy
Blisko jesteś 
No nieee, serio?
On jest łagodny jak baranek 
Faceci!!! lubie twoje anegdotki:)
A Kochana co z tymi jogurtami :>?
Dajcie mi parę dni, to się dowiecie
Nie chcę obiecywać konkretnych terminów, ale post z nimi będzie na pewno jeszcze w tym tygodniu 
A ja sądzę, że z tymi jogurtami chodzi o mleko w proszku między innymi, czyli czytaj etykiety zanim coś kupisz…

Własna hodowla kiełków? Dobry pomysł!
Ciekawie masz z tym narzeczonym
takiego żółwia to ja też bym się bała hahaha
drapieżne zwierze 
''Zgadniecie, co łączy te jogurty?'' Skład i wartości makroskładników?:)