Sobota była dniem, w którym połakomiłam się na kolejny trening Zuzki – tym razem padło na ZWOW #14. Padłam i przepadłam! Dzisiaj wykonałam go po raz kolejny poprawiając swój sobotni wynik i na pewno nie jest to ostatnie moje podejście do niego.
Ale po kolei.
ZWOW #14 jest treningiem typu Time Challenge, co oznacza, że musimy wykonać go w jak najkrótszym czasie. Tym razem mamty do czynienia z pięcioma ćwiczeniami, z których każde wykonujemy w 10 powtórzeniach i wykonujemy 5 takich rund. Poniżej moje dwa czasy:
13.07.2013r. |
18.07.2013r. |
Push press to dość proste i mało wymagające ćwiczenie angażujące barki, ramiona, plecy i w niewielkim stopniu nogi oraz pośladki. Chwila wytchnienia w kolejnych rundach.
Thrusters są już nieco bardziej wymagające, bo zagrzewają do walki mięśnie pośladków i nóg, nie zapominając przy okazji o tych aktywowanych w poprzednim ćwiczeniu.
Back curl lunge także jest ćwiczeniem, w którym możemy nieco odpocząć. Proste przyjemne – w porównaniu z innymi.
Preacher curl – tu paliły mnie uda. Nie wiem, co z nimi jest nie tak, ale widocznie nie wytrzymują takiego obciążenia 😉
Weighted lunge jumps – kocham je i nienawidzę ich jednocześnie. Nogi palą niemiłosiernie! Ale nie będę się rozpisywać, bo każdy, kto ich spróbował, wie, o czym mówię.
Broad jump burpee – kompletnie na dobicie. Innego zastosowania nie znajduję. Już po trzeciej rundzie miałam dosyć, pięć to zdecydowanie za wiele… Ale dałam radę!
Cały trening zasłużył na 6+. Myślę, że dadzą z nim sobie radę nawet początkujący – więc zachęcam Was wszystkich do wypróbowania. I czekam na Wasze opinie! 🙂
Zobacz też
- przez Maggie