
- przez Maggie
![]() |
Źródło |
Zastanawialiście się kiedyś jakie zalety mają fastfoodowe “posiłki”? Ja znalazłam dwie – są szybkie i łatwe w przygotowaniu i dostępne w każdym zakątku kuli ziemskiej. Zapiekanki, pizze, tortille, hamburgery, frytki… Nasycone tłuszcze, węglowodany proste, tłuszcze, węgle, odrobina białka, węgle i tłuszcze. Nice.
Biorąc jednak pod uwagę tylko wymienione przeze mnie zalety, te niezdrowe fastfoody nie będą się w tej kwestii różnić niczym od proponowanych przeze mnie zastępników.
Jakiś czas temu pisałam o zdrowszej wersji pizzy. Nadal ją uwielbiam, nadal często robię i wciąż polecam Nie jest co prawda tak szybka do zrobienia jak gotowiec wyciągnięty z zamrażarki, ale czas przygotowania jest porównywalny z domowej roboty pizzą, a z całą pewnością jest ona o wiele bogatsza pod względem wartości odżywczych.
Idźmy więc dalej – zapiekanki. Po pierwsze, pszenną bułkę możemy zastąpić pełnoziarnistą. Samodzielnie dobrane dodatki gwarantują ich świeżość i trafienie w nasze gusta. Ponadto ser żółty możemy zastąpić serkiem wiejskim czy mozzarellą, którą ja wtykam wszędzie
Zastąpienie pszennych placków tortilli (które uwielbiam!) jest tak prostym rozwiązaniem, że dziwię się, że dopiero niedawno na to wpadłam. Zamiast mąki i smalcu (tak, taaak, z tego składają się placki tortilli) możemy użyć liścia sałaty. Ponieważ uwielbiam wszelkie “zawijańce”, codziennie serwuję sobie kilka takich na kolację. Dzięki temu mam z głowy jedną porcję warzyw.
Sosy to wyższa szkoła jazdy – ale tylko jeśli chodzi o wyobraźnię. Bo na dobrą sprawę taki dip zrobić możemy ze wszystkiego – z jogurtu naturalnego, serka wiejskiego, twarogu czy nawet gęstego warzywnego smoothie. Do tego zioła prowansalskie, czosnek, papryka, pieprz cytrynowy, gałka muszkatołowa…
Lubisz chrupiącego kurczaka w tortilli? Nie ograniczaj się! Obtocz go w otrębach, wiórkach kokosowych albo płatkach owsianych.
Hamburgery to bardzo proste danie do zastąpienia. Robimy kotlety sami, po swojemu; wkładamy do pełnoziarnistej bułki, dodajemy warzywa i finito!
W kwestii frytek jestem tradycjonalistką i robię je tak, jak przykazano – z ziemniaków. Przypiekam je jednak w piekarniku, uprzednio wymieszane z tłuszczem i ziołami. Yummy!
Internet mówi jednak o alternatywach dla ziemniaków, których ja nie próbowałam (również pieczonych w piekarniku). Niezwykle popularne są frytki z selera. Odrzuca mnie jednak od nich to, że… są z selera! Jest to jedno z niewielu warzyw, którego nie trawię. Poza tym frytki można robić z marchewki, pietruszki, cukinii, bakłażana i kilku innych warzyw.
Dlaczego napisałam ten post?
Byłam dzisiaj w mieście oddalonym o prawie 100 km od mojego, więc nie mogłam zabrać niczego ciepłego do zjedzenia, a coś pożywnego zjeść musiałam, gdyż spędziłam tam 7 godzin. Co zastałam w centrum handlowym? Burger King, Pizza Hut, Sphinx, KFC, McDonald’s, Berlin Döner Kebab, North Fish i Green Way. Specjalnie zostawiłam go na koniec, bo wielu ludzi stołuje się tam z myślą, że jedzą ekologicznie, zdrowo i dietetycznie. Tymczasem GW nie różni się niczym od innych wymienionych z nim w szeregu pseudo-restauracji. Posiłki są wegetariańskie, ale nie oznacza to, że nie są smażone na głębokim tłuszczu, dosładzane czy oblane zawiesistymi sosami. Choć przyznam, że ich surówka z selera jest przepyszna i jest to jedyna wariacja na temat tego warzywa, którą zjadam z przyjemnością
Będąc zmuszona wybrać mniejsze zło, kupiłam tortillę (tą ze smalcu) z grillowanym łososiem, szpinakiem i fetą w North Fish. I nie polecam, najadłabym się może dwiema takimi porcjami, jedna to stanowczo za mało.
Nie odmówiłam sobie jednak McFlurry Magnum Gold. Zakochałam się w nich bez pamięci
Jakie są Wasza spostrzeżenia na temat dostępu do zdrowych dań w mieście? Czym zastępujecie niezdrowe składniki, jeśli macie możliwość przygotować posiłki w domu?