Szoping!

Uwielbiam robić zakupy!Mało jest rzeczy, które wygrywają z nimi w moim prywatnym rankingu przyjemności. Dzisiaj wyjątkowo odwiedziłam mało sklepów, a zakupy zrobiłam tylko w dwóch – Rossmann i Textil Market.
Zacznę od Rossmanna, bo tamtejsze zakupy jednak mniej wiążą się z tematyką bloga.

O niebieskiej oliwce Babydream czytałam już kilkakrotnie, ale za każdym razem, kiedy miałam ją w rękach, odkładałam ją z powrotem na półkę. A to dlatego, że nie kupuję kosmetyków ani żywności zawierających w swoim składzie niezrozumiałe dla mnie elementy. W oliwce Babydream były to: cetearyl isononanoate, capric/caprylic triglyceride, bisabolol, tocopheryl acetate i tocopherol. Dziś jednak, po dodatkowym poleceniu oliwki przez Magdalenę B. pod jednym z wcześniejszych wpisów, postanowiłam zaryzykować i po długim wahaniu wrzuciłam oliwkę do koszyka. Po powrocie z ciężkim sercem zasiadłam do komputera i zaczęłam sprawdzać wszystkie te kosmiczne nazwy. Okazało się, że to składniki albo naturalne, albo poprawiające konsystencję i nie niosące ze sobą żadnych zagrożeń. Odetchnęłam z ulgą i teraz mam tylko nadzieję, że to cudo godnie zastąpi oliwkę BDFM we wszystkich jej zastosowaniach.

Co do maseczki, to wzięłam ją tylko i wyłącznie ze względu na zapach – wanilia i truskawka. Nie robi ona absolutnie nic z moją skórą twarzy, ale uwielbiam to jak pachnie, więc musiałam skorzystać z promocji.

Kolejne zakupy są już sportowo-ciuchowymi.

Takich spodni, jakie widzicie na górze, szukałam od kilku dobrych tygodni – choć te i tak nie spełniają wszystkich warunków. Nie widziałam jednak do tej pory spodni 3/4 z kieszeniami zapinanymi na zamek, a obeszłam już wszystkie sklepy sieciowe mające w swojej ofercie sportowe kolekcje (jak H&M na przykład), Pumy, Adidasy, Reeboki, Nike’i, Decathlon, Dyskobol, a nawet chińskie budki na turzynie (i Turzynie też)… Aż okazało się, że moje prawie-wymarzone-spodnie znajdują się pod nosem. Jak to się mówi – pod latarnią najciemniej.
Nie były super tanie jak na taki sklep, ale z drugiej strony 24,99 zł to żaden majątek i nie żałuję żadnego wydanego grosza.

Wciąż jednak poszukuję czarnych, obcisłych spodni długości 3/4, z różowymi elementami i kieszeniami na zamek. Będę wdzięczna za każdą wskazówkę, więc jeśli gdzieś kiedyś takie widziałyście, dajcie koniecznie znać 🙂

Spodenki kupiłam z tego samego powodu, z którego kupuję większość rzeczy – bo były w promocji 😀 Kosztowały 4,99 zł, leżą idealnie, więc niczego więcej mi nie potrzeba.
Na domowe treningi są w sam raz, lecę je wypróbować 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót na górę