Stern des Südens!
Źródło

Piłka nożna jest zdecydowanie moim ulubionym sportem i choć nie uprawiam jej czynnie już od bardzo dawna, to uwielbiam oglądać mecze (i na żywo, i w TV) i kibicować moim drużynom.

Wczorajszy mecz półfinałowy był jednym z tych, w których byłam rozdarta. Kocham Barcelonę i Bayern, więc od początku kibicowałam obu drużynom, licząc na dobre widowisko. Niestety okropnie się zawiodłam.
Barcelona w obu meczach została po prostu rozstrzelana! Bayern natomiast pokazał swoje najlepsze oblicze, więc jeśli nic nie ulegnie zmianie do 25 maja, to Borussia może zapomnieć o pucharze LM.

Porażka Barcy w pierwszym meczu była katastrofalna, choć zasłużona. Wynik 4:0 nie napawał mnie optymizmem, ale im bliżej rewanżu, tym bardziej wierzyłam w to, że chłopaki jeszcze powalczą. No i nie myślałam nawet o tym, że mogłoby zabraknąć Messiego – a tu niespodzianka!

W pierwszej połowie wczorajszego spotkania rzeczywiście Barcelona walczyła, stwarzała sobie mnóstwo sytuacji, tylko nie potrafiła ich wykończyć. Gol Robbena na początku drugiej połowy podciął im jednak skrzydła i na palcach jednej ręki policzyć mogę akcje ofensywne, które Duma Katalonii próbowała wyprowadzać po tym trafieniu.
Było już tylko gorzej, a samobój Pique to dla mnie (miałam wrażenie, że dla nich też) cios prosto w serce. Zrobiło mi się ich tak szkoda… Wielki zespół, według mnie jeden z dwóch najlepszych na świecie, upokorzony w tak brutalny sposób.
Są tacy, którzy powiedzą, że dotarli przecież aż do półfinału – i to racja. Ale nie półfinał był ich celem.

Nie ma jednak co płakać nad rozlanym mlekiem. Czekam teraz na finał i zwycięstwo Bayernu!

PS Hymn FCB jest jednym z moich ulubionych motywatorów, szczególnie przy plankach 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót na górę