Ten post miał pojawić się już co najmniej kilka dni temu, ale zwyczajnie zapomniałam, że miałam o tym napisać – chyba mam za mało Omega-3 w diecie 😉 W każdym razie dziś ostatni post o moim nowym treningu dzielonym traktujący o dniach niesiłowych. Poprzednie wpisy z tej serii znajdziecie tutaj.
Dni niesiłowe wyglądają u mnie bardzo różnie ze względu na to, że mam ostatnio sporo wyjazdów, szczególnie tych weekendowych i wtedy zdarza mi się nawet nie robić nic, co szczerze mówiąc doprowadza mnie na skraj szaleństwa, ale jak pisałam wczoraj, daje całkiem niezłe efekty wizualne.
Kiedy jednak jestem w domu i mam czas i możliwości do wykonania treningu, zazwyczaj wykonuję wymyślone przez siebie treningi, których przykłady zobaczyć możecie w postach z serii Co ja ćwiczę?. Są to zarówno treningi z obciążeniem, jak i bez niego, jednak są to znacznie mniejsze ciężary, niż te, które podnoszę podczas treningów splitowych. Zazwyczaj wykonuję te treningi w formie interwałów, aby pobudzić metabolizm, a także zwiększyć zwinność i szybkość.
Drugim rodzajem treningów, które wykonuję w dni niesiłowe i do których wróciłam po długim (1,5 miesiąca to sporo, nie? ;)) okresie odstawki są biegi. Ciężko jest mi teraz mówić o jakiejkolwiek formie aktywności, że jest moją ulubioną, bo chyba nie ma takiej, której bym nie lubiła (nawet powoli zaczynam oswajać rower), ale bieganie jest z pewnością jedną z pierwszych, w których się zakochałam.
Powrót do biegania zainicjowała moja przyjaciółka (pozdrowienia! :)), która najzwyczajniej w świecie nie chciała biegać sama i szukała kompana do uprawiania tego sportu. I tak sobie biegamy. Co prawda dopiero od poniedziałku, ale to się szybko nie skończy 😉
Zobacz też
- przez Maggie
Serio nie masz takiej, której nie lubisz? 😀 Ja nie lubię pływać 🙂 Pamiętam jak przychodziłam na zawody, zdarzało mi się tylko iść pod prysznic żeby nie wskakiwać suchą, płynąć swoje i iść do domu haha 😀
Żadna taka nie przychodzi mi do głowy 😉 Nadal nie wsiądę na rower, ale coraz bardziej się z nim oswajam i czasami nawet przychodzi mi ochota na przejażdżkę – taka szalona jestem 😀
Basen uwielbiam! A pływanie w jeziorach jeszcze bardziej 🙂
Wiem, czego nie lubię – skoku wzwyż. W gimnazjum nie potrafiłam przeskoczyć najniższej poprzeczki, a później już nie próbowałam. Ale chciałabym się z tym teraz zmierzyć 😉
ja wybieram jakieś interwały albo raz kiedyś bieganie, jeżeli chodzi o interwały to bardzo przypadły mi do gustu te z Fitness Blender 🙂
Mam dużo stresów i w dni kiedy nie robię siłowego zawsze staram się je wybiegać 🙂
Mnie właśnie nie bardzo podobają się te z Fitness Blender, od kiedy trafiłam na jeden bubel – nawet się nie spociłam, a zawsze wybieram najwyższy poziom trudności 😉
Bieganie jest super na odreagowanie stresów 😉 Ale fajne są też HIITy z TurboFire, w których kopie się i boksuje 😉
Chyba też nie mam takiej, której nie lubię- albo nic mi nie przychodzi do głowy, a może tez mi trzeba Omega-3 😉
Fajnie, że wróciłaś do biegania- ja teraz biegam raz w tygodniu :/ ale … czas to zmienić i zacząć biegać po pracy- szczególnie, że do 21 jest teraz jasno. Więc muszę wypracować nowy system treningów na świeżym powietrzu.
Ja jak szykowałam się do biegu to akurat się kolano odezwało. Ale jak wykuruję to wkraczam na trasę:D
A jeśli piszesz że Cię ''skręca'' podczas wyjazdów to pomyśl że wtedy też spalasz:) Widziałam zdjęcia z tych wypadów i wydawały się całkiem ruchliwe (szczególnie ścieżka zdrowia:)
zazdroszcze… tez chce w koncu pobiegac 😀
Ja też muszę być w ciągłym ruchu, inaczej juz nie potrafię żyć 🙂 W dni niesiłowe robie hitt, albo cardio, brzuch, porządne rozciąganie. Reset day tez spędzam raczej aktywnie: grzebie w ogródku, sprzątam, przekładam, układam, urządzam mego długie spacery z dzieciakami, cały czas coś robie, zawsze mnie gdzieś nosi, strasznie nie lubię beczynności 🙂
Pozdrawiam 🙂
Skleroza nie boli – jak widać na naszych przykładach 😀
A co się stało, że tak rzadko? Z twoim zapałem jestem pewna, że wrócisz do częstszych biegów 🙂
Uuuu, niewesoło 🙁 Kuruj się szybko :*
Że niby podczas skręcania spalam? 😀 Ścieżka zdrowia to jednorazowy incydent 😉
Jeszcze tylko trochę i też pohasasz 🙂
Cieszę się, że nie jestem sama z moim ADHD 😉
Ale cieszę się, że znów wróciłaś do biegania! To taki fajny sport! 😀
ja nieraz sama tworzę sobie jakieś zestawy interwałowe 😉 wybieram wtedy ćwiczenia, które intensywnie na mnie działają i wiem, że sprawiają iż się męczę 😀