Wróciłam! Cała obolała, zmęczona, ale szczęśliwa. Opłacało się siedzieć 17 godzin w pociągu i nie wyspać żeby móc uczestniczyć w takim wydarzeniu.
Do Warszawy zabrałam ze sobą siostrę, która pojechała w zastępstwie zwyciężczyni konkursu i narzeczonego, który zajął się zwiedzaniem miasta, podczas kiedy my dawałyśmy z siebie wszystko w klubie Basen.
Część oficjalną wydarzenia poprowadziła Paulina Sykut-Jeżyna. W krótkim wstępie przedstawiona została idea współpracy Reebok i Les Mills, a następnie zaprezentowani zostali goście specjalni: Anna Mucha, ambasadorka marki Reeebok oraz trenerki Les Mills. W międzyczasie został przedstawiony film “Revolution” stworzony przez firmę Partizan i wyreżyserowany przez Warrena Fu. Możecie obejrzeć go poniżej:
Po słowach przeszliśmy do czynów i rozpoczął się trening. Mieliśmy okazję wypróbować treningów SH’BAM, BODYCOMBAT oraz BODYBALANCE.
Pierwszy z nich to choreografia taneczna do najnowszych hitów. Połączenie tańca, aerobiku i odrobiny gimnastyki w energetyczny układ. Ja, jako kompletne beztalencie taneczno-choreograficzne, nieco się w tym wszystkim gubiłam na początku każdej choreografii, ale w końcu łapałam rytm i nie musiałam się aż tak skupiać na odpowiednim stawianiu nogi czy podnoszeniu ręki i dawałam się ponieść rytmowi 😉
Drugi trening jest połączeniem elementów sztuk walki: karate, taekwando, kung fu, kickboxingu, muay thai oraz tai chi. Ten trening również wykonywany jest w rytm muzyki i składa się z krótkich układów złożonych z wykopów, podskoków, boksowania itp., walczyliśmy z niewidzialny przeciwnikiem, a momentami nawet z kilkoma. Zdecydowanie podobał mi się najbardziej. Mogłam się wyżyć i chociaż ledwo dyszałam i opróżniłam w jego trakcie niemal cały bidon z wodą, to sprawiał mi mnóstwo frajdy. Większość dziewczyn zrezygnowała już na początku BODYCOMBAT albo robiła sobie przerwy – ja, jak na wojowniczkę przystało, dawałam z siebie wszystko i trenowałam do końca 😉 Będę próbowała go odtwarzać w domu.
BODYBALANCE jest połączeniem jogi, pilatesu i tai chi, ale “nie jest ani jogą, ani pilatesem, ani tai chi” – jak to zaznaczyła trenerka 😉 Znałam większość poszczególnych figur, ale ich połączenie było dla mnie nowością. Do tego treningu dołączyła do nas Ania Mucha, która wykonywała nieco łatwiejsze wersje ćwiczeń.
Następnie została zaprezentowana nowa kolekcja Reeboka na sezon jesień/zima 2013. Ta część interesowała mnie raczej średnio – szpilki nie są moim ulubionym typem obuwia, a szortów w tym roku już nie założę – więc ten fragment przegadałyśmy z Niebieskoszarą i jej czytelniczką Ewą. Pozdrowienia, Dziewczyny! 🙂
Na koniec mini-afterparty: obiad z deserem i pogawędki. Łosoś w sosie cytrusowym był obłędny! 🙂 Jego też będę próbowała odtworzyć, ale to będzie znacznie trudniejsze zadanie niż powtórzenie treningu BODYCOMBAT.
Podsumowując – konferencja była niezapomnianym przeżyciem. Grupowy trening wśród wszystkich fit-maniaczek dodaje dodatkowej energii. Nie mogę doczekać się kolejnych takich okazji! 🙂
Zobacz też
- przez Maggie