- przez Maggie
Olej kokosowy na przestrzeni ostatnich 2-3 lat stał się najpopularniejszym olejem stosowanym w kuchni jak i w kosmetyce. Ze względu na swoje właściwości fizyczne (stała konsystencja) i chemiczne (wysoki punkt dymienia, skład chemiczny) szybko zaskarbił sobie nasze serca. Jednak czy słusznie?
Nie ulega wątpliwości, że nierafinowany olej kokosowy jest po prostu smaczny. Można go więc używać zarówno do deserów czy słodkich dań głównych, jak i dla nadania egzotycznego posmaku innym potrawom. Zdecydowanie jest to jedna z jego największych zalet.
Ponadto stała konsystencja pozwala na wyczarowanie z jego udziałem takich deserów, których wykonanie z olejem rzepakowym czy oliwą nie miałoby sensu – np. czekolady czy niektórych batonów. Z kolei zastąpienie go innym tłuszczem o stałej konsystencji, jak np. masło czy smalec, odbiłoby się na walorach smakowych dania i to zdecydowanie nie w pozytywny sposób.
Olej kokosowy ma ponadto właściwości przeciwbakteryjne, przeciwwirusowe i niszczące pierwotniaki. Dzieje się tak dzięki wysokiej (ponad 50%) zawartości kwasy laurynowego, który ludzki organizm zamienia w monolaurynę. Dzięki temu możliwe jest pozbycie się takich nieproszonych gości jak HIV, HCV, wirusy odry i grypy, różnego rodzaju bakterie chorobotwórcze czy pierwotniaki takie jak np. Giardia lamblia, wywołująca chorobę zwaną giardiozą.
Ponadto olej kokosowy działa również na te szczepy wirusów, które uodporniły się na działanie antybiotyków.
Rzeczonemu tłuszczowi przypisuje się również właściwości odchudzające. Aczkolwiek biorąc pod uwagę dwa aspekty (o których za chwilę), jest to kwestia mocno sporna.
Po pierwsze, brak jest rzetelnych badań wskazujących jednoznacznie na taką właściwość oleju kokosowego, a którą nie może poszczycić się inny tłuszcz (jak chociażby brak skoków insuliny).
Po drugie – tłuszcz to tłuszcz. 1 g każdego (czystego) tłuszczu to 9 kcal. Kropka. I choćbyśmy nie wiem co robili – ta wartość nie ulegnie zmianie. Tak więc pod tym względem między spożywaniem oleju kokosowego, rzepakowego, ryżowego, sojowego, macadamia itd. nie ma żadnej różnicy i w żaden sposób nie wpływa to na kaloryczność potrawy – czy to w jedną, czy w drugą stronę.
Kolejną sporną rzeczą jest wpływ oleju kokosowego na choroby układu krążenia – miażdzycę, nadciśnienie, choroby serca.
Z jednej strony mamy obóz przeciwników oleju kokosowego powołujących się na “starą szkołę” i przekonujących, że zawarte w oleju kwasy laurynowy (44-51% zawartości) oraz mirystynowy (13-18%) są obwiniane przez dietetyków za wysoką zapadalność na wymienione powyżej choroby cywilizacyjne. Z drugiej – nowe badania wykazujące, że łańcuchy tłuszczowe o średniej długości (a takie występują w naszym oleju w ok. 60-70%) nie powodują zaburzenia prac wątroby i pęcherzyka żółciowego zarówno jeśli chodzi o ich trawienie, jak i emulgowanie. Pobudzają za to termogenezę organizmu, dzięki czemu zwiększają produkcję ciepła, co z kolei prowadzi do poprawy krążenia.
Biorąc jednak pod uwagę to, że dziś światem rządzi pieniądz, nie zdziwiłabym się, gdyby okazało się, że jedne i drugie badania finansowane były przez, odpowiednio, producentów innych tłuszczy i producentów oleju kokosowego. Zapewne więc prawda leży gdzieś po środku.
Kompletną bajką, jaką przez kilka ostatnich miesięcy widziałam powielaną na różnych blogach, jest to, że olej kokosowy jest źródłem nienasyconych kwasów tłuszczowych. Według danych z NutritionData, aż 86,5% kwasów tłuszczowych to kwasy nasycone. Łatwo więc obliczyć, że NNKT to jedynie 13,5%, co jest liczbą tak małą, że aż nieistotną.
W dodatku 100g oleju kokosowego zawiera 1800 mg kwasów tłuszczowych Omega-6 przy zerowej zawartości Omega-3, co negatywnie wpływa na stosunek NNKT Omega-3 do Omega-6 w diecie, który powinien wynosić 1:3, przy czym niektóre źródła podają, że idealnie byłoby osiągnąć proporcje 1:1.
Ostatnią sprawą jest wpływ tłuszczy nasyconych na produkcję testosteronu, co jest szczególnie ważne dla kulturystów, ciężarowców i osób trenujących siłowo. W dużym skrócie – im więcej testosteronu, tym więcej mięśni. Czy olej kokosowy jest więc dobrym wyborem?
Hiszpańscy (i jeden szwajcarski) naukowcy przeprowadzili badania wykazujące wpływ różnych rodzajów tłuszczy (olej sezamowy, słonecznikowy, rybny, oliwa, smalec, olej kokosowy) na poszczególne wartości określające zdrowie – cholesterol (z podziałem na HDL i LDL), testosteron, aminopeptydazy oraz ciśnienie tętnicze skurczowe. Badanie przeprowadzono na 6 grupach, w każdej po 8 szczurów. Każdy z nich otrzymywał w diecie 10% tłuszczu przypisanego grupie, do której został zaszeregowany. Badanie trwało 16 tygodni. Najkorzystniejsze wyniki miały szczury karmione smalcem. Najgorzej wypadł… olej kokosowy. Osiągnął on bowiem najwyższy wskaźnik wzrostu LDL (“zły” cholesterol), poziom ogólnego cholesterolu, ponad połowę niższy poziom testosteronu niż smalec i “drugie miejsce” co do wysokości ciśnienia SBP.
Opis eksperymentu dostępny jest online – klik.
Wobec powyższego ciężko jest więc określić, czy olej kokosowy jest naszym sprzymierzeńcem czy wrogiem w zdrowej diecie. Myślę, że wiele zależy od tego, na czym ma skupiać się dieta każdego z nas. Jest więc to kwestia mocno indywidualna.
U mnie olej kokosowy ma stałe miejsce w kuchni, ale nie używam go już do wszystkiego jak leci, tak jak jeszcze kilka miesięcy temu. Stosuję go głównie jako “zagęstnik” – do polewy czekoladowej, batonów, pralinek czy trufli, choć zdarza mi się również usmażyć na nim omleta czy racuchy. W tych sprawach nie ma sobie równych 🙂
A jak to wygląda u Was?
Olej kokosowy ma również działanie grzybobójcze za sprawą kwasu kaprylowego 🙂 dobrze, że o tym napisałaś, jest teraz wiele niejasnośći i w efekcie i tak możemy powiedzieć "wiem, że nic nie wiem".
Dokładnie tak. Niczego nie można przyjmować za pewnik 😉
Właśnie się zgłosiłam, dzięki za sugestię.
Wystarczy poświęcić 15 sekund na znalezienie wyników badań w necie. Przykład tutaj, jeśli dla Ciebie to za trudne. Przetłumaczyć?
"Dzięki temu możliwe jest pozbycie się takich nieproszonych gości jak HIV, HCV" wow, wow widzę że jakieś odkrycie ma miarę Nobla, musisz gdzieś opublikować te przełomowe badania
"Ponadto olej kokosowy działa również na te szczepy wirusów, które uodporniły się na działanie antybiotyków." – Wirusy nie muszą się uodparniać na działanie antybiotyków, bo z reguły są już na nie odporne. Antybiotyków nie stosuje się w przypadku zakażeń wirusowych..
Olej kokosowy tak samo dobrze nawilża, dlatego stosuje się go jako maseczki na włosy i ciało 🙂
dawno nie miałam oleju kokosowego, ale używałam go tylko do smażenia, obecnie mam masło klarowane, które ktoś musi zużyć 😉 choć kupiłam nową super patelnię, która nie potrzebuje ani grama tłuszczu, żeby coś usmażyć 😀
Dokładnie ,dobrze że podałaś też tą gorszą stronę oleju kokosowego bo jak ludzie usłyszą że coś jest zdrowe to szukają tylko zalet a niestety wad nie dostrzegają.
p.s. u mnie ostatnio najczęściej gości…. smalec:D Swojski,od babci:)
Badania pokazały że składem jest lepszy niż oliwa z oliwek.
Profil tłuszczowy smalcu wieprzowego:
kwasy tłuszczowe nasycone – 38-43%:
kwas palmitynowy – 25-28%
kwas stearynowy – 12-14%
kwas mirystynowy – 1%
kwasy tłuszczowe jednonienasycone – 47-50%:
kwas oleinowy – 46-47%
kwas oleopalmitynowy – 3%
kwasy tłuszczowe wielonienasycone:
kwas linolowy – 6-10% (jest to jedyny składnik który jest podobny do omega6 ale o dziwo ''zdrowa'' oliwa z oliwek ma ich 15% więc połowę więcej:)
Jak już przytaczasz badania to niech to będą badania wiarygodne – duże, randomizowane, z podwójnie ślepą próbą. Badania ze strony internetowej ludzi którzy żyją ze sprzedaży oleju kokosowego i książek z przepisami z niego, napisane przez jednego lekarza nie są żadnymi wiarygodnymi badaniami. Po drugie, jak się szuka wiarygodnych badań to się nie korzysta z google tylko z baz medycznych. Przeszukałam jedną z największych baz badań medycznych z której korzystam sama i większość innych lekarzy których znam czyli PubMed i nie znajduje żadnych badań nt. oleju kokosowego i zwalczaniu HIV/HCV. Zanim się coś przytoczy bezmyślnie to trzeba by to było najpierw gruntownie sprawdzić, zwłaszcza jeśli chodzi o takie rewelacje które już "na słuch" brzmią nieprawdopodobnie.
Chyba pasuje tutaj jak ulał stwierdzenie – wszystko z umiarem :)) Sama używam ostatnio częściej oleju kokosowego jako kosmetyku 🙂 Ale pojawia się także w kuchni.
Faktycznie, też czytałam, że ma dużo dużo NNKT, a tu zonk.. Dobry post. 🙂
A ja polecam wszystkim porady serwisu gramozycie.pl dla wszystkich, którzy mają problemy kardiologiczne. Świetne przepisy!
OMG! Smalec czyli ekstrakt ze swini? 😉 Musialabym go zjesc za kare.
Pamietam jak w pierwszym miesiacu odstwienia wszystkich tluszczy i zamiany na olej kokosowy, jak moje cialo, wlosy, paznokcie i zdrowie sie zmienilo.
Smaczny, zdrowy i najlepszy na swiecie olej z kokosu 😀