Moja metamorfoza -15kg

Tak, znowu mnie tu chwilę nie było. W moim życiu wiele się przez te kilka miesięcy zmieniło i w większości są to zmiany pozytywne. Dzisiejszy post będzie o jednej z tych zmian. W przeciągu 9 miesięcy schudłam 15kg i chcę pokazać Wam, jak przebiegała moja metamorfoza. Mam nadzieję, że ten wpis da Wam motywacyjnego kopa do kontynuowania starań o wymarzoną sylwetkę nawet w tym trudnym okresie. A w kolejnym wpisie przypomnę kilka sposobów na jej osiągnięcie.

Metamorfoza -15kg

Tak jak wspomniałam w tytule i we wstępie – udało mi się schudnąć 15kg w ciągu niespełna roku. Jest to bardzo dobre i zdrowe tempo, dzięki któremu z dużym prawdopodobieństwem mogę powiedzieć, że nie czeka mnie efekt jojo. W międzyczasie nie stosowałam również drastycznych diet (choć właściwie nie wiem, czy nie zaliczyć do nich diety ketogenicznej, która wyklucza węglowodany. Po kilku miesiącach jej stosowania, kiedy przyrosty siły na treningach przestały być satysfakcjonujące, zaczęłam ładowania węglowodanami, które tak mi się spodobały, że coraz ciężej było mi się z nimi rozstać.

Podjęłam więc decyzję o kolejnej próbie ułożenia zbilansowanej diety i sprawdzeniu, jak zareaguję na nią lżejsza o kilkanaście kilogramów. Na początku przyjęłam podaż energii na poziomie 2000kcal, które okazało się moim zerem kalorycznym. Mimo spożywania wówczas blisko 200g węglowodanów, nie przytyłam nawet grama! Po 2 tygodniach zaczęłam więc ciąć kalorie aż doszłam do poziomu 1600kcal, co pozwoliło mi osiągnąć najniższą wagę od 4,5 roku.

Waga? Wymiary? Zdjęcia

Wiem, że większość z Was interesują suche fakty. Także przejdźmy do liczb, a na końcu pokażę kilka zdjęć przed i po.

Startowałam z wagą 82kg. Przy 174cm oznacza to już nadwagę według wskaźnika BMI. I o ile uważam, że ślepe zawierzanie BMI jest głupie i bez sensu, tak w takich ekstremalnym przypadku (zero ruchu, śmieciowe jedzenie) jest dobrym wyznacznikiem stanu, w jakim się znajdowałam. Zresztą odzwierciedlało to również moje ciało.

Jeśli chodzi o wymiary, to po raz pierwszy zmierzyłam się przed wejściem na dietę zbilansowaną, dlatego nie wiem, czy jest sens je tutaj podawać. Tym bardziej, że pojawią się w przyszłotygodniowym wpisie na temat redukcji. Dlatego też prezentuję jedynie wymiary sprzed gym-lockdown 

szyja32
biceps31,5
klatka86
talia68
oponka80,5
biodra91,5
pośladki100
udo58,5
łydka38

Co istotne – mierzyłam się w dniu, w którym byłam mocno podlana wodą. Tydzień wcześniej talia, pośladki i biodra miały mniejsze obwody.

No dobra. Teraz czas na to, na co wszyscy czekali – zdjęcia metamorfozy!
Ja oglądając je, nie mogłam uwierzyć, że zauważyłam to, w jakim stanie się znajduję, dopiero wtedy. Że nie zareagowałam wcześniej, bo przecież nie spuchłam z dnia na dzień. I wtedy, kiedy tak wyglądałam, wciąż uważałam, że nie jest wcale tak źle. Że wyglądam całkiem okej, tylko wystarczy lekko ujędrnić ciało. No… nie.

Teraz doskonale wiem, co i jak myśli osoba przy kości, jak siebie postrzega i dlaczego ciężko jest jej zmobilizować się do aktywności. Dlatego też postanowiłam, że będę pomagać takim ludziom czymś więcej, niż postami blogowymi. Ale o tym kiedy indziej. Lecimy ze zdjęciami!

Przed rozpoczęciem jakichkolwiek działań – luty 2019.
Ze zrzucaniem wagi zaczęłam działać pod koniec maja.

Metamorfoza psychiki

Poza zmianami w wyglądzie, zaszły również te mentalne. Przede wszystkim bardzo wzrosła moja pewność siebie. Znowu mam więcej energii, zaczęłam czuć się atrakcyjna i seksowna. I silna – zarówno psychicznie, jak i fizycznie.

W parze ze zmianą sylwetki poszła również zmiana fryzury – obcięłam ok. 50cm włosów. Po raz pierwszy również przedłużyłam rzęsy i odważyłam się na zakup kolorowych soczewek zamiast standardowych. Wszystko to sprawiło, że moje poczucie własnej wartości poszybowało w przestworza  I o ile kiedyś nazwałabym taką zależność płytką, tak teraz, kiedy sama tego doświadczyłam, widzę, jakie wygląd zewnętrzny może mieć znaczenie dla samopoczucia.

Wkrótce opiszę dokładnie, jak wyglądała moja dieta i ostatnie treningi, które były dla mnie czymś zupełnie nowym i pomogły mi ruszyć z zastoju wagowego.

Na tę chwilę (po lockdownowej rozpuście) do docelowej wagi brakuje mi 6kg. Mam nadzieję, że wkrótce będę tutaj prezentować finalną sylwetkę, bo nie ustaję w dążeniach do celu!  Regularne relacje i aktualne posiłki i treningi publikuję na moim instagramowym koncie, na które serdecznie zapraszam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót na górę