Fototydzień 24.03. – 30.03.2014r.

Fototydzień 24.03. – 30.03.2014r.

Ten tydzień w przeciwieństwie do poprzedniego skończył się bardzo dobrze, choć jego początek nie zapowiadał szczęśliwego zakończenia. Ale co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr, right? 🙂 Jest super dobrze, skończyły mi się tylko proteinowe muffinki (mój narzeczony dał im całą dychę w skali 1-10!), ale jutro upiekę kolejną porcję, muszę gdzieś tylko wynaleźć fit czekoladę.
Zastanawiam się, czy nie jestem pracoholiczką. Zdarzyło mi się w czwartek wyjść z pracy 45 minut później niż powinnam, a przyszedłszy do domu napisałam jeszcze jedno pismo i zabrałam się do rozwiązywania kazusów, które zostawił mi szef. No i nie mogę doczekać się jutra. Gdyby nie poranne godziny pracy, byłabym w 100% zadowolona. A tak jest tylko 95%.

To co, zdjęcia? 😉

Sobotni spacer z narzeczonym, na który wyciągnęliśmy też moją psinkę. Dała radę przedreptać z nami 7 km 🙂

Żaby, które spotkaliśmy po drodze. Tylu książąt na raz w życiu nie widziałam 😀
Mikro wodospad 😀
Roślinki rosnące… No właśnie, gdzie? Zgadniecie?
Wzburzona Rega
A tu niemalże taka sama kompozycja, ale focus na coś innego. Tak, znowu bawiłam się aparatem 😀
“Masz pitbulla, który wygląda jak jamnik!” 😀
Wieża Bismarcka potocznie zwana wieżą samobójców.
Double-selfie w windzie 😀
Bąbelki 🙂
Patrzę i się wzdrygam. Jeden z paskudniejszych pająków, jakiego widziałam.
Pąk jednego z nadjeziornych krzewów. Przypomina mi kalafiora 😀
A to jego liście. Faktura jak sznur, wygląd jak szczypce. A może to krab wełnistoszczypcy? 😛
Pierwsze pąki liści na czereśni. Sadził ją kilkanaście lat temu mój Ś.P. dziadek.
Pęczak, w końcu go znalazłam! Kiedy powiedziałam mojemu narzeczonemu, że musimy iść poszukać tej kaszy, nie myślałam, że będzie to tak proste.
J: Zajdziemy do sklepu ze zdrową żywnością, muszę kupić pęczak.
N: Pęczak? Ja na to ryby łapałem.
J: Serio?! I gdzie go kupowałeś? Ja w żadnym markecie nie mogłam znaleźć.
N: Znajdziesz go w pierwszym lepszym spożywczym.
No to weszliśmy do pierwszego lepszego spożywczego i… był! 😉
Kupiłam też amarantus ekspandowany (więcej o nim w Fit-shoppingu, który już niedługo), na widok którego TŻ stwierdził, że to styropian. Lekkie białe kulki – w sumie się zgadza 😉
Bez spiny 😉
1. Wykorzystuję próbki białek, które zamówiłam, bo zamierzam niedługo złożyć kolejne zamówienie, a smaków tyle, że ciężko się zdecydować 😉 Na pierwszy ogień poszło Strawberry Cream, a wczoraj z narzeczonym piliśmy Choco Nut. Truskawki na razie wygrywają 🙂
2. Dzisiejszy podwieczorek – racuchy z mąki ryżowej z jabłkami i cynamonem i smoothie z sałaty masłowej, ananasa i daktyli. Omnomnomnom 🙂
3. Wow! Blog taki fajny! Uszanowanko 😀 Pieseł w internetach 😉
4. Nowe jeansy. Chyba dobrze leżą 😉
5. Relaks po wspólnym treningu i wcześniej zrobionych 10 km. Zdecydowanie należał nam się odpoczynek.
6. Checkpoint! Brzuch chyba wygląda trochę gorzej niż poprzednio. Z pleców jestem zadowolona 🙂

Co u Was w tym tygodniu?

0 komentarzy do “Fototydzień 24.03. – 30.03.2014r.

  1. Wcale nie golasy! Mieliśmy spodenki! 😀
    Polecam, ale normalny. Ten to tylko dodatek do musli, owsianki czy czegoś takiego. Normalne ziarna nadają się za to do gotowania, smażenia, pieczenia i placków czekoladowych, o których pisałam kiedyś 🙂

  2. Ja też bym uwielbiała, gdyby to były tylko miejskie legendy, strachy na lachy. Ale skacząc z niej kilka lat temu zabiło się troje młodych ludzi…

  3. Pracoholizm to największa krzywda jaką można sobie samemu zrobić- ten etap przechodziłam i nigdy nie popełnię tego błędu. Posłuchaj starszej koleżanki. Polecam robić tylko tyle ile trzeba, a pracę wykonywać w pracy a nie w domu. Jak zostawać dłużej to tylko w wyjątkowych sytuacjach, po to by w drugim dniu wyjść wcześniej.
    Życie mamy tylko jedno i szkoda marnować je na prace w czasie wolnym 😛

    Ale filozofuje i sie wymądrzam 😛 A teraz do reszty zdjęć to jak zwykle- baaaardzo lubię oglądać co u Ciebie słychać, a ten pan z pieskiem na mostku jakąś niewyraźną ma twarz! 😛 ale dobrze, że wiedział gdzie pęczak jest 😀 i łapał na niego ryby?
    To jest dowód, że pęczak jest PYSZNY!! Sama dałabym się złowić na pęczaka!

  4. "Masz pitbulla, który wygląda jak jamnik!" 😀 Ten tekst mnie rozbroił:D

    Ale miło się tak na Was patrzy,z tego co czytam i widzę to dobrana z Was para,a Wasze niektóre rozmówki poprawiają mi humor:D

    Ooo właśnie i już pamiętam dlaczego mam pęczak a domu,przecież mój ojczulek,rybak łapał na to rybki:D

    Amarantus normalny można używać na surowo jak ten który Ty masz czy tylko do gotowania?

    Chyba powinnaś zrobić osobny folder na blogu z Twoją inspirującą talią:) Uwielbiam ją!:)

  5. Wiesz, pewnie jak już będę MUSIAŁA to robić, to przestanie być tak fajnie 😉 Ale akurat nie miałam nic ciekawszego do roboty w domu. No i rzadko kiedy jestem tak zawalona robotą, przeważnie siedzę i nic nie robię, więc cieszę się, kiedy mam jednak powierzoną jakąś misję 😀

    No niewyraźny, nie je rutinoscorbinu 😛 Łapał płotki i leszcze podobnież 😉 [Tak btw – leszczyka bym sobie zjadła <3]
    I tak Cię złowił Twój Wybranek? 😀

  6. To z "Chłopaki nie płaczą" 😀 Check this out 🙂

    Takich rozmówek są miliony 😀 Wczoraj w ramach treningu miały być m.in. triceps dips z nogami na piłce, no i mój nie mógł sobie z tym poradzić, pracował biodrami zamiast trickami. Jak już załapał ruch bez piłki, to na początku mu tą piłkę chciałam przytrzymać. Podeszłam do niej, kucnęłam i usłyszałam "zaraz umrzesz". Kilka sekund mi zajęło załapanie, o co chodzi 😀

    No widzisz 😀 Jak mi TŻ powiedział o rybach, to przypomniałam sobie, że ja nim zanęcałam 😉

    Amarantus normalny jest do gotowania, ekspandowany gotowy do spożycia 🙂

    Hahaha 😀 Dziękuję, ale bez przesady 😀

  7. Wierzę 😀 Domyślam się, że taki zapał jest tylko na początku 😉 Chociaż spraw karnych nigdy dość nie będę miała 😀 Lubię łamigłówki 🙂

  8. A no tak kojarzyłam gdzieś ten tekst:D

    O nie,znowu mnie rozbroił ten tekst:D Adoptujcie mnie,z Wami to naprawdę są jaja jakich mało:D

  9. No niestety, ale z aut znam się tylko na kolorach i markach, ewentualnie potrafię odróżnić Astrę od Sieny i to by było na tyle 😀 Ale wierzę na słowo 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót na górę