Jest niedziela, jest i Fototydzień 🙂 W tym tygodniu wyjątkowo nudziłam się w pracy, za to weekend miałam zajęty jak nigdy. Lubię być w ruchu i zdecydowanie bardziej wolę, kiedy coś się dzieje. Leniwe dni rozleniwiają mnie jeszcze bardziej. Natomiast kiedy mam dużo do zrobienia – paradoksalnie znajduję więcej czasu wolnego i potrafię się lepiej zorganizować. Też tak macie? 😉
Grille dwa. Pierwszy wczorajszy, u ciotki mojego narzeczonego. Najpierw pomagaliśmy w ogrodzie, później dostaliśmy jeść 😉
Na dole środowy grill pod domem. Wróciłam po 17 z pracy, ledwo zdążyłam się przebrać i zostałam zawołana “na chwilę” na dół. Spędziłam tam ponad 3 godziny pilnując mięcha, warzyw i bananów.
Mój środowy lunchbox do pracy: placki z cukinii, woda z miętą i cytryną, kefir z nektarynką i jagodami.
W poniedziałek dostałam od klienta czekoladę. Za to, że byłam “taka milutka” 😉 Ktoś chętny? 😉
Nowe pazury. Coraz bardziej przekonuję się do migdałów.
Lakiery:
Rimmel Salon PRO w/Lycra 247 Isn’t she precious?
MIYO Mini Drops 157 Blue
Seche Vite Dry Fast Top Coat
Włosy po laminowaniu żelatyną, o którym pisałam we wtorek. Mój narzeczony twierdzi, że są już za długie, ja natomiast zamierzam zapuszczać je aż do ślubu 😉
Jedna z moich ulubionych sukienek <3 Ostatnio przeszła małą “operację” i znowu mogę ją nosić.
Płaczący kwiat mojej babci. W czasie deszczu pojawiają się na nim krople przezroczystego płynu.
Ostatnie kosmetyczne zamówienie – glinki biała i zielona i nierafinowane masło shea. W tym ostatnim zakochałam się z marszu, skradł on też serce mojej babci 🙂
W piątek odwiedził mnie 2-letni kuzyn. Nic nie interesowało go bardziej niż sztanga i talerze. Moja krew 😉
Aktualna forma. Mimo lekkiego “odpuszczenia” treningów i postawienia na bieganie – chyba nie jest źle? 😉
I na koniec psiaki, z którymi wczoraj grillowaliśmy 😀 Po lewej na górze amstaff, którą to rasę uwielbiam <3 Pozostał 3 to mieszańce, ale przekochane 🙂
Ale łaaadna ta sukienka! 😀 też lubię dni wypełnione po brzegi, a ostatnio ich nie brakuje i raczej się to nie zmieni, ale nie żaluję 😉
zainteresował mnie płaczący kwiat 🙂
piekne masz te wlosy…. aha zapomnialam ostatnio… swietny nowy wyglad bloga 🙂
Piękne paznokcie 🙂
też tak mam, że się rozleniwiam 😉 figurę masz cudowną i będę Ci to ciągle powtarzać 😀 ja uwielbiam długie włosy, miałam dwa epizody w swoim życiu, kiedy ścięłam swoje do ramion, ale potem zawsze żałowałam, teraz ich nie ruszę i koniec 😀 podcinam jedynie z 1cm końcówek co 2-3 miesiące 🙂
Dziękuję 😀
Fajnie masz, bo u mnie niestety trafiają się one rzadko 😉
Niestety nie wiem, co to za gatunek…
Dzięki, dzięki 🙂 Trochę nad nim siedziałam 🙂
Dziękuję :))
Cudowna to ona może nie jest, ale nie narzekam 😀 Dziękuję :*
Też dwa razy mocno je ścięłam, żałowałam tylko za pierwszym razem, bo wyglądałam jak mop 😀 Za to mojemu narzeczonemu bardzo się podobały. Drugi raz poszłam do "mojej" fryzjerki i było już ok – ale jednak wolę dłuższe 🙂