Fototydzień 11.05. – 17.05.2015r.

Witajcie w mocno opóźnionym Fototygodniu 😉 Wczoraj, po całym weekendzie wojaży i 10h spędzonych w podróży, wróciłam do domu dopiero o 23 i jedyne, o czym marzyłam, to prysznic i łóżko. Dziś za to, z przerwą na śniadanie, spałam do 14. A moja kreatywność i produktywność  po południu osiągnęły poziom tak żenująco niski, że nie odważyłam się czegokolwiek publikować 😉 Teraz jest już jednak chyba odrobinę lepiej, więc spieszę z porcją zdjęć z tamtego tygodnia.

Fotomenu niestety nie ma, jest za to moje ostatnie sklepowe odkrycie. Jeszcze parę lat temu uwielbiałam pasty rybne firmy ABBA, potrafiłam wyjadać je prosto z tubki – tak jak zagęszczone mleko 😉 Niestety, ich skład pozostawia wiele do życzenia.
Na szczęście jakiś czas temu natknęłam się w Carrefourze na tę pastę kawiorową i już wiem, czy zastąpić ABBĘ 🙂

Nowy nabytek – Phalaenopsis Harlequin, prezent od narzeczonego 🙂

I kolejny – torba na trening. W czwartek odwiedziłyśmy z moją M. nowy GO Sport i Nike Team Training od razu wpadła mi w oko, a dziś w moje ręce 🙂
Upatrzyłam sobie też rower, ale to raczej zakup oddalony w czasie 😉

Tak jak pisałam tydzień temu – planuję zakup pierwszego sypkiego podkładu mineralnego. Wybór padł na Amilie Minerals. Odcień już wybrałam (wbrew temu, co myślałam, wcale nie muszę brać najjaśniejszego ani nawet drugiego w kolejności!), ale zastanawiam się jeszcze nad formułą.

Oto, dlaczego nie warto ufać urządzeniom do pomiaru składu ciała 😉 Dwa wydruki po lewej stronie robione były tego samego dnia, różnica ok. 50 minut (i 2% BF), prawy 1,5 tygodnia wcześniej (kolejny 1% BF więcej). Raczej wątpię w tak szybkie przybieranie i tracenie tkanki tłuszczowej 😉
A temat pomiarów składu ciała na pewno rozwinę w innym poście.

Tęcza nad miastem 😉 Mojemu aparatowi daleko do miana profesjonalnego, wiele parametrów ustawia sam, ale mimo to chyba coś tam widać 😉


Anegdotek dziś zdecydowanie więcej 😉

W niedzielę byłam zaproszona na komunię chrześnicy mojego taty. Przy stole, razem z babcią i ciotką młodej (moją zresztą też, choć różnica wieku nieznaczna ;)), zebrało się na rodzinne wspominki. Wśród nich znalazła się historia o gąsiorze.
Otóż moja ciocia, będąc ok. 3-letnim brzdącem, wychowywała się na wsi. Jedynym zwierzęciem, którego się bała, był gąsior, który kłapał dziobem, szczypiąc przy okazji. Pewnego pięknego dnia, kiedy bawiła się na dworze, na ganek wyszła jej mama. Widzi brzdąca biegającego po podwórku i mówiącego do gąsiora właśnie: “Tylko mnie nie uszczypnij, ty pedolony!”.
Jak siedzieliśmy, tak mało nie spadliśmy z krzeseł 😀

***

Wychodzimy z M. z pracy. Razem z nami, choć przy innym projekcie, pracuje jej współlokatorka, nazwijmy ją B. B. zawsze przyjeżdża do pracy rowerem, więc chcąc nie chcąc wiemy, kiedy jest w biurze, a kiedy jej nie ma.
Mijamy drzwi, schodzimy po schodach, M. omiata wzrokiem stojak na rowery.
M: (obojętnym tonem) B. już nie ma. (chwila ciszy, ton zdziwiony) B. już nie ma?! (kolejna chwila ciszy, niemalże oburzona) Nie ma już jej!
Kobieta samowystarczalna – sama sobie odpowiada 😉

***

Czekam z M. na tramwaj. My, kobiety sukcesu (:P) jak zwykle gdzieś się spieszymy. Miałyśmy jechać na siłownię, a że później czekała nas masa innych zajęć, każda minuta była niezwykle cenna. Czekamy, czekamy, tramwaj nie przyjeżdża.
M: Nosz gdzie ten tramwaj?! Tak to go nie ma, a tak to jest!
Uwielbiam skróty myślowe 😛

***

Wracam z narzeczonym od rodziców, siedzimy już w autobusie pod dworcem i nawinął się temat chorób, lekarzy, lekarstw itd. Tłumaczę mu coś ściszonym głosem (no bo po co inni mają słyszeć?), TŻ chwilę myśli, ale w sumie bez głębszego zastanowienia wypalił:
TŻ: To ona też połyka?
Oczywiście chodziło o tabletki, ale współpasażerowie raczej nie mogli o tym wiedzieć… 😛

0 komentarzy do “Fototydzień 11.05. – 17.05.2015r.

  1. ostatnia anegdotka mistrz 😀
    piękny storczyk! Co do roweru – polecam, to rzecz, bez której nie wyobrażam sobie życia (a teraz nie wyobrażam sobie stanu konta w następnym miesiącu, bo znowu scentrowałam felgi 🙁 )

  2. Padłam z ostatniej anegdotki:D Mistrzostwo:)

    A tą pastę muszę wyhaczyć.Coś takiego właśnie za mną chodzi ostatnio,a pasta z makreli mi się przejadła:D

  3. Muszę przetestować tę pastę 😀 Co do tanity, porównanie z zeszłego roku: przytyłam 4kg, ale tylko w sam tłuszcz, a ilość mięśni się zmniejszyła. Tak po roku siłowego na pewno ilość mięśni spadła. Gdzie tu logika to ja nie wiem 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót na górę