Miniony tydzień był dla mnie pełen wrażeń. Dużo aktywności, planów na przyszłość (na razie ich nie zdradzę, ale myślę, że za niedługo będę mogła już się pochwalić), kilka ciekawych (również dla Was) blogowych współprac i nowa praca, którą rozpoczęłam w piątek.
Dziś cały dzień dzień jestem w biegu, poranek spędziłam w pracy, a teraz czekamy na znajomych. Dlatego też przepraszam Was za wszystkie błędy popełnione w pośpiechu i obiecuję, że zajmę się nimi wieczorem 🙂
Fotomenu na początek, jak zawsze.
1. Cukiniowe spaghetti z mięsem z indyka.
2. Jajecznica z cebulką, pomidorem i szczypiorkiem – porcja dla dwojga.
3. Przepyszny koktajl mocy! Burak, jabłko, szpinak, woda.
4. Falafele z czosnkowymi tzatzikami. Do tego miska warzyw 🙂
Mleko orzechowe i mąka orzechowa robią się za jednym zamachem 🙂
Selfies time! 😀 I maksimum moich makijażowych umiejętności 😉
Moje pierwsze minerały – podkład prasowany 4 w 1. Zakupiony wczoraj, użyty po raz pierwszy dzisiaj, więc nie mogę się wypowiedzieć na temat jego działania póki co. Chcecie recenzję za jakiś czas? 🙂
I ciąg dalszy zakupów – ramoneska, w której zakochałam się od pierwszego przymierzenia 😉
I na koniec zestaw wygrany w konkursie Reeboka “Gym outfit”. Pierwsze wrażenie – tragedia. Po przymierzeniu – rewelacja! Czeka go jeszcze najbardziej wymagający test na dzisiejszym treningu 🙂
Ramoneska rewelacja:) Strasznie mi się podoba, fajnie w niej wyglądasz! Menu jak zwykle apetyczne:)
Oooo! Przypomniałaś mi o koktajlu mocy! 😀
a ja się upomnę o recenzję peelingu do stóp z biedronki,kiedyś robiłaś,może przegapiłam wpis,a bardzo mnie ciekawi jaki był efekt.
Pięknie Ci w tym warkoczu – umieram z zazdrości patrząc na Twoje piękne, długie włosy 🙂
Chodzi o skarpetki złuszczające? Bo innego nie miałam 🙂
Aga, parę miesięcy i też możesz takie mieć 🙂
Smaczneeego! 😀
Dziękuję bardzo 🙂 Teraz czekam na ciepełko, bo aż szkoda chować ją pod grubymi kurtkami – choć może służyć też jako marynarka 🙂
Ładnie Ci w takim delikatnym makijażu:) A włosów to mogłabyś pożyczyć trochę:D
Jaka praca, jaka praca?? :)Czym się zajmować będziesz?
Jakie to orzechy?
To i tak jest bardzo niedelikatny jak dla mnie 😀 Ale dziękuję 🙂
Bierz ile chcesz! 😀
Ta akurat typowo biurowa, 8h przy komputerze 😉
Laskowe 🙂
Koktajl mocy wypróbuję , mimo że do buraków nie pałam miłością… ale staram się przełamywać opory do warzyw:P
A makijażu mocnego Ci nie potrzeba, po co nakładać tapetę jak Ty z natury piękna jesteś;D
jak zrobiłąs ten makaron cukiniowy:)??
Ja do warzyw nic nie mam, ale buraki też do moich ulubionych nie należą. Mimo wszystko z tym koktajlem komponują się idealnie 🙂
Hahaha, no na pewno… 😀 Ale dziękuję 😀
Mój wyszedł trochę jak tagliatelle, bo robiłam go obieraczką do warzyw, ale możesz też zetrzeć na tarce o grubych oczkach i będzie bardziej jak spaghetti 🙂 Później wrzuciłam na chwilę do wrzątku żeby zmiękł i voila 🙂
Śliczne masz włosy ^^ ja już nie pamiętam kiedy moje takie były 😉
tak,o te skarpetki chodzi
Dziękuję 🙂
Może czas żebyś znowu zapuściła? 😉
Dziękuję :* Ty masz wcale nie gorsze, Kochana :*
Postaram się wrzucić recenzję w tym tygodniu, bo zdjęcia mam zrobione, znajdę tylko plik z "dzienniczkiem" 🙂 Ale nic nie obiecuję, bo być może dopiero w przyszłym tygodniu będę miała chwilkę czasu na to.
Jak robisz swoj koktajl mocy?;-) wszystko w blenderze? ja ostatnio pilam wlasnie taki wysmienity w knajpie, ale pozniej nie moglam go dtworzyc. surowy burak i jablko po wlozeniu do blendera po prostu posiekaly sie na bardzo drobne wiorki ale nie staly sie koktajlem.
Tak, wrzucam wszystko do blendera i się miksuje 🙂 Taki koktajl szybko się rozwarstwia, więc przed każdym "użyciem" muszę nim wstrząsnąć albo zamieszać, ale zdecydowanie jest lejący, a nie są to wiórki i woda. Może to wina blendera?
dzięki 🙂
śliczny makijaż! a te włosy – ah! cudne 😀