W podsumowaniu i ulubieńcach czerwca zapowiedziałam, że na blogu pojawi się wpis o jednym z modeli legginsów, w których aktualnie ćwiczę. Chodzi o legginsy Gym Glamour High Waist.
Jestem szczęśliwą posiadaczką tego modelu w 3 kolorach, więc niech to mówi samo za siebie. Nie są to jednak legginsy idealne i we wpisie poruszę również temat ich wad. Także zachęcam do lektury!
Spis treści artykułu
ToggleLegginsy Gym Glamour High Waist – wygląd
Wygląd legginsów Gym Glamour High Waist jest tym, co uwiodło mnie w nich najbardziej. To właśnie z tego powodu po zakupie koloru Navy Blue zdecydowałam się na kupno kolejnych (Steel Gray) i kolejnych (Burgund). I pisząc „wygląd” mam na myśli to, jak wyglądają one same w sobie oraz jak wyglądają w nich nogi, pośladki i talia – bo ją również podkreślają.
Jak już wspomniałam – legginsy Gym Glamour High Waist nabyłam w 3 kolorach – Steel Gray, Burgund oraz Navy Blue. Na zdjęciu poniżej widzicie je w takiej właśnie kolejności. Zdjęcie starałam się robić tak, żeby kolory nie były przekłamane, także są one dość wiarygodnie pokazane.
Kolory nie spierają się, legginsy również nie farbują innych ubrań a miałam ku temu obawy szczególnie w przypadku burgundowego koloru. Nic takiego się jednak nie zdarzyło i nie mam oporów przed praniem ich nawet z jasnymi ubraniami.
Legginsy wykonane są z bardzo elastycznego materiału, więc będą pasować zarówno w okresie redukcji, jak i masy. Po 4 miesiącach intensywnego użytkowania i prania nie rozciągnęły się, nie skurczyły ani nie straciły na elastyczności. Wiąże się z tym jednak również pewien minus, o którym przeczytacie w dalszej części posta.
Krój legginsów Gym Glamour High Waist
Godny uwagi jest również sam krój legginsów Gym Glamour High Waist. O ile nogawki są tak bardzo zwykle, że bardziej się nie da (proste, bez nadruków, bez wzorów, ze szwami po obu stronach), tak muszę wspomnieć o części, która uwydatnia pośladki.
Na wysokości talii, z tyłu legginsów, znajduje się trójkąt idący od pasa aż do góry pośladków, który podkreśla ich górną linię. Ponadto idąc od dolnego wierzchołka, wzdłuż pośladków, materiał został zebrany i przyszyto do niego gumę, która uwydatnia separację pośladków, dzięki czemu wydają się większe i bardziej krągłe.
Skoro już o talii wspomniałam, to dokończę wątek. Jak sama nazwa modelu wskazuje, są to legginsy z wysokim stanem. Dla mnie jest to jedyna słuszna opcja. Wszystkie modele z niższymi stanami nie są w stanie sprostać przysiadom, odsłaniając za dużo „pleców”.
Legginsy Gym Glamour High Waist mają pas szerokości 9cm. Nie jest to pas kompresujący, ale sam fakt jego wszycia optycznie zmniejsza rozmiar oponki. Jednocześnie podkreśla on talię i sprawia, że wydaje się węższa.
Kolejną zaletą pasa w talii jest to, że legginsy się nie zsuwają. To dla mnie superważna rzecz przy przysiadach czy martwych ciągach. Lubię czuć się komfortowo w czasie treningu, a ciągłe poprawianie spadających spodni to najgorsze, co może być. Minimalnym minusem, o którym muszę tutaj wspomnieć, jest rolowanie się pasa. Po allahach, wiosłowaniu, czy innych ćwiczeniach, w których tułów jest w ciągłym ruchu, pas zagina się na samej górze. Może to delikatnie burzyć poczucie estetyki, jeśli ćwiczycie w obcisłych koszulkach. Ja wolę luźne, więc nikt na zewnątrz nawet nie wie, że coś takiego ma miejsce.
Materiał legginsów Gym Glamour High Waist
Pisałam już o tym, że materiał legginsów Gym Glamour High Waist jest elastyczny. I przyszedł właśnie czas na największą wadę z tym związaną. Otóż niestety legginsy prześwitują. Jest to główny, a może i nawet jedyny, powód, dla którego zakończę ich kolekcjonowanie na tych 3 kolorach. Nie zdecydowałabym się również na zakup jaśniejszych kolorów niż te, które posiadam.
W nadziei na to, że być może winnym prześwitywania jest źle dobrany rozmiar, ostatnią parę (burgund) zamówiłam rozmiar większą. Nic to nie zmieniło.
Na szczęście radzę sobie z tym problemem zakładając pod legginsy bokserki, ale nie wygląda już to tak dobrze. I mówię tutaj zarówno o pośladkach, jak i tym, że legginsy są jak „druga skóra”. i w konsekwencji widać przez nie każdy element bielizny, co możecie zobaczyć na zdjęciu poniżej.
Muszę jeszcze dodać, że legginsy nie prześwitują, kiedy się w nich chodzi czy biega i myślę, że do treningów cardio byłyby w porządku. Stają się natomiast półtransparentne w momencie, kiedy napina się mięśnie i materiał musi się rozciągnąć.
Muszę podkreślić, że materiał jest bardzo miły w dotyku. Jest jak połączenie poliestru i kaszmiru. Jednocześnie śliski i satynowy. Trochę przypomina mi cienkie bluzy termoaktywne.
Nie jest łatwo go zaciągnąć, a trenuję w opasce z bransoletą plus mam długie paznokcie i Foresta, więc okazji ku temu było mnóstwo. Zauważyłam jednak, że tkanina szybko się mechaci. U mnie jest to widoczne póki co jedynie na kolanach i winię za to allahy. Uważam jednak, że coś takiego nie powinno mieć miejsca.
Na koniec myślę, że warto zaznaczyć, iż są to legginsy produkowane w Polsce, za co ode mnie ogromny plus. I właśnie dlatego już czaję się na zakup czegoś z nowej kolekcji i kompletnie innego materiału.
Znacie te legginsy? Jaka jest Wasza opinia na ich temat?
A może macie te z najnowszej kolekcji i moglibyście mi któreś polecić?
Zobacz też
- przez Maggie