Jeśli czytacie mojego bloga dłużej niż tydzień, z pewnością wiecie, że w kuchni nie używam cukru. Nie oznacza to jednak, że odstawiłam go całkowicie, bo znalazł on miejsce w mojej łazience, gdzie wykorzystuję go w pielęgnacji ciała, włosów i (rzadko) twarzy.
Ze względu na swoje właściwości fizyczne i postać kryształów sprawdza się świetnie w roli drobinek peelingujących w kosmetykach mających za zadanie usuwanie martwego naskórka. Ponadto cukier jest humektantem, a to oznacza, że ma działanie nawilżające. Dzieje się tak ze względu na to, że cząsteczki sacharozy wiążą wodę. I tutaj mała pułapka – jeśli peeling wykonujemy “na sucho”, samym cukrem, nie pomagamy mu wnikać wgłąb skóry, a brak dodatku wody sprawia, że będzie on wiązał wodę z naskórka i pozostawi go wysuszonym. Dlatego ważne jest dodanie składnika, który zapobiegnie uwalnianiu się wody ze skóry i stosowanie peelingu na zwilżonej wodą skórze.
Teoria za nami, czas na praktykę 🙂
Spis treści artykułu
ToggleSkładniki
- cukier biały lub brązowy,
- dowolny olej lub oleje,
- opcjonalnie olejki eteryczne przeznaczone do stosowania na skórę.
Przygotowanie
Cukier i olej(e) mieszamy w takich proporcjach, aby pierwszy składnik nie “zginął” w cieczy, a był jedynie delikatnie nią otoczony. U mnie te proporcje wynoszą 3:1.
Po zmieszaniu możemy dodać jeszcze olejki eteryczne, aby peeling miał ładny zapach, gdyż oleje spożywcze niestety nim nie grzeszą 😉 Warto wybrać olejek nie tylko ze względu na zapach, ale również zwracając uwagę na jego właściwości. Ja do peelingu do twarzy zazwyczaj dodaję olejek herbaciany, który ma działanie przeciwzapalne, przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze.
Moje wskazówki: oprócz lub zamiast olejków eterycznych można dodać kakao, cynamon (z tym radzę uważać, bo może uczulać), kawę, suszone części roślin (spróbujcie koniecznie z liśćmi mięty!), czy otartą z cytrusów skórkę.
Stosowanie
Na zwilżoną wodą skórę nakładamy peeling i masujemy okrężnymi ruchami. Po kilku minutach spłukujemy wodą.
Co dodacie do Waszej mieszanki? 🙂
uwielbiam domowe peelingi, ja robiłam cytrynowy :))
nigdy jeszcze nie robiłam żadnego peelingu domowego, czas to zmienić 🙂 słyszałam również o kawowym, ale ten cukrowy również wydaje się być fajny, muszę spróbować zatem obu 😀
Robiłam cukrowy, ale wkurza mnie że się rozpuszcza ;P Gdzie zdobyłaś ten olejek z drzewa herbacianego? :>
Cytryna rozjaśnia skórę i dostarcza jej witaminy C, dzięki czemu jest bardziej jędrna – bardzo dobry wybór 🙂
U mnie kawowy odpada kompletnie, bo nienawidzę aromatu kawy 😉 Z cała pewnością będzie on delikatniejszy dla skóry, bo cukrowy to już mocniejszy zdzierak 🙂
Może robisz go pod prysznicem? U mnie cukier nie rozpuszcza się prawie wcale, ale na czas masażu wyłączam wodę.
Olejek zamawiałam na allegro 🙂
Jakie sa efekty robienia takiego peelingu?
Jak każdy peeling, tak i ten usuwa martwy naskórek i poprawia mikrokrążenie w powierzchniowych warstwach skóry. Poza tym nawilża ją i zapobiega jej wysychaniu – szczegółowo opisałam to w 2. akapicie. Inne jego właściwości zależą od dodanych olejków czy innych składników.
oh a ja kocham zapach kawy 😀 mimo że jak już piję to cappuccino naprawdę bardzo rzadko, a tak to kawę zbożową lubię, tej zwykłej nie trawię w smaku, ale jej zapach kocham 😀
I teraz odpowiedz mi na pytanie – czemu, mimo iż uwielbiam domowe peelingi, częściej stosuję te sklepowe?
Ja do cukru dodaję jeszcze łyżkę miodu, peeling ma wtedy lepszą konsystencję.
I sok z cytryny, opcjonalnie cynamon, olejek z drzewa herbacianego, kapsułki z A+E, czasem gotowe peelingi dla fajnego zapachu 🙂