
![]() |
sports-tracker.com |
Udało się, dopięłam swego! Co prawda nie biegałam sama, bo do towarzystwa ochoczo zgłosił się TŻ i w ostatniej chwili dołączyła moja współlokatorka, ale biegło się cudnie przy zachodzącym słońcu i lekkim wietrzyku.
Pokonałam 9km w niecałe 55 minut. Moi towarzysze przebiegli 2 km mniej, w połowie trasy zrobili sobie przerwę. Jestem z nich dumna, że dali radę – a zapewniali, że kondycji im brak!
Jestem teraz tak szczęśliwa i przepełniona endorfinami, że mam wrażenie upicia się powietrzem Ciśnie mi się na usta raczej mało poetyckie porównanie biegu do węgli złożonych, a pozostałych treningów do węgli prostych – tak jak węglowodany proste podwyższają poziom glukozy szybko i równie szybko po nich on się obniża, tak przy innych treningach szybko podnosi się i opada poziom hormonu szczęścia. Przy bieganiu natomiast endorfiny idą w górę powoli, ale równie wolno ich poziom opada. Czuję, że znowu będzie mnie trzymać do rana.
Po wczorajszym bieganiu odczułam tylko jedną niedogodność – ból mięśni w okolicy stawów biodrowych. Całkiem przyjemne uczucie dla sportowych masochistów Dzisiaj czworogłowe ud są mocno obolałe, zobaczymy co będzie rano.
Na koniec sytuacja, która nas totalnie rozbawiła. Tuż przed powrotem do domu postanowiliśmy się porozciągać. TŻ robił wszystko po swojemu, a ja pokazywałam współlokatorce przydatne w rozciąganiu jogowe pozycje. Mijała nas w tym momencie para i rzekł mężczyzna do kobiety: “ćwiczą żeby być dobrzy w łóżku!”. Tak więc dobranoc, idę być dobra w łóżku inaczej
Zobacz też
- przez Maggie