ZWOW #23 |
Spis treści artykułu
ToggleZWOW #23
Moja miłość do ZWOWów z każdym dniem rośnie. Dzisiaj co prawda odpuściłam sobie trening z Zuzką, ale ćwiczyłam z nią wczoraj i czuję w kościach, że jutro również będę 😉
Wczoraj padło na ZWOW #23 (btw – 23 to mój szczęśliwy numerek;)). Kiedy zobaczyłam, jaka katorga mnie czeka, przeżegnałam się lewą nogą i… zabrałam za rozgrzewkę 😀
Przejdźmy przez kolejne ćwiczenia:
- Yoga burpees – niekoniecznie męczące, ale dość wymagające w kwestii siły ramion. Ja, ze strachu przed upadkiem na twarz, nie schodziłam ta nisko jak Zuzka przy przejściu z ‘dog position’ do ‘dive bomber’, ale starałam się jak mogłam.
- AB Splitters – wierzcie mi, to ćwiczenie zabija. Część mnie została na macie 😛
- Burpees – ta wersja burpees wyróżnia się tym, że między odskoczeniem a przyskoczeniem kładziemy się na ziemi. Nie lubię.
- Air squats – jak to przysiady. Miłe, łatwe i przyjemne. Dały chwilę wytchnienia między dwiema kolejnymi rundami.
Dla tych, którzy czują się zachęceni – film instruktażowy 😉
TurboFire
Dzisiaj, w drodze wyjątku, postanowiłam zrobić coś, by wyglądać jak kulturystka. To oczywiście żart, bo wszyscy doskonale wiemy, że na moim (w miarę normalnym z elementami zdrowotnymi) jedzeniu mięśnie nie zaczną mi się nigdy do tego stopnia powiększać.
Do TurboFire (więcej do poczytania w tym poście) mam ogromny sentyment, bo to dzięki niemu pokochałam aktywność fizyczną. Niedługo mija rok od kiedy zaczęłam program Chalene Johnson, a ciągle do niego wracam 🙂
Postawiłam dzisiaj na Upper 20 Class i ABS 10 Class z programu rozszerzonego. I o ile trening górnych partii ciała dał się odczuć w średnim stopniu, tak przy wykonywaniu zaledwie dziesięciominutowego treningu brzucha stękałam z bólu. Dawno nie miałam zakwasów na brzuchu, ale teraz czuję, że rano nie wstanę…
Na szczęście mam pocieszycieli – prażone migdały z cynamonem własnej roboty. Mniam! 🙂
Zobacz też
- przez Maggie