Za co lubię listopad

Nie myślałam, że kiedykolwiek to powiem, ale ten chyba najsmutniejszy miesiąc naprawdę da się lubić! A już na pewno można przynajmniej przestać pałać do niego nienawiścią. Pośród wielu minusów, których nie da się nie zauważyć/poczuć, listopad można całkiem przyjemnie przeżyć.

Na niekorzyść listopada przemawia przynajmniej trylion argumentów. Wśród nich m.in. to, że:

  • z dnia na dzień robi się zaskakująco zimno,
  • non stop pada,
  • słońca jest jak na lekarstwo, a w dodatku
  • wychodząc do pracy jest jeszcze ciemno, a wracając – już jest ciemno.
To wszystko wywołuje jesienną chandrę i sprawia, że mamy ochotę zaszyć się pod kocem z kubkiem kakao w ręce… Ale czyż to nie jest przyjemne? 🙂 Tylko Ty, gorąca czekolada/kawa/herbata i ulubiona książka albo film, na premierę którego czekasz od ponad roku. 
I tutaj kolejny powód – bo przecież nie od dziś wiadomo, że najlepsze premiery filmowe wychodzą właśnie jesienią. Spędzenie zimnego wieczoru w sali kinowej z przyjaciółmi albo ukochaną osobą – czy może być coś lepszego?
Tak! Z pewnością każda kobieta uwielbia zakupy. A czas największych jesiennych przecen to przecież listopad właśnie. W dodatku w listopadzie mamy Black Friday i Dzień Darmowej Dostawy (tutaj sprawdzicie, które sklepy biorą udział w akcji w tym roku). Czego chcieć więcej? Na te dwa dni czekają wszystkie zakupoholiczki 🙂 
A ci z Was, którzy robią zakupy na Aliexpress, na pewno cały rok wyczekują na 11.11., kiedy to z okazji obchodzonego w Chinach Dnia Singla na wspomnianym portalu pojawiają się bajeczne rabaty na większość oferowanych produktów. Do mnie właśnie leci kolejna lampa do hybryd, obroże i kilka pluszaków dla psiaka.
Skoro już o zakupach mowa, to zahaczmy trochę o tematykę fit. W listopadzie mamy najtańsze (i najlepsze!) avocado, kaki i uwielbiane przez wszystkich w tym okresie mandarynki. Komu nie kojarzą się one ze Świętami – niech pierwszy rzuci kamień.
Święta – no właśnie. To w listopadzie rozpoczyna się świąteczne szaleństwo i chociaż pewnie większość z Was głośno krytykuje bożnarodzeniowy asortyment pojawiający się w sklepach tuż po Wszystkich Świętych, to nie uwierzę w to, że nie czujecie magii Świąt przechadzając się wśród choinek w centrach handlowych i pod porozwieszanymi nad ulicami lampkami. Ja widząc te wszystkie ozdóbki od razu poddaję się świątecznemu nastrojowi i przechodzę w tryb “Christmas” 🙂
Jak więc widzicie – listopad da się lubić! Trzeba tylko do tematu odpowiednio podejść. Z negatywnym nastawieniem wszystko będziemy widzieć w szarych barwach, a przecież nie o to w życiu chodzi.
Ten miesiąc, jak każdy inny, to po prostu dany nam czas. O tym, jak go spędzimy, decydujemy już sami. Mam nadzieję, że nikt z Was go nie zmarnuje, a odpowiednio spożytkuje.

To jak, przekonałam Was trochę do listopada? Piąteczka! 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót na górę