Jak co roku, tak i dziś w wielu państwach na świecie obchodzony jest Światowy Dzień Rzucania Palenia. Przypada on na trzeci czwartek listopada, a w Polsce obchodzony jest od 1991 roku. Taka inicjatywa z mojego punktu widzenia, jako osoby niepalącej, jest potrzebna, chociaż uważam, że nie jest wystarczająco nagłośniona, a przekaz nie jest wystarczająco mocny. Dlatego też w ramach kampanii uświadamiającej wpływ zdrowego trybu życia na profilaktykę antynowotworową i promującej Europejski kodeks walki z rakiem, postanowiłam skorzystać z zasięgu bloga i przedstawić wszystkim uzależnionym moje stanowisko – z punktu widzenia osoby prowadzącej zdrowy tryb życia, jak i osoby niepalącej. Jak zwykle mile widziane są Wasze komentarze – bez względu na to, po której stronie “barykady” jesteście.
Pierwsza zasada Kodeksu, o którym wspomniałam wyżej, brzmi: “Nie pal; jeśli palisz, przestań. Jeśli nie potrafisz przestać, nie pal przy niepalących.” O tym, że palenie jest szkodliwe, nie muszę nikogo przekonywać. Zresztą mówią o tym chociażby ostrzeżenia na opakowaniach papierosów czy reklamy w czasopismach (nie wiem, czy wciąż pojawiają się one w magazynach, bo nie kupuję ich zbyt często, ale doskonale pamiętam reklamę papierosów z wielbłądem sprzed kilku ładnych lat). Większość palaczy podchodzi jednak do tej kwestii bardzo egoistycznie. Palą, bo mogą, nikt im tego nie zabroni, to ich pieniądze, ich zdrowie i życie, a poza tym “na coś trzeba umrzeć”.
Marzy Ci się rak płuc? Ok, jesteś na prostej drodze do jego rozwoju. Ale JA nie chcę tak umrzeć!
Dbam o swoje zdrowie, jak pewnie większość z Was. Zdrowo się odżywiam, serwuję mojemu ciału odpowiednią dawkę ruchu, dbam o odpowiednią ilość odpoczynku, stosuję kosmetyki naturalne, nie piję alkoholu, nigdy nie paliłam, nie wiem nawet jak wyglądają narkotyki – a mimo to mogę znaleźć się w gronie 2 tysięcy osób, które co roku umierają z powodu biernego palenia. I to tylko dlatego, że idąc na spacer przystanę przed przejściem dla pieszych obok jegomościa z zapalonym papierosem. A to i tak pół biedy, bo najgorzej jest kiedy biegnę. W wielu miastach powstały tzw. “ścieżki zdrowia” – umiejscowione w stosunkowo dalekiej odległości od szlaków komunikacyjnych, najczęściej położone w parku/lesie, tereny przeznaczone do biegania, spacerowania, jazdy na rowerze/rolkach itd. Ze ścieżek chętnie korzystam, bo chociaż bieg przez centrum miasta nocą jest naprawdę fascynujący, to czasami potrzebuję się po prostu wyciszyć. Biegnę więc zdyszana, wdychając łapczywie powietrze i w momencie, kiedy każda cząsteczka tlenu ma znaczenie, gdzieś obok na ławce siedzi palacz z zapalonym papierosem. Chcąc – nie chcąc muszę wziąć wdech, ale oprócz tlenu, azotu i dwutlenku węgla obecnych normalnie w powietrzu, wdycham ponad 40 szkodliwych dla zdrowia, trujących wręcz, substancji, a wśród nich m.in. czad, aceton, amoniak, formaldehyd, metanol, butan, arsen i polon. Zostaję otruta tylko dlatego, że chcę dbać o swoją kondycję fizyczną i zdrowie.
Dlatego, drodzy palacze, przystopujcie czasami Wasze zapędy i jeśli już musicie palić, bo nie potraficie przestać, trujcie tylko siebie w Waszych mieszkaniach czy biurach.
Jestem przeszczęśliwa, że w mojej najbliższej rodzinie nie ma palaczy, dzięki czemu nigdy papierosy mnie nie kusiły. Choć z drugiej strony jest to przekleństwo, bo jestem o wiele bardziej wyczulona na dym tytoniowy niż np. mój narzeczony, którego mama i szwagier palą. Stąd też wystarczy mi kilka minut przebywania w zadymionym pomieszczeniu, żeby przez najbliższe kilka dni czuć suchość w ustach, wydmuchiwać nosem sadzę i cierpieć z powodu pieczenia oczu. Że już nie wspomnę o tym, że po powrocie do domu wszystkie ciuchy natychmiast idą do prania, a ja muszę wskoczyć pod prysznic. Bo papierosy po prostu śmierdzą. Nie wiem, jak to wygląda z perspektywy palaczy, ale z iloma niepalącymi osobami bym rozmawiała, wszystkie zgodnie twierdzą tak samo jak ja. Zapachem przesiąkają ciuchy, włosy, nieprzyjemnego zapachu nabiera również oddech i pot. Być może palacz i jego najbliższe otoczenie są w stanie do tego przywyknąć, ale ja bez wahania potrafiłabym wskazać wśród tłumu osobę, która pali, posługując się węchem.
Okej, więc ustaliliśmy już to, że papierosy są niezdrowe, że paląc skracasz życie nie tylko sobie, ale i niewinnym biernym palaczom wokół siebie oraz to, że palenie śmierdzi. Dodajmy do tego fakt, że papierosy są drogie, działają destrukcyjnie na urodę i nie mamy z palenia żadnych korzyści. A może…? Jeśli jesteś palaczem i odnosisz jakiekolwiek korzyści, które wynikają z palenia, podziel się tym w komentarzu. Jestem ciekawa, jak wygląda to z drugiej strony.
Kliknij, aby powiększyć |
Z iloma palaczami bym nie rozmawiała, wszyscy zgodnie przestrzegają przed szponami nałogu i przed rozpoczęciem palenia. Zawsze się wtedy zastanawiam, co w takim razie ich podkusiło do tego, aby zacząć i dlaczego nie przestaną. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest łatwo rzucić palenie, ale w dzisiejszych czasach, w dobie terapii psychologicznych, gum, tabletek, plastrów, e-papierosów i innych cudów-wianków nie może być to aż tak trudne.
Moja babcia paliła od 16. roku życia. Przestała, kiedy miała 64 lata, bo zaczął przeszkadzać jej kaszel.
Mój znajomy zaczął palić w wieku 15 lat. Przestał, mając lat 30, bo stwierdził, że nie chce dłużej truć siebie i swojej rodziny.
Znajomy mojego narzeczonego palił od 20. roku życia. Przestał, kiedy skończył 28 z chęci poprawy kondycji.
Moja ciocia zapaliła pierwszego papierosa mając 17 lat. Przestała palić, mając niespełna 58 lat. Przestała, bo zmarła na raka płuc. Odwiedzałam ją w szpitalu, kiedy zdiagnozowano u niej nowotwór, na oddziale pulmonologicznym widziałam dziesiątki takich jak ona – czekających tylko na śmierć. Bo rak płuc to wyrok. Odwiedzałam ją też później w domu, kiedy lekarze uznali, że nie ma sensu jej już trzymać w szpitalu, bo to kwestia kilku dni. Widziałam, jak traciła przytomność kilka razy w ciągu godziny. Widziałam, jak podawano jej morfinę, żeby choć trochę uśmierzyć ból. Widziałam jak gaśnie i słabnie z minuty na minutę. I zawsze będę o tym pamiętać ku przestrodze.
Dlatego nawet jeśli uważacie, że Wasze życie nie jest wiele warte, nie róbcie tego swoim bliskim.
Być może do rzucenia palenia przekona Was poniższa infografika.
Kliknij, aby powiększyć |
Jakie jest Wasze zdanie na temat palenia? Znaleźliście się kiedyś w szponach tego nałogu? Denerwuje Was to, że często wbrew swojej woli musicie wdychać dym papierosowy?
ja nie pale i dobrze mi z tym! jednak jest to problem bardzo wieelu ludzi którzy nie koniecznie chcą z tym walczyć!
mowi sie ze sportowcy nie pala… a znam wiele osob ktore zapelenie cwicza i pala papierosy ehhhh… na szczescie do nich nie naleze 😀
Choroby wywołane pleniem współcześnie należą do grupy chorób cywilizacyjnych…styl życia, stres to wszystko skłania ludzi do palenia…ciekawa jestem jaki wpływ na zdrowie mają elektroniczne papierosy…ale tego dowiemy się dopiero za kilka, kilkanaście lat…
Dobry post, może kogoś zmotywuje:) ja na szczęście nigdy się w fajki nie wkręciłam, choć popalało się w liceum z chłopakami…eh, co za czasy:)
Teraz Ci wszyscy kumple palą dalej niestety, jednego z nich staram się jakoś odwieść od tego, ale ciężko – wola rzucenia musi wyjść od tej osoby, gadanie z zewnątrz nic nie zmienia 😉
Ja i mój mąż nigdy nie paliliśmy, nie palimy i palić nie będziemy 🙂 i dobrze nam z tym 🙂
Oj żeby to było takie proste. Niestety chyba coraz więcej osób pali, mimo że w ostatnich 2-3 latach palenie stało się nie modne. Tak mi się wydawało. Ale to wpływ kultury, środowiska i głupoty. Ludzie są coraz bardziej podatni na reklamy i Internet :/
Na szczęście udało mi się rzucić palenie,na razie mineło kilka miesięcy ale czuje się dużo lepiej. Nie powiem nie raz kusiło mnie żeby sięgnąć po papierosa- tym bardziej że mój narzeczony pali więc paczka zawsze na wyciągnięcie ręki 🙂
Nie mam zamiaru wracac do tego śmierdzącego nałogu.:-)
Bardzo osobista notka w poście, może trafi kogoś i wyrwie z nałogu.
u mnie wszyscy z bliższej rodziny palą, ale mnie nigdy do tego nie ciągnęło, według mnie to ohydne i niesamowicie niezdrowe 😉 poza tym trochę jestem materialistką i szkoda by mi było pieniędzy 😀 ale bardziej oczywiście zdrowia, które niszczyłabym bez celu…
Palenie bardzo skutecznie wciąga. Ja paliłem około 4 lata, a teraz od roku już nie palę. Nie korzystałem z żdanych specyfików na rynku… Dla mnie najważniejszą rolę odgrywa przede wszystkim silna wola… Jeśli jej nie mamy to naprawdę nic nam nie pomoże 🙂