Prawdziwa kobieta kończy się na 55 kg

Prawdziwa kobieta kończy się na 55 kg

Oh really?! Taką złotą myśl znalazłam wczoraj przeglądając blogi odchudzających się dziewcząt.
Dzisiejszy post miał mieć całkiem inną tematykę, ale jestem przesycona smutkiem i żalem, od kiedy dowiedziałam się, że jestem fałszywą/podrobioną/sztuczną kobietą i muszę ten żal i smutek gdzieś wylać. A teraz całkiem serio:

55 kg to dobra waga, i owszem, ale na pewno nie dla kogoś, kto mierzy przykładowo 172 cm – jak ja. Średnia waga kości dorosłej kobiety to 10 kg. Kolejne 10-15 kg to płyny ustrojowe i narządy wewnętrzne. 4 kg waży sama skóra. Na mięśnie i tłuszcz pozostaje już tylko niewiele ponad 25 kg. Oczywiście jest to wystarczająca masa na “wypełnienie” 160-centymetrowej osoby. Ja mierzę ponad 10 cm więcej i pomijając już to, że te średnie wartości przy moim wzroście pójdą w górę, wagę 55 (a nawet, o zgrozo, 54) kg osiągnęłam w dorosłym życiu tylko raz i to bynajmniej nie odżywiając się zdrowo. Wyglądałam wtedy mniej więcej tak:

Wiem, że znajdą się tutaj i wrażliwcy, którzy widoku skóry i kości nie mogą znieść, i osoby wielce zatroskane. Nie jestem dumna z tego, jak wtedy wyglądałam, więc darujcie sobie złośliwe komentarze.

Przechodząc do sedna tematu – odchudzające się młode dziewczyny zazwyczaj naśladują kogoś, kto według nich ma figurę idealną. Jeśli przeczytają w “Bravo”, że Miley Cyrus waży 45 kg i spędza na siłowni minimum 4 godziny dziennie, to nieważne, czy mają 150 czy 180 cm wzrostu – robią to, co ona i chcą dokładnie tyle samo ważyć.
Pod zdjęciami przedstawiającymi metamorfozy, gro komentarzy stanowią te, w których ludzie pytają, co przedstawiona osoba ćwiczyła i jak się odżywiała. Później wiernie wprowadzają jej zasady do swojego życia, wieszają wydrukowane zdjęcie na lodówce z podpisem “nie jedz tyle!” i… No właśnie. Działa albo nie.

Jeśli działa – jest fajnie, mam swoją wymarzoną figurę i mogę zacząć znowu jeść i leniuchować! Jasne. I przed kolejnym weselem/urlopem/urodzinami/wpisz-co-chcesz znowu zabrać się do roboty. Ale taka huśtawka na pewno nie wyjdzie organizmowi na zdrowie.
Jeśli nie działa – zacznę zajadać smutek. Skoro diety nie pomagają, to znajdę ukojenie w jedzeniu. Za rok znowu ktoś mnie natchnie, a wtedy, cięższa o 10 kg, będę miała jeszcze większą motywację.

A może by tak zapomnieć o tych 55 kg i 60 cm w talii i zacząć po prostu stosować się do “głupich” zaleceń WHO, lekarzy, dietetyków, trenerów? Zacząć jeść mniej, ale częściej, komponować pełnowartościowe posiłki, ruszać się (tak, długie spacery wystarczą; nikt nie każe Ci od razu dźwigać ciężarów ani przebiec maratonu!) regularnie, nauczyć się odpoczywać? I pokochać to. I pokochać też siebie ze swoim nowym stylem życia 🙂

Bycie fit to nie cel! To styl życia.

0 komentarzy do “Prawdziwa kobieta kończy się na 55 kg

  1. najczęściej na 55 kg kończą się dziewczynki a zaczynają prawdziwe kobiety 😉 ostatni raz kiedy ważyłam poniżej 55 kg to było pod koniec gimnazjum – po tym jeszcze urosłam i przybrałam na mięśniach. aktualnie ważę 62 kg przy 173 cm i mam 20% tłuszczu w ciele. gdybym zeszła do 55 kg wyglądałabym jak fitneska na zawodach – żylasta i sucha 🙂

  2. Ja mam zaledwie 161 cm wzrostu i ważę 56kg, ale wbrew temu co wymyślił sobie autor tego durnego obrazka ja wyglądam jak kobieta, a już na pewno nią jestem w porównaniu do koleżanek, które trzymają się głupiej zasady 'do 55kg', a są dużo wyższe niż ja. Wyglądają jak młodzi chłopcy – z każdej strony płaskie. Nie wiem jak można to nazwać prawdziwą kobietą, bo wydaje mi się, że prawdziwa kobieta powinna mieć chociaż troszkę biustu,ładną pupę… Ale niestety twórcy takich obrazków w większości chodzą do gimnazjum/liceum i uważają, że każda kobieta wygląda jak ta, którą widzieli w ostatnim filmie porno…

  3. Anonim 1 – fitnesski na zawodach też fajnie wyglądają, no ale utrzymywać taki poziom BF to mocno niebezpieczne… Wiem, o czym mówisz, bo jestem zaledwie 1cm od Ciebie niższa i jeszcze2,5 roku temu ważyłam niespełna 55 kg. Okropieństwo.

    Anonim 2 – a to w filmach porno nie występują babki z dużymi biustami? Zawsze tak mi się wydawało 😉
    Ale masz rację, tym co odróżnia kobietę od mężczyzny na pierwszy rzut oka powinien być biust, biodra i rysy twarzy. Ważąc te 55 kg przy wzroście większym niż 170 cm ciężko jest wciąż posiadać te atrybuty…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót na górę