Pomysł na… lunchboxa #1

Jedzenie poza domem jest jednym z największych wyzwań zdrowego odżywiania, o czym przekonuję się czytając Wasze wiadomości. Jest to jednak wyzwanie tylko na początku i uwierzcie mi – wiem, co mówię. Nigdy wcześniej nie musiałam jeść poza domem, bo na uczelni spędzałam maksymalnie 3 godziny pod rząd i zazwyczaj jadłam tuż przed wyjściem na zajęcia i tuż po przyjściu z nich. Od listopada jednak pracuję po 4h dziennie (z dojściem i odwiedzeniem wszystkich sklepów po drodze schodzi mi nawet 5,5-6h), a jeden dzień w tygodniu spędzam niemal w całości poza domem – ok. 12h.
Przygotowywanie posiłków stanowiło wyzwanie tylko przez pierwszy tydzień. Teraz idzie mi to znacznie sprawniej i wpisało się w poranny (a w przypadku wyjazdów – wieczorny) rytuał na stałe. Wystarczy wygospodarować 20 minut dziennie i możecie przygotować posiłki na cały dzień.
Jedyny minus to ten, że torebka jest nieco cięższa. Wolę jednak to, niż gdybym ja miała przytyć 😉

Chcę Wam pokazać kilka wersji moich lunchboxów, które noszę zawsze do pracy. Ponieważ pracuję i rano, i po południu zależnie od dnia, lunchboxy przedstawiają zarówno odpowiedniki II śniadań, jak i lżejszych obiadów.
Mam nadzieję, że przynajmniej jedną z Was ten wpis zainspiruje, bo chciałabym zrobić całą serię takich postów. Co Wy na to?

Pełnoziarniste naleśniki z kiwi i bananem
Ryż basmati, pierś z kurczaka w papryce i ziołach, pomidor
Warzywa z patelni i jajko sadzone
Ciasto marchewkowe i pełnoziarniste muffinki z jabłkami
Piernikowe placki
Owsianka w dwóch wersjach:
1. Płatki owsiane, banan, serek wiejski, jogurt naturalny, rodzynki: korynckie, żółte i zielone, jagody goji, miechunki, daktyle, sezam, siemię lniane
2. Płatki owsiane, jogurt naturalny, sezam, daktyle, rodzynki
Twaróg zmieszany z rozgniecionym bananem i rodzynkami plus:
1. Migdały
2. Pestki dyni
Pełnoziarniste tortille (przepis będzie ;)) w dwóch wersjach:
1. Pierś z kurczaka, ketchup, sałata
2. Jogurt naturalny z ostrą papryką, owoce morza, sałata

Jak Wy radzicie sobie z jedzeniem poza domem – na uczelni, w pracy, w szkole?

67 komentarzy do “Pomysł na… lunchboxa #1

  1. Teraz pewnie szczególnie? 😉
    Ja teraz też już bez nich nie wychodzę. Ba, kupiłam sobie dzisiaj biedronkowe cuda na jogurt (u mnie serek wiejski :D) z dodatkami i sałatki 😉

  2. Może jeszcze bym zrozumiała warzywa i jajko czy ryż z kurczakiem, ale placki albo naleśniki? To prawie to samo, co drożdżówka 😉
    Ja ostatnio w bufecie na uczelni wyjęłam 4 pojemniki+pistacje+chipsy jabłkowe – to dopiero było zainteresowanie! 😀

  3. Ja jak mieliśmy kiedyś dwie matematyki w liceum pod rząd wyciągnęłam pudełko z naleśnikiem z siemieniem lnianym i jabłko to nawet nauczycielka się ze mną wdała w rozmowę na ten temat 😀

  4. Czyżby mat-inf/mat-fiz? :>
    Licealna ja czasami nie brała nawet kanapek na 8h, przecież Liony i inne Snickersy dawały tyle energii! [Ale wstyd :P]

  5. Dziękuję ci za pomysły, bo mi bardzo są potrzebne. Czekam na kolejne propozycje. Ja spędzam sporo czasu po za domem i muszę sb coś wymyśleć. Kolejny post oby jak najszybciej.

  6. W kinie moich lunchboxów jeszcze nie było 😀
    Ale plaża, praca – tak; zdarzało mi się nawet zrobić tortille i jeść je w strefie gastronomicznej CH, podczas kiedy kumpela zajadała się cheeseburgerami z McD. Ludzie się gapili, i owszem, ale ja zamiast zażenowania czułam dumę z tego, że przynajmniej wiem, co jem 😉

  7. Pracuję i studiuję, więc praktycznie cały dzień jestem poza domem. Przygotowuję sobie zawsze jedzenie do pracy, albo dokładnie planuję, co dobrego dla mnie po drodze mogę kupić. Czasami zabieram nawet pulpeciki lub warzywne sosy w słoikach 🙂 Uważam, że to nie jest problem, tak jak napisałaś – kwestia kilku dni, logistycznego myślenia i przyzwyczajenia się do tego, że trzeba zaplanować jedzeniowo dzień 😛 Wtedy nie wpadniesz w pułapkę! 🙂 Fakt, jedynym minusem jest ciężka torebka, kiedy idę do pracy lub na zajęcia pieszo 🙂

  8. Nie, w żadnym wypadku 😀 Chociaż matma w liceum najlepiej mi szła (w porównaniu do gim to niebo a ziemia) i nawet byłam na konkursach haha

  9. To skąd dwie matmy pod rząd? U mnie tylko moja klasa miała tak przechlapane. A później jeszcze godzina wychowawcza z matematyczką, która była albo matmą [w sensie ta GW, nie matematyczka], albo czymś gorszym od matmy 😛
    No to zdolniacha z Ciebie 😀

  10. Ja za pulpetami akurat nie przepadam 🙂 No i staram się nie nosić ciepłych posiłków, które na zimno nie smakują tak dobrze, bo mikrofali czy kuchni brak – chociaż zupą-kremem bym nie pogardziła 😀
    Mnie ciężka torebka daje się we znaki najbardziej wtedy, kiedy jadę na zajęcia. 12h z plackami i tortillami na ramieniu plus jakiś litr wody – coś strasznego 😀

  11. Też miałam zrobić wpisy na ten temat i znów mnie ubiegłaś:D

    Ale ciesze się że piszesz o tym,sama pisałam Ci żebyś wstawiała trochę swojej miski (tylko możesz podać proporcje bo tego też jestem ciekawa:)

    A z dziwnym wzorkiem ludzi nie raz się spotkałam. Jeśli jadę na zjazd lub wiem że nie będę w domu jakiś czas biorę ze sobą pojemniki,woreczki,słoiki zależy co akurat przyszykuje. I już przyzwyczaiłam się jak patrzą ''spod oka''. Ja wiem że mam dobre żarełko a co myślą inni mam gdzieś:) A czasem bywa tak że niby kąśliwe uwagi,a tak naprawdę niektórzy podpatrują i również za jakiś czas noszą pojemniki:D

  12. U mnie jest tak samo – jeśli wracam po uczelni, nie mam już na nic siły, ale wtedy przygotowuję coś następnego dnia rano 🙂
    Dziękuję! 🙂

  13. Ale pisz, Kochana! Ja chętnie popodglądam Twoje pomysły 🙂

    Proporcje czego? Postaram się dodawać, ale muszę wiedzieć, o co konkretnie chodzi 🙂
    Ogólnie prawie zawsze robię to wszystko "na oko" – wiem, po jakiej porcji nie będę głodna i to mi wystarcza. Myślałam, że do oceny wielkości porcji wystarczą te zdjęcia, ale jeśli nie, to czekam na konkrety i dopiszę, co trzeba 🙂

    Dokładnie tak jest! Na początku zamiast pojemników są ciemne bułki, później jogurty (kij, że słodzone :P), aż w końcu dochodzą do lunchboxów 😉
    Ze słoikami odważna jesteś – ja bym chyba torebki nie podniosła 😀

  14. Moje nie są tak ciekawe:)

    Np. proporcje garści,łyżek itp tak orientacyjnie:) Niby widać ,ale nie wiem jaki są te pojemniki więc tak nie można stwierdzić nawet na oko:)

    Ja mam tyle pojemników że i tak czasem na zupę brałam słoiczek,ale jak kupiłam te pojemniki w Biedronce to już mi ułatwi sprawę:D Na migdały czy orzechy biorę np. woreczki żeby zajęły mniej miejsca. Ale ogólnie taki pojemnik to u mnie must have:)

  15. Też studiuję i pracuję, więc znam to z praktyki. Nie mam problemów z wymyślaniem tego, co mam ze sobą zabrać, problem jest czasami z samym jedzeniem. Przykładowo, gdy idę do pracy na 14 na 9h, to około 12.30 jem w domu drugie śniadanie, a przerwę mam tak, jak mi ustalą, może to być o 16, co jest z jednej strony dobre, bo zjem obiad już po 3 i pół godzinie, ale z drugiej, przez następne 5 godzin nie jem nic i po powrocie do domu, zazwyczaj opróżniam lodówkę. Gdy przerwę mam o 18, nie koncze pracy już tak głodna, ale za to muszę czekać na zjedzenie obiadu dobre 5h. Niestety w mojej pracy nie mogę iść i jeść wtedy kiedy jestem głodna i przez to często podczas przerw się przejadam, zakładając, że jak zjem więcej na zapas, to później zrobię się głodna. A niestety jest zawsze na odwrót :/

  16. też mi czasem trochę wstyd wyciągnąć na przerwie wielkie pudełko z jedzeniem więc jem na lekcji (nie bierzcie ze mnie przykładu! :D) ale zauważyłam że odkąd noszę sałatki w pojemniku, coraz więcej dziewczyn z klasy to robi 🙂 także daj ludziom przykład zdrowego odżywiania 😀

  17. Ile słodkości, a przy tym jakich zdrowych 🙂 Ja też codziennie noszę swoje pudła z jedzeniem do pracy i jestem jedną z bardzo niewielu osób w firmie, która nie kupuje gotowych kanapek i nie zamawia obiadu z pobliskiego bistro.

  18. Karina – dokładnie tak jest 🙂 Nawet jeśli na początku ludzie będą się śmiać czy wytykać palcami, to i tak wiedzą, że to zdrowe i w końcu zaczną sami nosić 🙂

  19. Moje też nie są ciekawe 😉 Dawaj, dawaj nie wymiguj się! 😛

    Kurczę, myślałam, że to będzie widać… Ale dobra, następnym razem tak zrobię 🙂

    Ja mam całą szafkę pojemników, cała moja rodzina spokojnie mogłaby się spakować na 3-4 dni 😀 Na orzechy też biorę woreczki 😉

  20. No to rzeczywiście masz niefajnie…
    A nie dasz rady zjeść np. domowego batonika muesli poza przerwą? To tylko kilka sekund jedzenia, a nasyci na godzinę-półtorej 🙂

  21. Muszą być zdrowe! 😀
    I to się chwali 🙂 Ja mam restauracjo-kawiarnio-pizzerię 3 piętra niżej, więc teoretycznie mogłabym nic nie brać – ale po co?

  22. Ja niestety mam podobnie. Praca w godzinach: 6-14 albo 14-22. Pierwsza opcja jest jeszcze ok. Ale popołudniówka… Wstaję wcześniej, żeby zjeść śniadanie, później obiad przed wyjściem (ok.13) i dopiero o 18-19 kolejny posiłek. No i niestety nie mogę przegryźć nic na zmianie… Całe szczęście, że to praca dorywcza i chodzę tam tylko 2-3 razy w tygodniu.

  23. Posiłek po 4h to nie taka zła opcja. ja bym poleciła Ci zjeść coś tuż przed wyjściem do pracy (chyba że godzinę do niej idziesz/jedziesz?) albo już po dotarciu, ale przed rozpoczęciem swojej zmiany.

  24. czytasz w moich myślach 😀 właśnie chciałam kupić pojemniki w biedronce, ale akurat ten owalny na sałatkę mi się nie podobał (za duży 🙁 ja zawsze minimalizuję, żeby w torebce było jak najmniej, bo nie lubię nosić ciężkiej torebki :P) a tych wysokich już nie było 🙁 mam zamiar więc kupić w innym sklepie i chętnie podpatrzę Twoje pomysły, co wsadzić do środka 🙂
    kasia

  25. No niedawno posiadłam taką zdolność, haha 😀
    Ja właśnie widziałam, że te małe nie schodziły, może popatrz w innych Biedronkach? Mnie ten duży bardzo się spodobał i kupiłam dwa – dla siebie i dla mamy. Nie jest wcale ciężki, ale to, że zajmuje dużo miejsca, to fakt.
    Cieszę się z tak dobrego przyjęcia tej serii 😀

  26. Ale tam serio nic ciekawego nie znajdziesz:D

    No właśnie nie widać. Bo nie wiem ile czego jest. Szacując porcję czym się kierujesz? Np. łyżkę rodzynek,garść orzechów,kostka sera? O takie coś mi chodzi:D

    Haha ja tak samo i mimo to nadal kupuję:D Teraz poluję na taki z przegródkami:)

  27. masz rację, jedno z większych wyzwań 🙂 Twoje propozycje wyglądają świetnie i mam nadzieję, że będzie więcej takich wpisów! 🙂 dojście do szkoły zajmuje mi niecałą minutę, nie kończę zbyt późno lekcji, więc kanapki, owoce, warzywa, orzechy czy jakieś fit ciasto mi wystarcza 🙂

  28. Popieram ideę pojemników. Kiedy studiowałam i pracowałam, i nie było mnie w domu jakieś 12-14h, to nosiłam sałatki, babeczki, zupy i obiady ze sobą. Obiady odgrzewałam w pracy, bo była taka możliwość. Prawdą jest,że ciężar plecaka czy torby czasem mnie irytował, bo zdawałam sobie sprawę ile to ja jem?! No ale jak się chce to można zorganizować sobie jadłospis i nie kupować, często byle czego,w kantynie. Pozdrawiam.

  29. Z racji początku nowego semestru, faktycznie – wpis jak znalazł. Oczywiście na uczelni nie ma możliwości podgrzania jedzenia, dlatego próbuję wymyślać różne możliwości – co można wziąć i zjeść na zimno. Lubię sałatki, ale jednak nie wyobrażam sobie jedzenia ich codziennie, nawet pomimo zróżnicowania (planuję robić z kurczakiem lub wcześniej upieczonym łososiem). Mam nadzieję, że się sprawdzą. I że Twoje propozycje pojawią się jak najszybciej!

  30. Świetny pomysł z tą nową serią postów 🙂 Ja do pracy pudełka z jedzeniem biorę zawsze. Niestety pomimo że zdrowe nie zawsze wyglądają tak pięknie i kolorowo jak u Ciebie 🙂 Fajnie zdobyć odrobinę inspiracji, czekam na przepis na pełnoziarniste tortille, koniecznie!

  31. Ja zazwyczaj noszę lunchbox z naturalnym jogurtem, ogromną ilością nakrojonych do niego owoców, cynamonem, domowym dżemem i różnymi dodatkami. Też muszę przyznać, że moje jedzenie wzbudzało zainteresowanie i sporo osób zaczęło takie śniadania sobie robić. Zazwyczaj wcześniej tłumaczą, że nie mają czasu, ale mi osobiście przygotowanie tego zajmuje dosłownie 5 minut, więc jest to zwykła wymówka;)

  32. Dokładnie, nie zajmie to więcej czasu niż zrobienie kanapek 🙂
    Ja bym tam dorzuciła jeszcze jakieś źródło białka i tłuszczy (choć domyślam się, że "różne dodatki" to m.in. orzeszki? 🙂 ).

  33. Czas? Mi ich zrobienie zajmuje maksymalnie 30 minut, a zazwyczaj nie przekracza 5, bo wrzucam, co mam pod ręką albo resztki z poprzedniego dnia. Naprawdę nie trzeba stać godzinami przy garach 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót na górę