Podsumowanie marca 2014

Witamy kwiecień! 🙂 Oby nie sprawdziło się przysłowie i nie przeplatał lata z zimą, ja chcę tylko to pierwsze!
Nowy miesiąc, więc czas na podsumowanie poprzedniego.

Spis treści artykułu

Treningi

Treningowo było według mnie super. Częste zakwasy, odkryte nowe ćwiczenia, odkurzone stare sprzęty i jeden nowy – 8-kilogramowy kettlebell. Czeka mnie sporo pracy nad techniką niektórych ćwiczeń z nim, więc na razie to na niej się skupiam przy kettlowych treningach. A było ich całkiem sporo, co zobaczyć możecie w poniższej tabeli. Niestety, jest ona niekompletna, gdyż nie zapisywałam wszystkich treningów. W komórkach ze znakiem zapytania również coś ćwiczyłam – nie wiem tylko, co 😉

Nie do końca wypełniłam swoje wyzwanie z plankami na piłce i przysiadami ze sztangą codzień rano. Przysiady porzuciłam szybko ze względu na to, że rozgrzewka dłużyła mi się niesamowicie, a planki robiłam nie codziennie, choć to akurat dobrze – brzuch szybciej się regenerował. Doszłam do 1:55, pod koniec było naprawdę ciężko. I nudno. Nie lubię powtarzających się treningów.

Dieta

Jeśli chodzi o odżywianie, jestem bardzo zadowolona. Jadłam bardzo dużo warzyw (i to nie tylko w smoothies), przez co ucierpiało spożycie owoców, choć to może i dobrze. Do tego 2 jajka codziennie na śniadanie (najczęściej w postaci omletów) i lekkie ograniczenie węgli (owoce miały w tym swój udział).
Bardzo dużo eksperymentowałam w kuchni, w większości udanie. Posiłki były więc mocno urozmaicone, co możecie zobaczyć we wpisach z serii Fotomenu, na Instagramie oraz Facebooku.

Jak wyglądały Wasze treningi i odżywianie w ubiegłym miesiącu? Spełniliście poczynione założenia?

0 komentarzy do “Podsumowanie marca 2014

  1. Końcówka miesiąca widzę u Ciebie bardzo aktywna 🙂 Coraz bardziej zaczynają interesować mnie kettle i treningi z ich wykorzystaniem, mam nadzieję, że za jakiś czas napiszesz więcej szczegółów Twoich treningów z tym przyrządem:)

  2. Jak zawsze u Ciebie aktywnie i różnorodnie:) Zdradź patent jak układasz swoje rozpiski,bo nie wierzę że od tak. Masz zapewne jakiś złoty środek:D

    A co do jajek to że ograniczyłaś czy co?:D U mnie 2 lub 3 jajka dziennie to norma:D

  3. Wow! Podziwiam, ja jak zrobię 3 treningi w ciągu tygodnia to mam dość już. Gratuluję tyle silnej woli, może kiedyś też będę tyle miała.

  4. Ojejku, dziękuję! Nie spodziewałam się, że mogę być dla kogoś idolem 🙂 Chyba wydrukuję sobie Twój komentarz, bo strasznie motywuje 🙂
    Co do samozaparcia – ono jest ważne tylko na początku. Później odruchowo wybierasz zdrowe jedzenie, a trening to normalny punkt w planie dnia – tak jak kąpiel czy zjedzenie obiadu. Kwestia wyrobienia sobie nawyków 🙂

  5. Oooo, nie pomyślałam o dołączeniu obciążników – dobre! 🙂 W swingu, ósemce czy MC 8 kg jest dla mnie za lekkie, więc wypróbuję patent 🙂

    Parysko – nie planowałam takiego wpisu, ale skoro jest taka potrzeba, to napiszę 🙂 Kilka treningów wykonanych z kettlem przedstawiłam tutaj.

  6. Naprawdę "ot tak" 🙂 Biorę pod uwagę to, ile czasu chcę przeznaczyć na trening, jaki sprzęt użyć, czy chcę się zmęczyć bardzo, czy bardzo strasznie, nad jakimi partiami chcę popracować itd… I układa się sam 🙂

    Nie ograniczyłam, tylko te dwa dziennie (minimum) wprowadziłam na stałe 🙂

  7. Tutaj nie chodzi o ilość. Ja ćwiczę, bo się od tego uzależniłam, dzień jest dla mnie niekompletny, jeśli nie poćwiczę 🙂 3 treningi to bardzo dobry wynik.

  8. Spróbuj planków na piłce 🙂 Poświęcisz na nie mniej czasu, a będą efektywniejsze 🙂
    7 km w 39 minut to bardzo ladny wynik, gratuluję! 🙂 Mi bliżej do tych 44 😀

    Jeśli chodzi o dietę, to masz w takim razie wyzwanie na kwiecień 🙂

  9. Odpoczynek być musi 🙂
    Czy perfekcja – nie wiem. Ale daję sobie jakoś z tym radę 🙂 Mam świadomość wyboru, ale sam wybór zdarza się być nie taki, jaki powinien 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót na górę