Niezbędnik poczatkującego: Blender

Do tej pory w Niezbędniku początkującego skupiałam się na sportowym aspekcie zdrowego stylu życia. Dziś napiszę o czymś, co przyda się nie na treningu, ale w kuchni. Blender, bo o nim mowa, jest niemalże niezbędnym akcesorium każdej fit pani domu. Bez niego nie zrobimy koktajlu, masła orzechowego, nie zmielimy twarogu ani nie wymieszamy składników na fit-ciasto. Oczywiście każdą z tych czynności możemy wykonać innymi urządzeniami, ale po co tracić pieniądze i zajmować miejsce w szafkach?

Rodzaje blenderów

Blendery możemy podzielić ogólnie na blendery ręczne i kielichowe. Te pierwsze są chyba odrobinę bardziej popularne ze względu na niższą cenę i mnogość akcesoriów. Blendery kielichowe/stojące/dzbanki są zazwyczaj nieco droższe, ale i mają więcej funkcji.

Moc blenderów ręcznych jest o wiele mniejsza, bo dochodzi maksymalnie do 900 W i od razu chcę tu zaznaczyć, że kupno takiego poniżej przynajmniej 300, a nawet 450 W jest bez sensu – wielu produktów może nie udać mu się rozdrobnić.
Blendery kielichowe mają moc dochodzącą nawet do 1500 W, a dzięki silnikowi zamontowanemu na dole i działaniu siły odśrodkowej są w stanie lepiej i szybciej rozdrobnić i wymieszać wrzucone do niego produkty.

Który wybrać?

Jeśli zależy Ci na wygodzie mycia, zaoszczędzeniu miejsca w kuchni i pieniędzy – kup blender ręczny.
Jeśli masz gdzie trzymać nieco większy blender kielichowy, liczysz na mnogość funkcji i jesteś w stanie wydać minimum 150-200 zł – bierz go bez zastanowienia. Ja mimo posiadania 2 blenderów ręcznych rozglądam się już za kielichowym, który będzie spełniał o wiele więcej moich oczekiwań.

Modele

Jak już wspominałam, posiadam 2 blendery ręczne:

  • Braun Multiquick 3, który po niespełna 3 latach zepsuł się i ostrza ledwo się w nim obracają, nie wspominając o rozdrabnianiu. Wcześniej sprawdzał się bardzo dobrze przy koktajlach i mieleniu orzechów, ale kilka tygodni temu odmówił posługi.
  • Optimum RK-1235 – kupiony na 2. bądź 3. roku studiów, kiedy szukałam po prostu czegoś taniego. Kosztował wtedy ok. 70 zł i do tej pory działa świetnie, choć nie reaguje już na użycie przycisku turbo. Minusem jest też moc: tylko 250 W, ale na studenckie warunki był naprawdę fajny, zresztą do koktajli, smoothies i mieszania ciasta wciąż sprawdza się idealnie.

Recenzje innych modeli:

A Wy macie blendery? Możecie polecić mi jakiś model kielichowego?

0 komentarzy do “Niezbędnik poczatkującego: Blender

  1. Blender to bardzo przydatna rzecz, chociaż ostatnio o nim trochę zapomniałam 😉

    Ja używam ręcznego firmy Moulinex już 2-3 lata i póki co nic się nie dzieje 😀

  2. Zgadza się- blender ułatwia życie, a koktajle wychodzą pyszne. Kupiłam kielichowy za 12Ł (60zł) i działa już ponad pół roku bez problemów 🙂

  3. Mam ręczny od kilku lat i jest ok.
    Raczej na początku mojej drogi nie był niezbędny, ale od dłuższego czasu gości u mnie na co dzień.

  4. mam taki zwykły ręczny, którego końcówkę po prostu przykręca się do miksera 😉 bardzo ułatwia życie i przydaje się w wielu rzeczach 🙂 szczególnie w czerwcu w sezonie truskawkowym 😀 koktajle, domowe lody, ah chcę już czerwiec!

  5. Mam kielichowy,ale jeszcze taki co chyba pamięta czasy PRLu,jednak mimo to jakoś się sprawdza. Jeśli będę miała możliwość zakupu na pewno pierwszy będzie blender kielichowy a drugi ręczny,który też się przyda do nieco innych rzeczy:)

  6. O tak, zgadzam się – blender to cudowne urządzenie!
    Ja używam ręcznego firmy Philips (nie pamiętam modelu), zainwestowałam trochę większe pieniądze, bo zależało mi na końcówce ze stali nierdzewnej (dzięki temu mogę miksować nawet świeżo ugotowaną zupę bez konieczności czekania aż ostygnie).
    Pozdrawiam 🙂

  7. Ja mam ręczny, kupiony kiedyś w Rosmmanie, jest bardzo malutki,ale służy mi już 5 lat.

    Kielichowy mam firmy Philips. Dostałam go w prezencie ślubnym. Wybierz taki, który ma szklany kielich, plastikowe szybko pękają na ogół. Zwróć też uwagę na ew. możliwość dokupienia samego kielicha.

  8. Na blender nie trzeba wydawać dużo, bo są i takie za 30 zł 🙂 Nie wiem, jak z ich trwałością, ale możesz poszukać opinii w internecie 🙂

  9. Na pewno będzie to zależało od mocy i rodzaju ostrzy (podwójne, potrójne, poczwórne…), ale do twardych owoców, warzyw i nasion (np. marchewka, migdały) o wiele lepszy będzie kielichowy. Ja co prawda blendowałam migdały na pastę i marchewkę w koktajlu blenderem ręcznym, ale do migdałów używałam pojemnika z ostrzami na dole, a marchewka rozdrobniona tradycyjną przystawką i tak była w wiórkach, a nie kremowa. Do tego typu produktów zdecydowanie lepiej sprawdzą się blendery kielichowe, w których działa siła odśrodkowa, a napęd zamontowany jest od dołu 🙂

  10. Moja babcia też ma taki PRL-owski, a w sumie nawet nie wiem, czy nie ruski i działa do tej pory, używałam go nawet wczoraj 😀 Kiedyś tego typu sprzęty były lepsze, trwalsze i mniej awaryjne. Nie kupuj nowego, bo ten i tak Cię przeżyje 🙂

    Wyrzuciłam je, bo blog za długo się ładował 🙂

  11. Dzięki bardzo za tę poradę, sama nie zwróciłabym na to uwagi 🙂 Ale masz rację, bo przy kruszeniu lodu czy orzechach plastik szybko się zniszczy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót na górę