- przez Maggie
Długo zbierałam się do napisana tego posta, aż w końcu nadszedł ten czas 😉 Masło orzechowe jest przez wielu uważane za produkt zdrowy i wartościowe źródło NNKT. W czasie trwania tygodnia amerykańskiego w Lidlu moja facebookowa tablica została zalana zdjęciami całych kartonów masowo wykupowanego masła, a przynajmniej kilka razy w tygodniu czytam o dobroczynnym działaniu zmiksowanych fistaszków. Tak więc dziś o tym, jak to naprawdę jest z masłem orzechowym. Zdrowe czy nie?
Bezsprzecznie faktem jest, że tłuszcze pochodzące z orzeszków ziemnych są tłuszczami nienasyconymi – czyli tymi “lepszymi” od nasyconych tłuszczów zwierzęcych. Niestety, przewagę stanowią tutaj kwasy tłuszczowe omega-6, których i tak mamy nadmiar w naszej diecie. O wiele cenniejsze byłyby NNKT omega-3, a tych orzeszki ziemne zawierają śladowe ilości.
Drugą sprawą jest kwestia obróbki orzechów przed zrobieniem z nich masła. Większość maseł orzechowych powstaje z prażonych w wysokiej temperaturze fistaszków, co powoduje rozpad NNKT na tłuszcze trans. Kilka słów na temat ich szkodliwości znajdziecie tutaj. Jeśli ktoś jest ciekaw – odsyłam.
Kolejna kwestia to zanieczyszczenie orzeszków mykotoksynami wytwarzanymi przez grzyby. Niestety, większość orzeszków, z których robione są masła orzechowe, nie jest wolna od tych substancji. Regularne spożywanie masła orzechowego może powodować więc zatrucia pokarmowe, alergie, grzybice, choroby układu oddechowego, pokarmowego i wątroby, a także liczne choroby związane z osłabieniem układu odpornościowego. Większość mykotoksyn jest również kancero- i mutogenna.
Za spożywaniem masła orzechowego, poza zawartością NNKT, przemawia natomiast wysoka zawartość koenzymu Q10 (zwanego koenzymem młodości) oraz innych przeciwutleniaczy. I niestety są to jedyne korzyści, które niesie za sobą używanie masła orzechowego w kuchni.
Na koniec ostatnia uwaga – składy maseł orzechowych. Coraz więcej producentów decyduje się na wytwarzanie masła z samych tylko orzeszków bądź orzeszków z dodatkiem odpowiedniego oleju, ale wciąż lwią część stanowią produkty, których skład ciągnie się przez całą wysokość etykiety, a orzeszki stanowią mniej niż 70% składu. Tak więc przed zakupem koniecznie czytajcie etykiety!
Podsumowując – masło orzechowe jest produktem o zbyt dobrej sławie jak na swoje właściwości. Od czasu do czasu masło z dobrym składem bądź zrobione samodzielnie na pewno nie wyrządzi nikomu krzywdy, ale nie jest to produkt, który powinien znajdować się codziennie w jadłospisie.
Dlatego jem tylko od święta 😀
też kupiłam. nawet dwa. tak na prawdę do końca zdrowe nie jest nic, ale z kalorycznych kremów już lepiej masło orzechowe niż nutella 😉
Raz kupiłam, bo wszędzie na fit blogach masło orzechowe się przewija. Wybrałam takie z najlepszym składem, czyli dużą ilością orzechów i bez chemicznych dodatków. Stwierdzam, że to nie mój smak… Jednak jeśli orzechy, to tylko do chrupania (uwielbiam mieszankę w tajskiej przyprawie z Rossmanna!).
Niestety, na palcach ręki można zliczyć masła, w których ilość orzechów przekracza 90%
ja kupowałam niby takie zdrowe, bez cukru i soli tylko same orzeszki ale po tym co tu przeczytałam raczej więcej nie kupie, tym bardziej że masło do tanich produktów nie należy i lepiej już kupić coś innego
W sumie nie jadłam nigdy masła orzechowego, także się nie wypowiadam. Większosci nie ma tam dużo orzechów. Jeśli jesteś ciekawa ulu lutego: http://hiddennndreamsssss.blogspot.com/2015/03/ulubiency-lutego.html
Zapraszam i pozdrawiam.
Przyszła moda na masło orzechowe (podobnie jak na niektóre produkty) i ludzie szaleją 🙂 Osobiście lubię masło orzechowe, ale nie w takich ilościach jak niektórzy piszą na FB, czy Insta. Raz na jakiś czas, z umiarem a krzywdy nie przyniesie.
Ja masło orzechowe lubię, ale okazjonalnie 😉 kilka razy w miesiącu to . Czasem mam "fazę" i krem je np 3 dni pod rząd, ale zdarza się to rzadko 😉
uwielbiam masło orzechowe, ale teraz mam już jego końcówkę i denerwuje mnie, bo ciężko się rozsmarowuje -,-
więc zaczęłam jeść bardzo rzadko, ale kanapki z masłem orzechowym i bananem uwielbiam <3
dobre to masło z lidla, nie powiem, ale z pewnością długi czas już nie kupię 😉 na ogół mam tak, że najdzie mnie ochota na jakieś orzechy, pójdę, kupię i jem codziennie przez tydzień (oczywiście w rozsądnych porcjach), a potem nie chce mi się już ich z 1-2 miesiące 😉
Te masla z Lidla rzeczywiscie maja nieciekawy sklad, jednak mozna znalezc inne, duzo lepszej jakosci. Mozna tez robic maslo w domu, wtedy mamy przynajmniej pewosc, ze nie ma nieporzadanych skladnikow. Zamiast masla z fistaszkow mozna wybrac migdalowe lub z orzechow nerkowca, wiec zawsze mozna znalezc zdrowsza alternatywe :).
Zgadzam się z wnioskiem. Ale trzeba też pomyśleć o tym, jakie masło oceniamy. Uwierz, że są na rynku produkty, które faktycznie są zdrowe 🙂
zapraszam na http://najlepszyblonnik.pl 🙂
No właśnie kluczowe są mytotoksyny, tak jak piszesz maslo orzechowe ma zbyt dobrą slawę, mało kto zdaje sobie sprawę że mytotoksyny to jedne z najbardziej rakotwórczych substancji jakie spożywamy, a orzeszki ziemne są ich pełne.