Wraz z nastaniem wiosny widzę wzmożone zainteresowanie w temacie “odchudzania” łydek. Postanowiłam napisać co nie co odnośnie do moich własnych doświadczeń.
Kiedy zaczynałam swoją przygodę z odchudzaniem, a później zdrowym trybem życia (grudzień 2011), moje łydki miały w obwodzie 39-39,5 cm. Były jednym z wielu moich kompleksów, ale pozostały nim najdłużej – aż do czasu, kiedy je zaakceptowałam – choć nie przestaję nad nimi pracować.
Obecnie moja lewa łydka w najszerszym obwodzie mierzy 36,4 cm, a prawa 36 cm.
Różnicę wizualną możecie zobaczyć na zdjęciu obok.
Odkąd pamiętam, zawsze próbowałam walczyć z łydkami. Były moim kompleksem pomimo tego, że to nie tłuszcz, a mięśnie były tą tkanką, która je budowała. Próbowałam skakać na skakance, biegać, rozciągać się (choć tutaj moją kiepską stroną była systematyczność) i nic. Zdarzało się nawet, że ich obwód po takich ćwiczeniach się zwiększał. Teraz, mądrzejsza o kilka lat doświadczeń wiem, że mięśnie po prostu uaktywniały się i puchły po takich doraźnych ćwiczeniach – stąd ich “rozrost” tuż po treningu.
Łydki przestały być moim kompleksem, kiedy usłyszałam od mojego TŻ, że mi ich zazdrości 😉 Rzeczywiście, nawet po krótkim spacerze czy idąc na obcasach widać było zarysy mięśni z boku. Teraz pracuję nas tym, żeby i z tyłu było widać “serduszko”.
Nie o tym miałam jednak pisać. Co więc pomogło mi je wyszczuplić? Joga! Nie sama oczywiście, ale przede wszystkim to zasługa jej i mojej systematyczności. Jogę uprawiam minimum 4 razy w tygodniu, nawet jeśli miałaby być to 10-15-minutowa sesja. Zazwyczaj układam trening z takich pozycji, w których rozciągam nogi i kręgosłup, więc oddziałuje to jeszcze bardziej na łydki.
Sama joga jednak nie wystarczy. Ponieważ u mnie są to w większości pozycje stretchingowe, wykonuję je po treningu albo przynajmniej po rozgrzewce. Żeby dodatkowo pobudzić mięśnie łydek, zazwyczaj skaczę na skakance, biegam (także w miejscu), skaczę, robię pajacyki. Taki zestaw na nogi (plus rozgrzanie pozostałych partii mięśniowych) jest dobrym wstępem, a odpowiednio dobrany trening jogi zagwarantuje smukłe łydki.
Pamiętajcie jednak o tym, że genów ani predyspozycji nie pozbędziemy się ćwiczeniami, dlatego nie należy oczekiwać cudów! Ja wiem, że nigdy moje łydki nie osiągną 30 cm w obwodzie, co zresztą byłoby pewnie niezdrowe. Myślę, że przy braku nadwagi i szczupłej budowie ciała po 2-3 miesiącach regularnych treningów osiągniecie swoje maksimum (czy raczej minimum) możliwości. Ponieważ nakład pracy nie jest wielki (10-15 minut to zaledwie 1% całego dnia!), myślę, że warto spróbować.
PS Nie piszę tu o tak oczywistych rzeczach, jak prawidłowe odżywianie się czy treningi całego ciała – bo to chyba oczywiste 🙂
Zobacz też
- przez Maggie
Maggie ,dziekuję za inspirację ! Mam co prawda grube,toporne nogi ( łydki 42 cm) przy 175 cm wzrostu, niektóre dziewczyny nawet z nadwagą mają kształtne nogi. Dzięki kilku miesiącom cwiczeń, nawet nieregularnych zaobserwowałam lekką zmianę kształtu łydek. Cieszę się,ze trafiłam na Twoja stronę!
Witam chcialabym zapytac czy wystarczy zebym pobiegala te 10/15 min i wtedy joga? I to wystarczy by je wyszczuplic? Ostatnio biegalam po 30 min ale zauwazylam ze mam chyba wieksze lydki od tego
Moglabym prosic o jakas rade?
Teoretycznie te 10-15 minut wystarczy, ale przy założeniu, że bieg poprzedzasz jeszcze rozgrzewką (ok. 10 minut).
A czy po tym 30-minutowym biegu rozciągałaś się?
Wiesz o jakichś innych dziewczynach, którym ta metoda pomogła tak jak Tobie? 🙂 Piszesz że w 2011 w łydce miałaś 39cm tzn że zrzucenie tych 3cm zajelo Ci dwa lata czy po prostu podalas wymiary z fotki ktora wstawilas a "odchudzenie" lydek bylo kwestia paru miesiecy? :):)
Kiedys miałam w łydkach 32-31cm teraz 34:( czy po 2-3miesiacach zauwaze roznice?