- przez Maggie
Teoretycznie w gotowaniu kasz i ryżu nie ma żadnej filozofii i może się tym zająć kilkuletnie dziecko. No bo co to za sztuka wlać wodę do garnka i wrzucić woreczek, kiedy zacznie wrzeć? Po kilkunastu minutach ryż bądź kasza są gotowe i nic nie ma prawa się nie udać.
ALE ziarna kleją się do siebie i szczególnie jeśli jeść je będziemy po jakimś czasie od ugotowania, może to nastręczyć pewnych trudności, a już na pewno nie będzie estetycznie wyglądało. Ja co prawda na estetykę własnych potraw nie zwracam większej uwagi, ale zależy mi na tym, aby ziarna były nierozgotowane i, szczególnie jeśli polewam je sosem, sypkie. Dolewanie oleju niewiele pomogło, tak samo jak i zaprzestanie kupowanie kasz i ryżu w woreczkach, zmieniłam więc sposób samego gotowania. Z pewnością wiele z Was go zna, ale są i tacy, którzy by na to nie wpadli. Jeśli więc szukasz sposobu na sypki ryż/kaszę ugotowane al dente, ten wpis jest dla Ciebie.
Przede wszystkim, ziarna musimy dokładnie wypłukać w zimnej wodzie. Będą one dobrze oczyszczone, kiedy woda, w której je płuczemy, będzie już przejrzysta, a nie mętnie biała.
Następnie dobieramy odpowiednią ilość wody (lub mleka bądź innego płynu). Pomoże Wam w tym poniższa grafika.
Do wody wsypujemy ziarna i gotujemy, aż wchłoną cały płyn, co jakiś czas mieszając. Idealnie nada się do tego garnek z teflonową bądź ceramiczną powłoką, która zapobiegnie przywieraniu kaszy/ryżu.
Gotowe! 🙂
Ugotowana w ten sposób kasza (bądź ryż) nie wymagają odcedzania. Ponadto gotując je w ten sposób nie tracimy witamin rozpuszczalnych w wodzie, którą mielibyśmy wylać – szczególnie witamin z grupy B (w tym kwasu foliowego), jak i choliny.
Taki sposób gotowania kasz i ryżu jest więc nie tylko zabiegiem o walorach estetycznych, ale również ma na celu dostarczenie większej ilości składników odżywczych organizmowi.
A Wy jak gotujecie kasze? 🙂
super wpis! fajnie wiedzieć takie rzeczy 🙂 przyznaję, że ja kupuję takie w woreczkach z dziurkami i gotuję póki nie napęcznieje 😀 osobiście uwielbiam taki rozgotowany ciapkowaty ryż heh 😉
Jeszcze mi się przypomniało, że na ostatnie kilka minut warto przykryć garnek całkiem pokrywką i wyłączyć palnik w kuchence. Dzięki temu ziarna wchłoną resztę wody, a zarazem się nie rozgotują 🙂
Też kupuję ryż i kaszę w kilogramowych (albo i nawet większych) opakowaniach – nie dość że zdrowiej, to też ekonomiczniej. Ja z kolei lubię jak ziarna są posklejane (nie mylić z rozgotowanymi), taki dziwny gust 😛
ciekawa notka
Ciekawy wpis 🙂 nie słyszałam jeszcze o takim sposobie, bo zawsze kupuję ryż w woreczkach. Mój sposób na nieposklejane ziarna ryżu, to wyrzucenie woreczka z ryżem do gotujacej się wody, przykrycie pokrywką oraz wyłącznie palnika . Po 15 min. ryż jest gotowy i co najważniejsze sypki 😉
Gotuję wg instrukcji na opakowaniu w zależności od ryżu, kaszy itp. i problemów nie mam 🙂
ja tak robię, ale w celu oszczędności 😉
ja gotuję byle jak i później wielkie zdziwienie, że brzydko wygląda, że się posklejało, przypaliło albo rozgotowało 😛 a wody zawsze leję na oko.
ja też lubię 😉
Lubię takie ciekawe wpisy
zamierzam dziś gotować ryż do gulaszu bo nie mam kaszy
wiec na pewno wypróbuję tabelkę
i dodam, że ja też wyłączam kuchenkę na kilka min przed i tak sobie wszystko pod pokrywką "dochodzi" 🙂
Jaglana 1:2,5? Na pewno tak? Ja robię 1:1 i wychodzi ok.
Ja gotuję do momentu, kiedy wchłoną całość wody – także nie muszę już ich odparowywać 🙂 Ale i ten sposób znam, bo moja babcia dokładnie tak robi. I tak samo jak Ty lubi posklejane (i mocno słone :P) kasze i ryż.
Bleh, aż mnie wzdryga 😀 Ale jeśli Tobie odpowiada, to najważniejsze 😉
O tym sposobie z kolei ja nie słyszałam 😉 Wypróbuję na pewno 🙂
Przypalenia zdarzały się u mnie bardzo często, jeśli nie pilnowałam ilości wody 😀
A nie wszyscy instrukcje czytają… 🙂
Na pewno 1:2,5. Nie wyobrażam sobie robić jej 1:1, nie jest twarda ani zbyt mała?
I jak, sprawdziło się? 🙂
Jak będę miała więcej czasu, to tak zrobię i sprawdzę, czy jest różnica 😉