Cudze chwalimy, swego nie znamy: Jagody goji

Cudze chwalimy, swego nie znamy: Jagody goji

Jagody goji są obecnie chyba najszerzej reklamowanym produktem naturalnym. Ochrzczone zostały mianem “superfood” [pol. superjedzenie] ze względu na ogromną zawartość minerałów i witamin. W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy powstały dziesiątki stron internetowych poświęconych tym owocom. Ich autorzy twierdzą, że żadna zdrowa dieta bez jagód goji nie może istnieć. Jak jest naprawdę? Czy rzeczywiście są to owoce, których nie można zastąpić?

Zacznijmy od tego, że nie neguję superwłaściwości goji, ale też ich nie potwierdzam. Z całą pewnością te witaminy i minerały ma, ale i z nimi jest pewien problem. Otóż każda  ze wspomnianych stron podaje inną zawartość witamin i składników mineralnych, co nastręcza wątpliwości co do tego, czy owoce te zostały aby na pewno dobrze zbadane pod ich kątem. Dane, których użyłam w tabelce poniżej to informacje pochodzące z anglojęzycznej Wikipedii. Zostały one poddane obliczeniom ze względu na to, że oryginalnie podano wartości dla owoców suszonych. Zawartość wody, jaką przyjęłam to 85%, co jest średnią wartością dla owoców jagodowych.

Ze względu na fakt, że na naszym rynku dostępne są niemalże wyłącznie suszone owoce tejże rośliny, a każde dziecko wie, że witaminy z grupy B oraz witamina C rozpuszczalne są w wodzie, nie ma również pewności co do tego, czy zawartość tych związków jest rzeczywiście taka, jaką się podaje. W pozbawionych wody owocach może być ona bowiem o wiele, wiele niższa.

Największą wadą owoców goji jest ich cena. Najtańsze opakowanie stu pięćdziesięciogramowe firmy Sante, jakie udało mi się znaleźć stacjonarnie, kosztowało 14,99 zł. Za tę cenę nabyć można kilogram jagód, borówek lub 3 kg truskawek, które wcale nie są gorsze, a mamy co do nich pewność w kwestii zawartości witamin i minerałów.
W poniższym zestawieniu zobrazowałam zawartość tych składników u różnych gatunków owoców jagodowych, uwzględniając te, których „niezwykłymi” ilościami szczycą się jagody goji. Rozbieżności w przypadku borówek wynikają ze zróżnicowania ilości witamin i minerałów u rożnych gatunków.

Jak więc widzicie, nie ma co ulegać szałowi na jagody goji, gdyż zawartość cennych dla organizmu składników wcale nie jest niewyobrażalnie duża, choć ich dystrybutorzy próbują nam wmówić co innego. Muszę jednak przyznać, że specy od PR-u czerwone jagódki mają niezłych 😉

Źródła:
http://en.wikipedia.org/wiki/Goji
http://muscleinfo.pl [źródło zdjęcia]
http://niam.pl
http://www.oczarjk.pl/?act=977

0 komentarzy do “Cudze chwalimy, swego nie znamy: Jagody goji

  1. Coś tak przeczuwałam… 😀 Raz z mamą kupiłyśmy na próbę suszone jagody goi i szczerze mówiąc szału nie było. Nasze rodzime owoce są dużo smaczniejsze i, co się okazuje, zdrowsze ^^

  2. próbowałam ich i w smaku jak dla mnie są bardzo dobre, ale ta cena niestety odstrasza, za taką kwotę wolę kupić coś innego w znacznie większej ilości, a również z zawartością dobrych składników odżywczych 🙂

  3. Uwielbiam jagody goji, ale szkoda że ich cena jest tak wysoka. Zgadzam się z Tobą, że za taką cenę możemy kupić więcej 'naszych' owoców, które są i przepyszne i bardzo zdrowe. Pozdrawiam 🙂

  4. Jagódki, maliny nie są dostępne cały rok a trudno zrobić też zapas na cały rok. Chyba, że ma się duży zamrażalnik i ma się możliwość zamrożenia wszystkich smaków lata. Do goji podchodzę z dystansem, ale dla mnie to dobra alternatywa na jesień czy zimę, kiedy nie ma takiego asortymentu owoców jak latem a mogę je dodać do owsianki czy innych dań. Patrząc u mnie w sklepie stacjonarnym cena na szczęście spadła odkąd pojawiły się pierwszy raz.

  5. Mam jagody goji i czasem dodaje je do owsianki czy jogurtu lub herbaty czerwonej 🙂 W lecie jednak częściej korzystam z naszych polskich, sezonowych owoców. Były truskawki, jagody, teraz cieszę się malinami. Gorzej jak przyjdzie zima, wtedy zostaną jagody goji, troszkę zamrożonych owoców + rodzynki itp.

  6. Ja mam u siebie w torebce zawsze mieszankę orzechów i suszonych owoców, w tym jagody goji, ale znajdują się tam tylko dlatego, że świeżych truskawek czy borówek bym nie mogła tak wozić 😉

  7. Ja niestety nie widzę tych spadających cen…
    Zimą może i malin nie mamy, ale są jabłka, gruszki no i warzywa, z których większość wartościami odżywczymi przewyższa goji 😉
    Aczkolwiek ja do niczego nie namawiam – jeśli je lubisz, jedz jak najbardziej. Ja pokazałam tylko, że są alternatywy 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót na górę