Jesteście głodni? Jeśli tak, to zanim przewiniecie dalej, napełnijcie żołądki. Będzie dużo jedzenia 😉
Ten tydzień upłynął mi (znów) pod znakiem nauki, egzaminów i zaliczeń. Zostały na szczęście jeszcze tylko dwa i ferie! Co prawda pracy nie uniknę, ale taka robota to sama przyjemność. No i będę mogła w końcu oddać się temu, co kocham najbardziej – treningom, gotowaniu i blogowaniu.
|
Zacznę od tego, co najmniej zdrowe – szybki posiłek podczas zakupów z rodzicami. Zupa rybna, grillowany łosoś, surówki, pieczone ziemniaczki i nieszczęsne frytki. |
|
Wczorajszy posiłek przedtreningowy – serek wiejski zblendowany z truskawkami, plasterki truskawek, daktyle i siemię lniane. |
|
I potreningowy – mleko+twaróg+banan+siemię lniane. |
|
A tu już mój wyczyn – korzystając z nagrzanego piekarnika zrobiłam ciasto marchewkowe z przepisu Agnes. Jeszcze nie próbowałam 😉 |
|
Kajusia w wersji “miziaj mnie, ale nie zabieraj kostki!” – jeśli się przyjrzycie, zobaczycie, że leży ona pod jej pyszczkiem. To tak na wszelki wypadek – zanim złapiesz za smakołyk, musisz stoczyć walkę z jej zębami 😀 |
|
W wersji “do pracy”. |
|
Instamix, tradycyjnie na końcu.
1. Jeden z posiłków do pracy – warzywa na patelnię i jajko sadzone. Będę go robić częściej 🙂
2. Zdrowe zakupy w InterMarche.
3. I ubraniowo-kosmetyczne zakupy. Uwielbiam koszalińskie Mohito, w żadnym innym nie ma takich promocji 🙂 No i w tym samym centrum jest Hebe – tam znalazłam moją ulubioną maskę do włosów, cienie do brwi Catrice, których szukałam od dawna i osławioną Crema al Latte.
4. Kocham moje łydki! 🙂
5. I biceps też 😀
6. Pierwsze w życiu ZIMOWE bieganie – w końcu mamy zimę, nie? Bieg dzisiejszy, tak dla porządku. Było tak fajnie, że na przyszły sezon zaopatruję się w typowo zimowe ciuchy, aby żaden mróz nie był mi straszny 🙂 |
|
Co ciekawego wydarzyło się u Was? 🙂