Chcieć to móc!

Często słyszę od znajomych czy czytam na blogach/forach/facebooku narzekania. To chyba nasza wada narodowa, bo kto z nas nie marudzi? Ja najczęściej narzekam na wczesne wstawanie, ogrom nauki i domowe obowiązki, choć w przeciągu ostatnich miesięcy udało mnie się ograniczyć to do niemal zera. A to dlatego, że u mnie na narzekaniu się nie kończy – ja działam!

I działać powinien każdy. Nie znam żadnej korzyści płynącej z narzekania, za to z podejmowania akcji – wyłącznie plusy!

Narzekanie publiczne często ma na celu poprawienie sobie samooceny. Napisz, że jesteś gruba, a zaraz dziesiątki (nie)znajomych przyjdą z pomocą i odpowiedzą, że wcale nie, że chyba się dawno w lustrze nie widziałaś, że chcieliby Twoje nogi/brzuch/ramiona… Kółko wzajemnej adoracji.
A nie lepiej po prostu przestać być grubym, przestać mieć wystający brzuch i boczki, przestać uważać, że Twoje nogi wyglądają jak dwie kłody? Przecież masz na to wpływ! I nieważne, że może to zająć rok czy dwa. Czas i tak upłynie i to od Ciebie zależy, jak go spożytkujesz.
Niewymuszone komplementy smakują o wiele lepiej! A kto z nas nie chciałby usłyszeć, że ma boskie ciało, idealną talię czy nogi modelki?

Narzekanie stało się swojego rodzaju trendem. Jeśli nie będziesz rozmawiać z koleżankami o swoich problemach z cellulitem, jesteś passè, już lepiej nie odzywać się w ogóle. Przyznaj się, że się go pozbyłaś, to zaraz zaczną dopytywać się jak to zrobiłaś. Powiedz, że to zasługa zdrowego odżywiania i ćwiczeń – wyśmieją Cię, bo po co się tak męczyć, skoro jest tyle kremów i tabletek. A później zaczną po cichu naśladować. I bardzo dobrze!

A jak poczujesz się, kiedy te same koleżanki powiedzą Ci, że jednak masz cellulit? Albo pod Twoim narzekaniem na Facebooku zobaczysz komentarz od życzliwej inaczej osoby polecającej zrzucić Ci tak z 20 kilo? Zmotywuje Cię to, czy załamie?

Zamień kompleksy i krytyczne głosy w swoją wewnętrzną siłę. To zdecydowanie najlepszy rodzaj motywacji i przy tym niezwykle skuteczny! Nie przestaniesz działać, dopóki ich nie pokonasz, a do tego czasu zdążysz zakochać się w swoim nawyku i stanie się on dla Ciebie codziennością.
Uwierz w to, że możesz wszystko, jeśli tego chcesz. Jeśli nie możesz czegoś zrobić, oznacza to, że tak naprawdę tego nie chcesz.

Ile jesteś w stanie zrobić, aby spełnić swoje marzenia?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót na górę