Ten post powinien pojawić się na początku jogowego wyzwania, ale dochodząc do wniosku, że lepiej późno niż później, piszę go teraz.
Oddech pełni ważną rolę nie tylko w jodze, ale i podczas każdej innej aktywności fizycznej. W tym poście skupię się jednak tylko na technice oddechu joginów.
Odpowiedni sposób oddychania potrafi nas wyciszyć i odprężyć. Zwyczaj wzięcia kilku głębokich oddechów i policzenia do dziesięciu w momencie zdenerwowania nie wziął się znikąd 😉
Jak więc oddychać? Przed przystąpieniem do ćwiczeń powinniśmy się wyciszyć, “oczyścić”. W tym celu najlepiej jest położyć się płasko z rękami i nogami wyprostowanymi lub usiąść (na krześle lub po turecku/w pozycji kwiatu lotosu) z wyprostowanymi plecami, zamknąć oczy i skupić się tylko na oddechu.
Podczas praktykowania jogi (normalnie) oddychamy tylko nosem. Dzięki temu powietrze dostające się do płuc będzie ogrzane i pozbawione kurzu, pyłków i innych zanieczyszczeń. Jednakże mimo oczyszczającej funkcji nosa – a konkretnie rosnących w nim włosków – podczas praktykowanie jogi powinniśmy unikać pomieszczeń zanieczyszczonych czy zadymionych.
Wdychając powietrze powinniśmy to robić trójetapowo:
- Najpierw powietrzem wypełniamy dolną część płuc, przy czym powinna unieść się przepona. W tym momencie powinniśmy czuć wypełniający się i napinający brzuch. Dla ułatwienia i sprawdzenia czy robimy to poprawnie, możemy na nim położyć dłoń.
- Następnie powietrze wypełnia klatkę piersiową, która też powinna się unieść, separując nieznacznie żebra.
- W końcu powietrze zajmuje nos i gardło.
Wdech i wydech powinien zająć mniej więcej tyle samo czasu (na początek 3-4 sekundy). Między tymi dwiema czynnościami nie powinna pojawić się też przerwa, wszystko powinno odbywać się płynnie.
Nieco inaczej kształtuje się praktykowanie tzw. oddechu Uyajji. Jego praktykowanie pomaga regulować ciśnienie powietrza w płucach, a także ogrzewa ciało i oczyszcza je z toksyn. Kluczowym elementem tego sposobu oddychania jest wydech. Inaczej niż w przypadku zwykłego oddychania, tutaj musimy słyszeć wydobywające się z nas powietrze. Przy wydechu powinniśmy czuć zamykające się gardło i próbować wydobyć z siebie dźwięk “h” przy zamkniętych ustach.
Trzecia technika oddechu to oddech oczyszczający nasze ciało. Dla początkujących ten sposób będzie zdecydowanie najłatwiejszym.
Nosem wykonujemy pełny wdech. Następnie zatrzymujemy powietrze w płucach na kilka sekund. Wydech wykonujemy ustami, wypychając powietrze z pełną siłą. Usta przy wydechu powinny być złożone w “dzióbek”.
Czas na dzisiejsze zadanie!
Po tygodniu banalnego w większości rozciągania czas na coś bardziej zaawansowanego, choć wciąż dla początkujących. Pozycja kruka!
Widząc ludzi trwających w tej pozie po kilkanaście sekund byłam pełna podziwu. Dzisiaj dzięki radom Anandy udało mi się im dorównać! Wierzcie lub nie – ta pozycja jest w zasięgu każdego śmertelnika 🙂 Jestem z siebie taka dumna… 😀
Próbując ją wykonać, weźcie sobie do serca radę z poduszką. Gdyby nie ona (a właściwie zastępujący ją misiek) nie miałabym już nosa.
Powodzenia!
The Versatile Blogger Award
Mój blog został nominowany do The Versatile Blogger Award, za co bardzo dziękuję Sora Imagica 🙂
Zasady:
- Podziękowanie za zaproszenie blogerowi, który cię nominował poprzez komentarz na jego blogu.
- Umieszczenie nagrody Versatile Blogger Award na swoim blogu.
- Ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie.
- Zaprosić 15 blogów do zabawy.
- Poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.
Fakty o mnie:
- Mam okropną arachnofobię. Sam widok pająka potrafi mnie sparaliżować i spowodować wybuch płaczu. Nie wsadzę też ręki w żadną szczelinę (za łóżko, pod szafkę) w obawie, że są tam chociażby pajęczyny. Co śmieszniejsze, nie boję się kleszczy czy skorpionów.
- Wolę zwierzęta od ludzi. Mając do wyboru pomoc psu bez łapki i człowiekowi, który stracił rękę, wybiorę to pierwsze. Wychodzę z założenia, że człowiek jest kowalem swojego losu i to z jego winy spotykają go różnego rodzaju nieszczęścia (w większości!). Natomiast wszystkie zwierzęce nieszczęścia to wynik ludzkiej głupoty, a ponieważ nie potrafią one sobie pomóc inaczej, niż poprzez odparcie ataku, najczęściej kończy się to dla nich “likwidacją”…
Inaczej sprawa ma się z ludźmi obciążonymi chorobami genetycznymi czy innymi niezawinionymi przez nich dysfunkcjami – ale to tylko wyjątki od reguły. - Jestem bardzo zazdrosna. Nie chodzi tu jednak o zazdrość w związku, ale o sukcesy innych. Na szczęście nie jest to chorobliwa zazdrość, a raczej motywująca. Staram się być zawsze najlepsza w tym, co robię.
- Byłam bardzo zdolnym dzieckiem. Nauczyłam się czytać w wieku 3,5 roku, a mając 4 latka uczyłam się już na pamięć kilkunastowersowych wierszy. Wszystko dzięki “Domowemu przedszkolu” 😉 Mając około 6 lat umiałam dodawać, odejmować i mnożyć pisemnie nawet kilkucyfrowe liczby. W szóstej klasie podstawówki miałam średnią 6,0, a dopóki nie poszłam na studia, nie musiałam uczyć się w domu, pamiętałam wszystko z lekcji. Zdobyłam też 2 wyróżnienia w ogólnopolskim konkursie matematycznym Kangur (pluszowe kangurki do tej pory stoją na honorowym miejscu!) i byłam laureatką gimnazjalnych olmpiad – matematyczno-przyrodniczej i humanistycznej. Dobrze szły mi też języki obce i tą zdolność mam do tej pory 😉
- Uwielbiam piłkę nożną! Miłość do tej dyscypliny sportu zaszczepił we mnie mój ŚP dziadek, który od najmłodszych moich lat zabierał mnie na mecze III-ligowego klubu, którego był wiceprezesem. Jako dziecko wyprowadzałam piłkarzy na murawę 😉 Teraz jestem fanatyczną kibicką Wisły Kraków, Bayernu Monachium, FC Barcelony i reprezentacji Polski. O tych chłopakach nie dam powiedzieć złego słowa, choćby grali najgorszą padakę 😉 W liceum byłam też inicjatorką powstania żeńskiej reprezentacji szkoły w piłce nożnej. Drużyna powstała i niestety po dwóch treningach się rozsypała, ponieważ trener nie wykazał żadnego zainteresowania.
- Jeszcze kilka lat temu wielbiłam zespół US5. Prowadziłam ich oficjalny polski fanclub i autoryzowaną polską stronę. Całą ścianę miałam w ich plakatach, a szczególnie upodobałam sobie Chrisa 😀 Do tej pory lubię ich słuchać i powspominać stare dobre czasy 😉 Tym bardziej, że dzięki tej pasji poznałam wielu fantastycznych ludzi i przeżyłam miliony niepowtarzalnych chwil, które na zawsze zostaną w mojej pamęci.
- Nienawidzę alkoholu. Sama piję go bardzo rzadko, bo może 2-3 razy do roku, wliczając w to szampana na Sylwestra, dlatego długi czas walczyłam żeby przestał go pić mój TŻ. Po 3 latach udało się! Namawiam wszystkich do ograniczenia spożywania tej używki. Nawet jeśli nie przemawiają do Was względy zdrowotne, to wszystko wynagrodzą Wam miny znajomych z imprezy, kiedy opowiecie im ze szczegółami, co robili poprzedniej nocy 😀
Blogi, które nominuję:
Niestety nie ma ich 15, ale jeśli chcesz wziąć udział w zabawie, zostaw mi komentarz 😉
- http://makemyselfshine.blogspot.com
- http://zrzucbrzuch.blogspot.com
- http://fit-bieganie.blogspot.com
- http://fit-and-sexy.blogspot.com
- http://jak-byc-piekna-i-szczesliwa.blogspot.com
- http://allaboutkatieslife.blogspot.com
- http://z-kazdym-dniem-piekniejsza.blogspot.com
- http://szajse.blogspot.com
- http://perfektbin.blogspot.com