Dawno nie było posta kosmetycznego, a że obiecałam Wam napisać co nieco o moich “ochraniaczach” na usta, to chyba najwyższy czas się tym zająć.
W tym momencie moimi ulubieńcami są masła do ust NIVEA – malina i wanilia&makadamia. Pierwsze, malinowe, kupiłam ze względu na to, że była to nowość, którą koniecznie chciałam wypróbować. Wanilia&makadamia trafiła do mnie pod wpływem zachwytu nad malinową wersją i promocją w drogerii Aster 😉
Spis treści artykułu
ToggleSkład
Cera Microcristallina, Paraffinum Liquidum, Polyglyceryl-3
Diisostearate, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Ricinus Communis
(Castor) Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Aqua,
Glycerin, Glyceryl Glucoside, BHT, Aroma, CI 77891, CI 77492
Oczywiście mogą pojawić się krytyczne głosy co do ciekłej parafiny, ale moim zdaniem nie zaszkodzi ona skórze ust. Miał tam ktoś kiedyś zapchane pory? 😉
Działanie
Masła świetnie sprawdzają się w roli kosmetyku chroniącego przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi, takim jak wiatr, deszcz czy mróz. Nie podejmują za to żadnych działań związanych z regeneracją naskórka, ale od tego ja mam swój balsam.
Niestety, nie jest to kosmetyk idealny jeśli chodzi o nieklejenie się do niego włosów, choć i tak przewyższa w tym względzie większość dostępnych na rynku smarowideł. Tak więc w tej kwestii mały plusik 🙂
Zapach, smak i kolor
Zapachy są przecudne! Malina pachnie prawdziwymi malinami, a wanilia wanilią – choć może też i orzeszkami makadamia, ale tych nigdy nie wąchałam. W każdym razie można się zakochać 😉
Smaku masła nie mają, czego bardzo żałuję. Bo gdyby były tak samo atrakcyjne, jak zapachy, to
pewnie już dawno by mi się skończyły.
Kolor maseł w pojemniku jest taki, jak na zdjęciu. Na ustach zostawiają one lekką białawą poświatę z minimalną domieszką właściwego koloru, co daje efekt lekko pudrowych ust. Dla mnie absolutnie na tak.
Wydajność
Wydajność zależy w dużej mierze od użytkowania. Ja swoje mam od początku grudnia (malina) i stycznia (wanilia&makadamia) i naprawdę niewiele mi ubyło – co zresztą widać na zdjęciu. Używam ich średnio 2 razy dziennie.
Cena
W promocji udało mi się kupić masło waniliowe za 6,99 lub 7,49 zł – teraz już nie pamiętam. Cena regularna to ok. 11-12 zł.
PS Wybaczcie mi taką przerwę we wpisach, ale od wtorku nie mam internetu, a poza tym miałam dzisiaj dość ciężkie kolokwium, przygotowania do którego zajęły mi sporo czasu. Nie zaniedbałam jednak treningów ani marcowego wyzwania, choć nieco kuleje wyzwanie szpagatowe – ćwiczenia wykonałam tylko raz.
Nie wytrwałam też w wyzwaniu z wcierkami. Zbyt długie i zbyt nudne.
A jak się mają Wasze marcowe wyzwania i postanowienia?