
Ten tydzień był kiepski – i to bardzo. Choroba pokrzyżowała mi wszystkie plany, w pracy ledwo funkcjonowałam i totalnie nic mi się nie chciało. Jedyny plus jest taki, że trafiłam w końcu do bardzo, bardzo fajnego lekarza z normalnym podejściem – bez niepotrzebnych antybiotyków z jednej strony i niepróbującego wmówić mi, że “taka moja uroda” z krwotokami z nosa i słabą odpornością – z drugiej strony. Same konkrety, jakość ponad szybkością i do tego pogadaliśmy sobie o medycznym podejściu do treningów w czasie choroby. Jeśli chcecie, mogę coś o tym napisać.
A teraz zapraszam do oglądania
![]() |
Kajusia w humorze “miziaj mnie, bo jak przestaniesz, to będę cię skubać moimi zębiskami!” |
![]() |
Orchiś zakwitł. Wow, storczyk taki fioletowy, wow! |
![]() |
Jak widać – lubię zdjęcia robione w trybie (super)makro. Tutaj amarantus |
![]() |
I placki z amarantusa+sok z pomarańczy. Pychooota! |
![]() |
Praliny od Stewiarnia,pl zostały otwarte. Cztery wystarczyły żeby zaspokoić mój dzisiejszy apetyt na czekoladę. |
![]() |
Moje suple |
![]() |
Bałwan u sąsiadów. Dziś już niewiele z niego zostało, niestety. |
![]() |
I brzuch na koniec. Po śniadaniu, bez napinki. Całkiem zwyczajny i mało męski, huh? |
A jak Wam minął ten tydzień?