Część z Was na pewno słyszała o projekcie 100 Happy Days (pol.: 100 szczęśliwych dni), którego uczestnicy codziennie przez 100 dni dzielą się na portalach społecznościowych zdjęciami obrazującymi to, co danego dnia ich uszczęśliwiło. Długo zastanawiałam się nad wzięciem udziału w tej zabawie i choć początkowo byłam sceptycznie do niej nastawiona, postanowiłam ulec i dzisiaj ruszam z zabawą.
Dlaczego zdecydowałam się wziąć w niej udział? Ano dlatego, że uważam, iż każdy powinien cieszyć się z małych rzeczy. Niewiele ludzi docenia to, co ma, dopóki tego nie straci. Wydarzenia ostatnich tygodni nauczyły mnie tego, aby być wdzięcznym Bogu/losowi czy kto w co (kogo) tam wierzy za każdą dobrą, chociażby najmniejszą rzecz, która nas spotyka. Believe me, złamany paznokieć czy pół kilo za dużo to naprawdę nie powód do płaczu.
Jeśli chcecie wiedzieć, co mnie uszczęśliwia, zapraszam na mojego instagrama i wyszukiwanie po hashtagach #ilovehowitfeels & #100happydays lub facebooka do albumu 100 Happy Days. Dzień pierwszy to oczywiście trening – bo jakże mogło by być inaczej? 😉
Bierzecie udział w zabawie? Cieszycie się z małych rzeczy? Co Was uszczęśliwia? 🙂
Super zabawa!! Od razu mi się spodobało jej ukryte dno. Niestety bardzo boleśnie doświadczyłam w życiu tego, że właśnie małe i duże RZECZY (tak, nawet te fizyczne rzeczy) doceniamy dopiero po stracie. W przyszłym tygodniu wracam na bloga (przerwa z powodu kończenia studiów i masy spraw na głowie) i też chętnie się przyłączę 🙂
U mnie już 29 dzień zabawy 🙂
Myślę, że taka akcja uczy cieszyć się z małych rzeczy lub w nawet najgorszym dniu dostrzegać światełko. Chętnie pooglądam co cię uszczęśliwi, sama zastanawiam się nad dołączeniem, ale nie wiem czy aż tyle dni dam radę 😛
świetna ta akcja, cieszy się niesamowitą popularnością… to zdjęcie daje do myślenia!!
Przyłączę się i ja! 🙂 Świetny pomysł 🙂
Słyszałam o tej zabawie. To bardzo ciekawa inicjatywa. Zawsze cieszę się z małych rzeczy, ale w zabawie nie biorę udziału 😉 Zapominałabym o robieniu zdjęć 😀
Fajne to,też zastanawiałam się czy wziąć udział i przyznam że biorę ale sama dla siebie:) Staram się już od jakiegoś czasu doceniać nawet najmniejsze rzeczy więc ta akcja nie jest niczym nowym:) Ale kto wie może przyjdzie dzień że skusze się na cykanie takich fot:)
Uszczęśliwiają Cię sztanga i hantle położone na kolorowym dywanie? 😉 no no 😛 mnie uszczęśliwia plecak pełen ciężarów.
świetna rzecz 🙂 od razu zmienia się perspektywa patrzenia na życie po przeczytaniu tego zdjęcia…zdajemy sobie sprawę jak naprawdę jesteśmy bogaci w różne rzeczy i co tak naprawdę mamy w odróżnieniu od innych ludzi….
Tak tak my też bierzemy udział w akcji!
Tekst o szczęściu – wspaniały, daje do myślenia.
wowww fana akcja też się nad nią zastanawiam, ale gdzie jest coś wiecej o niej napisane bo jestem ciekawa?? Wzieła bym udział zdecydowanie
Jasne, fizyczne rzeczy też miałam na myśli. Czekam w takim razie na początek Twojej akcji 🙂
Wiem, bo śledzę 🙂
Dasz radę na pewno 🙂 Kto jak nie Ty? 😉
Często spotykam je w internetach. Działa na mnie niesamowicie mobilizująco.
Podrzuć linka 🙂
napisz o tym na blogu – wtedy nie zapomnisz 😉
A ja bym chciała zobaczyć twoje zdjęcia 🙂
Mam tak samo, ale korzystając z zasięgu bloga chcę pokazać innym, że można być naprawdę szczęśliwym nie będąc obrzydliwie bogatym i nie mieszkając na Kanarach 😉
Położony na czym? 😛
No przecież napisałam, że trening 😉
Dokładnie tak. To zdjęcie zawsze podnosi mnie na duchu 🙂
Dzięki 🙂
Wpadnę w wolnej chwili 😉
Zaraz zerknę na Wasze zdjęcia 🙂
Nie wiem, czy jest gdzieś opisana szerzej. Musiałabyś poszukać w necie 🙂
świetny pomysł 😀
super pomysł 🙂 mnie obecnie uszczęśliwia każdy przebiegnięty więcej niż dnia poprzedniego metr 🙂
niby proste a tak cieszy
biorę udział w tej akcji :))))
Mega pomysł, rzeczywiście my jesteśmy 1000x szczęśliwsi niż inni.
Też biorę udział (minął dzień 5) 🙂 z podobnych powodów, co Ty 🙂
Tego typu akcje faktycznie mogą uświadomić wiele osób, że warto jest cieszyć się z małych rzeczy, zamiast strasznie martwić się tymi równie niewielkimi. To trudna sztuka, ale moim zdaniem warto jest skupiać się w życiu na pozytywach i nich się trzymać, zamiast roztrząsać wszelkiego rodzaju nieprzyjemne drobnostki 🙂 I tak jak wspomniałaś, często jakaś większa nieprzyjemność uczy radości z życia.
Na Twojego bloga zaglądam już od dłuższego czasu i jak widać, pierwsze koty za płoty, bo też wreszcie przyszedł czas na pierwszy komentarz 😀
Pozdrawiam!