
- przez Maggie
W ostatnim czasie zaobserwowałam ponowny boom na detox wśród osób prowadzących zdrowy styl życia. Na asku dostaję co jakiś czas pytania o to, jak dzień detoksykacyjny powinien wyglądać albo co sądzę o Waszych “jadłospisach” w tzw. “detox-day”. Odpowiedź jest zawsze podobna: według mnie osoba, która zdrowo się odżywia już od dłuższego czasu, nie potrzebuje tego typu zabiegów.
Większość z Was, którzy pytają o ocenę detoksykacyjnego menu, wybiera koktajle warzywno-owocowe, owocowe albo same owoce, ewentualnie owoce i warzywa (choć to odosobniony przypadek). Podając ilości tych produktów, okazuje się, że każdego dnia spożywacie (albo powinniście to robić) takie same ilości owoców i warzyw, a detox day różni się od innych dni tylko tym, że nie jecie wtedy wszystkich innych dodatków – mięs, ryb, kasz, ziemniaków itd.
Ponadto ponad połowa wybieranych przez Was owoców jest egzotyczna, a co za tym idzie musiała zostać odpowiednio zabezpieczona w podróży przez środki konserwujące. Jeśli nie pozbywacie się wszystkich pestycydów, herbicydów itd. w odpowiedni sposób (mycie owoców najpierw w roztworze kwaśnym, następnie w zasadowym i dokładne opłukanie wodą), taki detoks kompletnie nic nie daje.
Zresztą nie tylko owoce egzotyczne, ale i krajowe rośliny sprzedawane w marketach nie grzeszą “czystością”. Nikt nie patrzy na zdrowie klienta, ale myśli o tym, jak zminimalizować straty – konserwanty są więc chlebem powszednim dla producentów żywności.
Kolejna sprawa to wchłanialność witamin. W wodzie rozpuszczalna jest jedynie ich część – witaminy z grupy B oraz witamina C. Pozostałe, czyli witaminy A, D, E i K rozpuszczalne są w tłuszczach, co oznacza, że abyśmy mieli z nich pożytek, należy spożywać je z olejami, pestkami, nasionami czy innymi produktami zawierającymi (zdrowe) tłuszcze. Rezygnacja z nich w detox-day daje więc efekt odwrotny do zamierzonego.
Koniec końców – uważam, że osoby, które na codzień prowadzą zdrowy tryb życia (są aktywne, zdrowo się odżywiają, nie palą papierosów, nie piją alkoholu, wypijają odpowiednie ilości płynów), nie muszą przeprowadzać detoksykacyjnych głodówek, a już na pewno nie w takiej postaci, o jakiej piszecie mi w pytaniach i o której piszę w tym poście. Dbajcie o to, co wkładacie do ust na codzień, a nie będziecie musieli martwić się o toksyny. Nie unikniemy ich w 100% ze względu na to, że część z nich przenika do organizmu razem z wdychanym powietrzem, a nawet przez przestrzenie międzykomórkowe w skórze, ale poprzez odpowiedni dobór produktów w menu możemy znacznie ograniczyć ich podaż.
osobiście nigdy nie stosowałam detoxu i nie zamierzam
nie czuję takiej potrzeby 
Temat cały czas na czasie, zawsze znajdzie się ktoś kto podejmie próbę detoksu.
Lubię takie wpisy, bez pieprzenia i wmawiania konieczności wprowadzenia kolejnych durnowatych diet, założeń etc. <3
ja detoks to mogę mieć dla włosów, a głodzić się nie zamierzam
Słyszałam i pozytywne i negatywne opinie na ten temat…ja również nigdy nie stosowałam detoxu, bo nie czułam takiej potrzeby…
detox? nieee. To nie dla mnie.
Jestem na detoksie od dzisiaj, mimo, że odżywiam się zdrowo, i nie boję się do tego przyznać !!
Czasem organizm potrzebuje oczyszczenia, a mam wrażenie, że mój daje o tym znać, szczególnie, gdy ciągle jestem przemęczona. I teraz wiem, że to czas na oczyszczenie ! Polecam wszystkim 
Ostatnio przeglądałam na stronie empiku książki nt. odżywiania. Połowa z nich była o dietach oczyszczających…
Moim jedynym 'detoxem' jest woda z cytryną