- przez Maggie
W ostatnim czasie dostałam kilka pytań krążących wokół diety 1000 kcal. Zamiast odpowiadać każdemu z Was z osobna, stwierdziłam, że napiszę posta, w którym odpowiem na te wszystkie pytania.
Zacznę jednak od tego, że absolutnie nie polecam tej pseudo-diety. Spożywając pokarmy w ilości ograniczonej tak niską podażą energii tylko sobie szkodzimy. Na dietach typu 1000 kcal, a w wielu przypadkach nawet i 1500 kcal, możemy nabawić się jedynie kłopotów. Spowalniamy metabolizm, palimy mięśnie, nie dostarczamy niezbędnych ilości witamin i minerałów, zaburzamy funkcjonowanie organów wewnętrznych oraz układu hormonalnego i innych, mamy problemy z koncentracją, znacznemu pogorszeniu ulega kondycja włosów, skóry i paznokci… Można by tak wymieniać godzinami.
Ten wpis nie ma na celu zachęcenie nikogo do stosowania tej pseudo-diety, ale pomoc tym z Was, którzy chcą z niej wyjść.
“Jak wyszłaś z diety 1000 kcal?”
Najprostszym i najbardziej popularnym sposobem – dodając co tydzień 100 kcal. Kiedy w ten sposób dotarłam do 1600 kcal i moja waga wciąż spadała, przez kolejny tydzień jadłam już 1800 kcal, a po tym tygodniu przestałam liczyć kalorie.
“Czy po zakończeniu diety czeka mnie efekt yoyo?”
Nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. To zależy od bardzo wielu czynników – od tego, jak długo byłaś na tej diecie, ile schudłaś, ile wynosi Twoja obecna waga, jak będziesz wychodzić z diety, w jakim stanie jest Twój metabolizm, co i ile zamierzasz jeść po diecie…
“Po jakim czasie mogę przestać liczyć kalorie?”
Najlepiej jak najszybciej. Obsesyjne liczenie kalorii i makroskładników prowadzi do zaburzeń odżywiania. Zdecydowanie lepiej jest po prostu jeść zdrowo i prowadzić aktywny tryb życia. Proces tracenia kilogramów będzie wolniejszy, ale efekt będzie o wiele bardziej trwały.
“Jak wyjść z diety 1000 kcal?”
Nie ma jednej dobrej odpowiedzi na to pytanie. Ogólna zasada mówi o dodawaniu od 50 do 200 kcal co tydzień-dwa do dziennego jadłospisu. Musisz jednak dopasować zarówno ilość, jak i częstotliwość indywidualnie do siebie.
Mam nadzieję, że póki co rozwiałam Wasze wątpliwości dotyczące wyjścia z tej diety. Jeśli pojawią się jeszcze jakieś pytania nt. “diety” 1000 kcal, postaram się na nie odpowiedzieć i dopiszę je tutaj.
To Ty na diecie 1000kcal? bo strasznie chuda i niezbyt to apetycznie wygląda
Ja wychodząc z diety 1000 kcal co 5 dni dodawałam 50 kcal. Zanim doszłam do progu 1800 kcal minęły prawie trzy miesiące i w ciągu tego czasu wciąż za niskiej kaloryczności schudłam kolejne 6 kg. Liczcie się z tym, kochane, że dochodząc już do mety odchudzania na tej szaleńczej diecie, nie ciągnijcie do końca 1000 kcal, tylko podwyższajcie kaloryczność stopniowo.
A moja historia w skrócie? 60 dni na diecie 1000 kcal, a potem stopniowe wychodzenie z niej. Schudłam 14 kg. BMI 15. Człowiek już sobie nie radzi po takiej "przejażdżce". Nie polecam.
Niestety ja. Cieszę się, że pojawił się taki komentarz i mam nadzieję, że inni patrząc na to zdjęcie uważają tak samo.
U mnie było tak samo. Chudłam przez cały czas diety i wychodzenia z niej. Dopiero kiedy zaczęłam normalnie jeść, waga stanęła. Ale nie u każdego tak będzie. Osoby, które są już po wielu dietach, mogą napotkać zastoje nawet na tym 1000 kcal – wystarczy przejrzeć parę historii na Vitalii czy innych podobnych portalach.
Cieszę się, że zechciałaś podzielić się swoją historią. Mam nadzieję, że będzie przestrogą dla innych.
Najgorsze jest to, że zawsze znajdzie się ktoś, kto nawet po przeczytaniu tych komentarzy, weźmie je za dobrą monetę.
Wyglądasz teraz bardzo zdrowo, Maggie, dobrze, żeś się nawróciła.
Ja kiedyś też ją stosowałam. Efekt jojo w 100% gwarantowany
Popieram, patrzę na to zdjęcie i widzę siebie parę lat temu, byłam taka szczupła.
Co ciekawe są kobiety które mają takie budowy a odzywiają się zdrowo. zdrowo w sensie,że jedzą i nie liczą kcal.
Zdecydowanie wyglądasz teraz lepiej. kobieco i kształtnie.
zdecydowanie wyglądasz teraz lepiej! nie obraź się w żaden sposób, ale na zdjęciu za czasów tej diety nie wyglądałaś zbyt dobrze, przerażająco szczuplutka byłaś… ta "dieta" jest straszna… liczenie kalorii może bardzo pochłonąć człowieka a potem ciężko z tego wyjść.. dlatego nie liczę kcal i BTW, bo znam siebie i wiem, że może mnie to zbyt pochłonąć i przestanę czerpać radość z aktywnego trybu życia 🙂
Ano są… I trochę im współczuję. Wiem, że wiele z nich ma kompleksy na tym punkcie. Chciałyby przytyć, ale nie mogą – i to jest chyba nawet gorsze niż nadwaga.
Dzięki 🙂
Zielpy – też się trochę tego obawiam. I tego, że zdjęcie tytułowe posta stanie się dla kogoś "inspiracją". Ale mam nadzieję, że moi czytelnicy – i stali, i przypadkowi – są rozsądni i nie będą pakować się w głodówki 🙂
Też się cieszę 🙂
Że w 100% to bym nie powiedziała, bo można ją stosować, schudnąć z nadwagi do normalnej wagi, odpowiednio z niej wyjść, jeść normalnie i utrzymać wagę – ale mimo wszystko stosowanie takich głodówek jest bardzo niezdrowe.
Nie obrażam się 🙂 Patrząc teraz na te zdjęcia jestem przerażona, że mogłam kiedyś tak wyglądać. I co gorsza podobało mi się to wtedy!
Na szczęście liczenie mnie nie pochłonęło, teraz nie wytrzymałabym ważenia każdego posiłku i kontrolowania makr 😉
Cieszę się, że nigdy nie wpadłam w sidła żadnej tego typu diety, można sobie nieźle w ten sposób rozregulować metabolizm, gospodarkę hormonalną i "psychikę". Gratuluję Tobie uporania się z Tą dietą. Teraz super wyglądasz 😉
Straszna jest ta dieta 1000 kcal. Ja sie łapie czasem na tym że mam obsesje na temat jedzenia. Dla odmiany moja dieta to bezglutenowa i bardzo uważam z tym glutenem. Dużo czytam etykiet . Składy. Wychodzę ze sklepu z niczym bo wszystko nie zdrowe.
A powiedz, co Cię podkusiło wtedy, żeby się tak odchudzać?
Kiedyś stosowałam dietę 1000kcal. Jest strasznie męcząca co do efektów może i faktycznie były, ale byłam strasznie zmęczona i nie miałam energii do niczego. Wytrzymałam tak miesiąc.. 🙂
Z etykietami mam tak samo i nie widzę w tym nic złego. Wole zamienić jakiś produkt na coś innego niż jeść za przeproszeniem syf 😉 z przerażeniem odkryłam ze na przykład w kauflandzie jest jeden jogurt naturalny bez mleka w proszku 😉 na początku zakupy zajmowały mi mnóstwo czasu ale już teraz łapie za sprawdzone produkty. Przy okazji przetestowałam prawie wszystkie przepisy z Twojego bloga i są rewelacyjne czekam na więcej!
Przechodziłam przez to i wyglądałam dokładnie tak samo…
Ja tez kiedys stosowalam diete 1000 kcal tylko wtedy, o ironio chodzilam zaledwie do 6 klasy podstawowki. Bylam pulchna, to prawda, ale teraz gdy zywie sie juz zdrowo i normalnie, interesuje sie tym, zupelnie nie umiem pojac, ze dietetyczka , z poradni, z magistrem/doktorem (nie pamietam) takim dzieciakom jak m in ja dawala taka diete. Dorosli swoja droga, ale dzieci… Schudlam, ro prawda, ale stan skory, wlosow itp byl beznadziejny… Do teraz pojac nie moge zasad tej kobiety, a moja "ulubiona" byla: "Stosuj diete, nie jedz wiecej niz to co ci napisalam, w zamian wcale nie musisz cwiczyc! Super l, prawda? Tylko nie dojadaj!"
DRAMAT i ogromnie sie ciesze, ze te kilka lat temu wyszlam z tego obronna reka.
Pozdrawiam Czekomlekolada
Pytanie trzecie to rzeczywiście alarmujący problem. Oprócz anoreksji, jest mnóstwo reksji. Jedną z nich jest ortoreksja, obsesyjne dbanie o zdrowie, notoryczne liczenie kalorii, spędzanie godzin na układaniu jadłospisów i wyrzuty sumienia za każe nadprogramowe frytki.
Hej 😉 Ja mam pytanie trochę z innej beczki (a raczej całkiem z innej beczki): Jak można odróżnić tłuszcz na łydkach od mięśni? Gdy napinam łydki widzę i czuję zarysowany i zbity mięsień, jednak gdy łydki są w spoczynku stają się tak jakby sflaczałe – mogę złapać trochę ciała w palce i wtedy mięśnia już tam nie wyczuwam. Przez to, że nie jestem pewna czy to zbity mięsień czy tłuszcz buduje moje łydki nie wiem za jaki trening się zabrać – spalanie tłuszczu czy joga i stretching. Jest może trening, który powoduje jednoczesne spalanie tłuszczu i brak efektu rozrostu mięśni? Czy pilates mógłby załatwić i jedno i drugiej? Ślicznie proszę o jakąś wskazówkę i radę. Pozdrawiam!
na szczescie mnie to nigdy nie dotyczylo 😀 i mam nadzieje ze coraz wiecej dziewczyn dzieki takim postom zacznie troszke myslec przed przejsciem na "gównianą dietę" a raczej głodowke !!!
Świetnie wyglądasz !! Pamiętaj, że to Ty masz się sobie podobać. Robisz to dla siebie, a nie dla innych. Trzymam za Ciebie kciuki 🙂
No nie wygląda to za fajnie. Najgorsze co można zrobić to wejść na dietę, w której tracimy kilogramy kosztem spalania mięśni, tak jak często bywa w przypadku tych niskokalorycznych diet.
Sama kiedyś padłam ofiarą tej diety, choć muszę przyznać, że nie wspominam tego strasznie. Masakrycznie dużo wtedy ćwiczyłam (tak, tak w tym samym czasie) i muszę przyznać, że po tygodniu figurę miałam inną, ale potem nadszedł pan poniedziałek i zaczęłam się obżerać rogalikami z miodem – brakowało mi po prostu energii do ćwiczeń, a mimo to je wykonywałam, nie odczuwając tego… Osobiście preferuję 1500 kcal (lecz nie tak, że liczę kalorie wszystkiego co zjem, gdy porównuje i czytam menu takich diet, to najbardziej się pokrywa), bo chciałabym zrzucić 4 kg, ale głównie wyrzeźbić ładnie sylwetkę. Ponadto nie potrafię wcisnąć w siebie więcej jedzenia, z ręką na sercu, ale jem 5 posiłków dziennie i to zdrowych, nigdy fast foodów i w głębokim tłuszczu, więc myślę, że to dobrze i sama czuję się świetnie!
tyle że czasem naprawdę coś ciężko kupić dobrego, na "lepsze" zakupy muszę jechać 14 km autem, jak już pojadę nie raz i tak nie mają wszystkiego, ostatnio chciałam przecier pomidorowy krokus i nie było, banalna rzecz ale przez to nie ugotowałam zupy pomidorowej, trzeba było coś innego wymyślić,
denerwują mnie ludzie (z rodziny) oceniający mój sposób odżywiania i przy okazji komentarze że jestem szczupła (sucha – dosłownie) , raz nie są na miejscu i świadczą o poziomie tych osób , dwa jednak są de-motywujące , czasem , bo sama wiem najlepiej co mam jeść i to moja sprawa jak wyglądam
Agnes – ważne, że to już za nami i nie ma śladu po wystających kościach 🙂
żyj_zdrowo – nic dodać, nic ująć. Choć jakichś specjalnych mięśni to ja wtedy nie miałam 😉
Chciałam się zdrowo odchudzić i trafiłam na Vitalię, a tam takie półszkielety są ideałami piękna. Inspirowałam się nimi i jakoś tak wyszło…
Mnie na szczęście nic się nie rozregulowało, zbyt krótko na niej byłam 🙂
Tak ale to nie do końca o to chodzi, czy ktoś ma mięśnie czy nie. Organizm, który nie ma dostarczonej odpowiedniej ilości kalorii, po prostu zaczyna zjadać samego siebie. Zjada to, co jest potrzebne mięśniom.
Bez opieki lekarza i dietetyka niestety często się kończy jojo :/