Podsumowanie miesiąca: kwiecień 2014

Kwiecień był miesiącem, o którym jak najszybciej chciałabym zapomnieć i to z bardzo wielu powodów. Po raz pierwszy cieszę się, że kolejny miesiąc minął mi tak szybko. Właściwie nie miałabym nic przeciwko, gdyby kolejne pięć również śmignęło niezauważenie, ale to tylko pobożne życzenia. W każdym razie teraz już dam radę, nawet jeśli miałyby się one wlec w nieskończoność.

Jeśli chodzi o treningi, to było źle – delikatnie mówiąc. Była przerwa, która trwała ponad tydzień, były workouty, o których nie pamiętam, a ćwiczenia, które zapisałam, często robiłam z przymusu. W maju musi się to zmienić, tym bardziej że mam nowy plan treningowy, o którym pisałam już tutaj.
Poniżej wklejam tabelę z treningami odbytymi w kwietniu. Znakiem zapytania oznaczyłam dni, w których coś ćwiczyłam – nie pamiętam tylko co 😉

Jeśli chodzi o odżywianie, to tutaj również nie było najlepiej. I nie chodzi bynajmniej o to, że zjadłam 2 kawałki sernika w Święta. Po prostu były dni, w których żyłam na 2 bułkach i kefirze, które i tak w siebie wmuszałam. Od połowy kwietnia jest jednak o wiele lepiej i tak, jak powinno być.
Jestem w trakcie odstawiania nabiału i mięsa z kurcząt – chcę zobaczyć, jaki to będzie miało wpływ na stan mojej cery, która w tym momencie jest tragiczna – choć to i tak eufemizm. Mam nadzieję, że w końcu dojdę do tego, co taki stan powoduje.

Kwiecień oddzielam grubą kreską i mam nadzieję, że maj będzie lepszy 🙂
Jak u Was wyglądał poprzedni miesiąc?

0 komentarzy do “Podsumowanie miesiąca: kwiecień 2014

  1. życzę Ci, by maj był o niebo lepszy 🙂 czasem niestety niektóre przypadki trochę psują nam humor i plany, ale najważniejsze to się nie poddawać 🙂 ja zawsze każdy miesiąc zaliczam do udanych 🙂

  2. Zobaczysz, że wszystko będzie dobrze. Maj też szybko minie !!
    A co do postów- to ostatnio dodałaś tak dużo, że już się pogubiłam w nich 😛 za często, jak dla mnie.

  3. Jejku, u mnie też, mogłabym napisać prawie identyczny post :/ treningów było 10, żarcie było koszmarne, wolę zapomnieć.

  4. No cóż, widzę że nie tylko ja "dałam ciała". Każdy na innej płaszczyźnie, u mnie zdecydowanie za dużo słodkości. Ale jest Maj i teraz będzie lepiej, umiemy powrócić na dobre tory i to najważniejsze.

  5. bywa lepiej i gorzej – bo takie jest życie.
    nie oddzielaj tego kwietnia za grubą kreską, bo jestem pewna, że choć miałaś niemiłe doświadczenia, czegoś Cię nauczył 🙂

  6. No i ja właśnie się pogubiłam w tych wpisach:D Już któregoś razu nawet o tym pisałam,że nie nadążam czytać:D

  7. Wiem coś o tym,ale tak myśląc pozytywniej to po coś takie rzeczy się przydarzają. Może to takie chwilowe rozregulowanie abyś wkroczyła w maj z lepszą siłą?:) Ba,nie może,na pewno:) :*

    Będzie dobrze mała,głowa do góry:)

    A z tym nabiałem i mięsem to szok. Co teraz nie widzę to każdy coś odstawia,wywala,zamienia:D Sama ograniczałam nabiał ale efektów nie zauważyłam.

  8. jaki szok? nabiał = zwierzęce hormony, mięso (kurczaki zwłaszcza) też faszerowane hormonami. jak ograniczyłaś nabiał, to mogłaś efektów nie zauważyć (bo ograniczenie to nie wyeliminowanie na DŁUŻSZY czas). albo masz takie szczęście, że nadmiar nabiału nie wychodzi Ci na twarzy 😉 dobrze jest przyjrzeć się również ilości i jakości przyjmowanego białka (serwatkowe?) i poczytać o jego wpływie 😉
    kasia

  9. Nie zrozumiałaś mojej wypowiedzi. Mam z Maggie kontakt również mailowo i z tego co rozmawiałyśmy te produkty raczej nie wywoływały u niej żadnych negatywnych skutków dlatego zdziwiłam się że teraz je wywołują,ale widzę że każda wypowiedź potrafi wzburzyć agresje:D

    Przez ograniczenie również można zobaczyć czy następują jakiekolwiek efekty,szczególnie jeśli się jadało ponad 500g nabiału dziennie a ograniczyło się do ilości minimalnej. A jeśli chciałabym się dowiedzieć co naprawdę powoduje wiele skutków ubocznych u mnie musiałaby wyeliminować chyba wszystko.

  10. A ja mam troszkę pytanie nie związane otóż poszukuje butów do treningu i im więcej ofert i recenzji przeglądam tym zdaje mi się że mniej wiem. Aktualnie mam Nike Free 5.0+ ale nie sprawdzają się przy treningu, bo nie dość, że się ślizgają po parkiecie to jeszcze są zupełnie niestabilne: ćwiczenia na jednej nodze to koszmar! Dlatego mam pytanie jakie najlepiej buty wybrać? Chodzi mi o to żeby były stabilne i miały świetną amortyzację, bo boję się o kostki, a ćwicząc w dotychczasowych butach zaczynam już odczuwać stawy. Moje treningi to przede wszystkim dużo HIIT, trening siłowy, cardio więc dużo skakania, tupania i uderzania o podłogę szczególnie przy HIIT. Zamówiłam też adidas adipure tr 360 ale po testach zmuszona byłam odesłać, bo przy podskokach czułam, że są "tępe", tj. stopa bardzo sztywno lądowała na podłoże i bałam się że stawy po dłuższym czasie nie wytrzymają takich uderzań (zbyt mała amortyzacja). Bardzo proszę o podpowiedzi co do wyboru butów typowo treningowych, będę niezmiernie wdzięczna.

  11. U mnie akurat kwiecień dość aktywnie wypadł. Mam nadzieje, że w maju będzie jeszcze lepiej. 🙂 Ostatnio próbuje zestawy treningowe z fitnessblender, tak dodatkowo do moich treningów siłowych, jak mam siłe oczywiście. 🙂

  12. Ja zawsze tłumaczę sobie, że każdy dzień, tydzień, miesiąc to nowy początek:) jest czas, żeby coś zmienić 🙂
    Powodzenia w maju:)

  13. Jestem ciekawa efektów na surowym weganizmie. Daj znać za jakiś czas, jak się czujesz 🙂
    Tobie również powodzenia życzę 🙂

  14. Akurat mój przypadek porządnie popsuł mi plany, i to takie bardzo dalekosiężne. Musiałam je zmienić i teraz mam nadzieję, że będzie już ok 🙂

  15. Jeden dziennie to za często? Była ankieta i nikt nie zaznaczył takiej opcji 😛 I pamiętam, że był nawet 1 głos, że są za rzadko 😀 Jak dorobię się 100.000 UU miesięcznie, to będą co drugi dzień 😛

    Setterka – ale w tych ostatnich postach mało czytania było 😀

  16. Wiesz, gdyby to były zdarzenia zależne ode mnie i spowodowane moimi błędami – pewnie by nauczył. Ale to było kompletnie ode mnie niezależne i niespodziewane. Jeśli miałabym na siłę szukać płynącej z tego nauki to byłoby to: "licz tylko na siebie".

  17. Nie zrozumiałyście się, dziewczyny. Ale nie ma się co spinać, każda chciała dobrze 😉

    Kasia – białko serwatkowe też odstawiłam, dla mnie to też "przetwór" mleczny. No i prawie wszystkie moje dotychczasowe źródła białka są zakazane – została mi soczewica i ryby 😛

    Setterka – w porównaniu do kwietnia, to teraz mam mnóstwo siły 😉
    Co do tych negatywnych skutków – pisałyśmy o tym już spory czas temu, o ile dobrze kojarzę? Natomiast cera zaczęła mi się zmieniać jakieś 2-3 miesiące temu. Teraz jest istna tragedia… Dlatego postanowiłam jeszcze raz spróbować i tym razem odstawić wszystkie hormononapakowane produkty. Kury będę jadła tylko od babci 😀

  18. Do tego typu aktywności poleciłabym Ci Nike Flex Experience. Ja mam wersję Run i jest super i do biegów, i do treningów z podskokami. Amortyzacja jest świetna, są bardzo stabilne przez to, że mają podeszwę lekko szerszą od cholewki i dodatkowo są gumowane w części pod palcami i pod piętą, więc się nie ślizgają.
    Pisałam o nich tutaj.

  19. Ale Ty przynajmniej dużo czytasz. A ja właśnie odkryłam z przerażeniem, że w kwietniu nie przeczytałam ANI JEDNEJ książki. Nawet żadnej nie otworzyłam 😛

  20. Hmm… ale chyba problemem byłby też fakt, że się ślizgają, bo jednak jest to ważne. Póki co zamówiłam nike lunarelement, zobaczmy… Widzę po podeszwie, że się ślizgać nie będą tylko trochę boję się o amortyzację, bo podeszwa jest nie jest za szeroka…

  21. Ślizgają się tylko przy ćwiczeniach, w których napierasz na nogi – takie jak pozycje Warrior I czy Warrior II w jodze 😉 Poleciłabym Ci Nike Core Flex, które są mega tępe i nie da się w nich poślizgnąć, ale nie wiem, czy podeszwa nie będzie dla Ciebie zbyt mało amortyzująca…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót na górę