
- przez Maggie
Pamiętam, jak wyczekiwałam Świąt Bożego Narodzenia, a teraz lada moment rozpocznie się wiosna. To niesamowite, jak czas szybko leci!
W każdym razie jest już marzec i zostały tylko 4 miesiące do wakacji – to optymistyczna wersja. Pesymistyczna jest taka, że mam jeszcze 4 miesiące do obrony, a nadal jestem w czarnej dziurze, żeby nie powiedzieć gorzej. Wiem, narzekam na to co miesiąc i wciąż nic w tym kierunku nie robię. Taki ze mnie motywator, że sama zmotywować się nie potrafię. Ale sesja, która była do tej pory moją koronną wymówką, już się zakończyła i muszę wziąć się w garść. Najlepiej zacznę od dzisiaj. Muszę napisać choćby dwa zdania, później pójdzie z górki. Tylko jak zacząć?
No nieważne, zajmijmy się tym, co w temacie. Jak już pisałam, swój sezon biegowy rozpoczęłam o wiele wcześniej niż zazwyczaj i była to bardzo dobra decyzja. Jestem trochę zaskoczona swoją formą biegową i kondycją, bo biegi 13- i 14-kilometrowe nie sprawiły mi absolutnie żadnych kłopotów. Co prawda z zawrotną prędkością nie miało to nic wspólnego, ale nie zeszłam poniżej 9 kmph. Kolejny cel to min. 12 km z prędkością 10 kmph, ale wiem, że tak radykalna poprawa nie nastąpi wcześniej niż w okolicach czerwca.
Drugi z treningów, który wykonywałam przede wszystkim w drugiej połowie lutego, to workout ułożony wspólnie z Pauliną o wdzięcznej nazwie M&H Training. Mam nadzieję, że już niedługo będziemy mogły go Wam przedstawić i że przypadnie Wam do gustu tak samo, jak nam.
A tymczasem przedstawiam treningową tabelę:
Jak widać – pod koniec miesiąca zaniedbałam jogę i rozciąganie po treningu było naprawdę bardzo krótkie. W marcu obiecuję poprawę, bo stretching jest nie tylko ważny ze względu na zmniejszenie ryzyka kontuzji, ale i bez niego nie zrobię szpagatu, do którego wciąż dzielą mnie lata świetlne.
Jeśli chodzi o dietę, to jestem maksymalnie zadowolona. Przez ostatni miesiąc jadłam naprawdę sporo białka, ograniczyłam też lekko węglowodany (doładowuję się nimi tylko przed dłuższymi biegami, ale spożywam je nadal w każdym posiłku!), a w Tłusty Czwartek nie zjadłam niczego, czego mogłabym żałować. Był omlet owsiany z fit kremem czekoladowym, spaghetti pełnoziarniste z krewetkami i naleśniki pełnoziarniste z twarożkiem cytrynowym i kremem czekoladowym – uznajmy je za zamiennik pączków
Dostaję od Was bardzo dużo pytań o to, jakie treningi aktualnie wykonuję. Zawsze wszystko zawieram w podsumowaniach miesiąca, większość relacjonuję też na bieżąco na Facebooku, czasami napiszę co nieco również na Instagramie. Do tej pory wydawało mi się to wystarczające, ale po takiej liczbie komentarzy i maili wnioskuję, że jednak tak nie jest. Jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej, napiszcie mi, proszę, Wasze propozycje odnośnie do tego, jak często, w jaki sposób itp. mam pisać o treningach.
Tymczasem uciekam oglądać dalej mecz Bayernu z Schalke. Świetne widowisko, po 30 minutach jest już 4:0. Polecam!
Widać było intensywnie – to lubię
Wow! Ale ładnie to wygląda, mam nadzieję, że u mnie w marcu będzie podobnie.
W ostatnim tygodniu sama zaniedbałam trochę rozciąganie i zauważyłam jak bardzo mi tego brakuje, na szczęście dziś to nadrobiłam 35 minutową jogą
Tez w tłusty czwartek nie zjadłam niczego czego bym pożałowała, nawet tego jednego pączka
No,no pięknie kochana lecisz:)
Ja ciekawa jestem co tam wymyśliłyście:)
Oj wiem dobrze jak to jest z obroną i pisaniem pracy. Ja już dawno jestem po terminie, teraz będę niestety musiała trochę zapłacić, a i tak nie mogę się zmotywować, więc chociaż Ty bierz się szybciutko do roboty i ucz się na moich błędach
Ja też w tym miesiącu się wybiegałam!
marzec zaczynam pełną parą i biegam o 15 min dłużej. Pozdrawiam :***
O tak, było bardzo intensywnie
Będzie, będzie
Tylko się wykuruj do końca!
Mi też tego brakuje, dlatego planuję zrobić kilka dłuższych sesji na początku marca

No to piąteczka!
No nie powiem, z lutego jestem zadowolona

Dowiesz się już niedługo
Oj nie, u mnie nie wchodzi w grę przekładanie obrony. Muszę to zrobić przed wakacjami
Powodzenia w takim razie!

Również pozdrawiam
Ostatnie zdanie mnie rozwaliło
no i bardzo podoba mi się zdjęcie widoku, rewelacja!
A co w nim rozwalającego?

Takie widoki tylko na Pojezierzu Drawskim
Dobrze, że napisałaś to zdanie ,,ale spożywam je nadal w każdym posiłku!".
Bo, ostatnio sporo osób popada w paranoje, maksymalnie ograniczają węglowodany, nie wiedząc jakie w ten sposób sposób robią spustoszenie, nadmiar białka również szkodzi. Szczególnie biegaczki powinny pamiętać o węglowodanach. Wszystko w odpowiednich ilościach.
Ja już tylko czekam na ten trening workout.
jestem go ciekawa. A tak wgl to myślę, że pomocne by było jak byś zrobiła zdjęcia Tym ćwiczeniom co wykonujesz w treningu 2 w1. Troszkę by to ułatwiło sprawę podejrzewam, że paru osobą. Pozdrawiam
widzę, było intensywnie
i o to chodzi!
chciałabym zobaczyć ten Wasz trening 
Wiem, wiem – sama tak kiedyś robiłam… Czułam się oczywiście bardzo dobrze, ale szybko zauważyłam spadki energii. Gdybym biegała tylko 5 km co drugi dzień, a w domu robiła pilates, jogę, czy inne mało energochłonne treningi, może by to wystarczyło. Przy intensywnym treningu siłowym i długich biegach nie wyobrażam sobie nie jeść makaronów, ryżu, kasz, pieczywa, owoców itd.
Węgle to najlepsze źródło energii do treningów
Okej, dzięki za sugestię
To są co prawda takie podstawowe siłowniane ćwiczenia, ale skoro mogą być z tym problemy – zrobię zdjęcia/gify 
Było, było

Trening pokażemy mam nadzieję niedługo, niech tylko Hurija się wykuruje
To od razu wstaw instrukcję jak zrobić gifa jeśli nie ma się samowyzwalacza który robi kilka fotek pod rząd:D
Treningi prezentują się super,oby tak dalej
Faktycznie nieźle Ci idzie z tym bieganiem, jestem pod wrażeniem tych odległości!
Ja na razie zaczęłam spokojniej, 4-5km mi na ten moment wystarczają, nie chcę się forsować 
treningowa tabela – szacun ;)!
czas zapierdziela niesamowicie 
Faktycznie dopiero co były święta, teraz już niedługo będą drugie
Czas szybko leci, ale w treningach przerwy nie ma i do lata to będą super wyniki. Widok bardzo ładny.