Moja kolekcja lakierów

Oto kolejny post na życzenie prezentujący mój zbiór lakierów do paznokci. Bardzo lubię mieć kolorowe paznokcie, bo to jedyny element stylizacji, z którym mogę poszaleć. Brak zdolności manualnych do zrobienia chociażby kropek czy francuskiego manicure odbijam sobie różnymi wariacjami na temat kolorów, co mogliście niejednokrotnie zauważyć. Poza tym uważam paznokcie za mój atut, a atuty podobno trzeba eksponować 😉

Lakierów mam sporo, bo ciągle dokupuję nowe, a stare nigdy mi się nie kończą. Część z nich mam jeszcze z czasów szkolnych, ale o tym przeczytacie kawałek dalej.

Zapraszam do lektury pierwszej części paznokciowej sagi, w której opisałam pielęgnację paznokci i do oglądania! 🙂

Moja ulubiona marka, wibo. Jak widać, niektóre kolory posiadam w dwóch egzemplarzach (ten środkowy na górze też miał swojego bliźniaka). Brokatową serię Express growth polecam szczególnie, bo schną błyskawicznie i trzymają się na paznokciach rekordowo długo.

Lakiery Rimmel 60 seconds budzą we mnie mieszane uczucia. Lubię je za łatwość aplikacji (szeroki i gęsty pędzel) i szybkie schnięcie. Nienawidzę za brudzenie w szczególności papieru, ale zdarzyło mi się także porysować nimi lodówkę i szafki. W dodatku trzy pierwsze farbują paznokcie – szczęście w nieszczęściu, że nie na stałe.

Jeśli chodzi o odcienie, to poza niebieskim najliczniejszą grupę stanowią pastelowe róże – te poniżej i dwa na zdjęciu lakierów wibo. Do tej pory nie udało mi się jednak trafić na lakier idealnie kryjący przy dwóch warstwach. Zdecydowanie najbliżej ideału jest lakier z Essence, ale niestety zmierza ku końcowi, a już dłuższy czas nie widziałam go w szafie Essence…

Mięta to mój hit już od sezonu wiosennego. Miętowego Corala zakupiłam całkiem niedawno, a wiekowy lakier wibo wygrzebałam z dna szuflady. Leżał tam na pewno kilkanaście miesięcy, a wciąż sprawdza się bardzo dobrze.

Wściekły róż (i koral z AVONu) to to, co tygryski lubią najbardziej 🙂 Colorama od Maybelline jest moją wielką miłością i naprawdę polecam ją wszystkim  Schnie szybko, kryje idealnie przy 2 warstwach, wytrzymuje tydzień na paznokciach bez top coatu i wygląda bosko!

Baltic Sand, Lovely! Nazwa adekwatna do mojej opinii o nim. Najlepszy lakier, jaki kiedykolwiek miałam. Chyba na zapas kupię drugą buteleczkę 😉
Druga butelka to zlewka różnych lakierów. Kolor na dłoniach totalnie mi się nie podoba, ale fajnie sprawdza się na stopach jesienią i zimą.

Lakiery kupione do zadań specjalnych, które jednak swoich zadań nie spełniły. Biały lakier do wzorków zakupiłam, aby malować końcówki paznokci do frencha, ale ma bardzo słabe krycie. Przeznaczenie fioletowego to technologia zdobienia marble. Totalna porażka w moim wykonaniu.

Najstarsze lakiery jakie mam. Łososiowy dostałam od siostry i nie wiem ile leżał u niej, ale pozostałe pochodzą z okresu przed studiami. I wciąż sprawdzają się idealnie! 🙂
Właśnie na nowo zakochuję się w smerfnym GoldenRose i to chyba on zagości teraz na moich pazurkach.

I na koniec gratis – zakupiony wczoraj puszek do zdobienia paznokci z kolekcji wibo: Wild Thing. Chciałam wziąć wszystkie, TŻ mnie przed tym powstrzymał 😉 Jest tylko intensywny róż mieniący się na złoto. Jeśli się sprawdzi – kupuję kolejne.

Polecicie mi jakieś lakiery, które mogłabym dołączyć do mojej kolekcji? 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Powrót na górę