
- przez Maggie
I nie chodzi mi tu wcale o jedzenie (wręcz przeciwnie!), ale o aktywność fizyczną. Od dłuższego czasu zdrowy styl życia staje się coraz bardziej popularny i bardzo dobrze. Widzę, jak znajomi chwalą się na portalach społecznościowych każdym wyjściem na rower, biegiem czy wykonanym w domu treningiem. W przeciwieństwie do wielu negatywnie nastawionych, nie przeszkadza mi to ani trochę. O wiele bardziej wolę oglądać zdjęcia z tras biegowych i screeny z Endomondo niż fotki z imprez, na których ledwo stoją z drinkiem w jednej i papierosem w drugiej ręce. Propsy dla Was! Ale nie o tym chciałam dzisiaj pisać.
Każdy dąży do doskonałości, chce być lepszy od samego siebie i najlepszy w stosunku do innych – to normalne, a ambicja jest pozytywnie postrzeganą cechą człowieka. Co innego nadambicja, która może Cię zniszczyć, i to dosłownie.
Dla wielu bycie fit to przede wszystkim piękne ciało. A ponieważ zbliża się lato, robimy wszystko, żeby na zdjęciach z wakacji prezentować się jak najlepiej. Rano na czczo aeroby (tak przecież robią zawodnicy sporów sylwetkowych), po pracy siłownia (kaloryfer na brzuchu sam się nie zrobi), a wieczorem bieg i Chodakowska (w końcu cardio i siłowe to najlepsze połączenie). Czasu na jedzenie nie ma, ale to przecież nawet lepiej, redukcja musi być!
Tak podpowiada logika, o tym piszą w kolorowych gazetach – więc coś w tym musi być. Tymczasem prawda jest zupełnie inna.
A dodatkowy czas mogę wykorzystać na spotkania ze znajomymi, kuchenne eksperymenty, naukę czy domowe SPA.
Nie chcę namawiać Cię do rezygnacji z większości swoich treningów (no chyba że robisz ich kilka dziennie), bo nie od dziś wiadomo, ze ruch to zdrowie. Zresztą o tym jest blog Ale wyścigi “kto więcej”, “kto wyżej”, “kto szybciej” są totalnie pozbawione sensu. To nie przekłada się na efekty.
To, co chcę Ci powiedzieć, to: nie oglądaj się na innych. Rób swoje, obserwuj swój organizm i obierz właściwą dla siebie drogę. Tylko w ten sposób osiągniesz sukces
pięknie:)
ja od początku ćwiczę co 2 dzień i tak mi jest najlepiej, niestety z dietą różnie bywa i pewnie przez to nie mogę zejść z wagi a przydało by się ze 3 kg jeszcze zrzucić
Nigdy nie zdarzyło mi się ćwiczyć aż 6 razy w tygodniu, zawsze cię podziwiałam jak wklejałaś swoje podsumowania miesięczne
Ja z kolei ćwiczę 4 razy w tygodniu (2x cardio/hiit 2x siłowy) plus czasem wybieram dojazd rowerem na uczelnię i to najbardziej mi odpowiada
No i najlepiej, przynajmniej w moim wypadku, jak nie mam co do siebie jakichś wygórowanych oczekiwań (typu odsłonięty sześciopak, każdy widoczny mięsień) tylko po prostu ćwiczę dla przyjemności, a poprawa ciała przyjdzie jako skutek uboczny, choćby za rok. Nie spieszy mi się 
Z regeneracją i odpoczynkiem to masz duuuużżo racji. Jest to niezwykle ważne, nawet nie tylko pod względem sylwetkowym, ale też i ogólnie życiowym. No bo skąd czerpać siły ćwicząc cały czas i mało jedząc
jestem na tyle leniwa,że nawet nie chciałoby mi się ćwiczyć tyle razy w tyg. 5 to max

Sylwetkowy cel….w zasadzie takie naprawdę to nie mam celu…chociaż…może chciałabym w końcu mieć kurna normalny brzuch..
O tym samym pomyślałam po przeczytaniu.
oo tak świetny post ! i mądre słowa
'' Ale wyścigi "kto więcej", "kto wyżej", "kto szybciej" są totalnie pozbawione sensu.'' O tym właśnie pisałam nie dawno. Widząc nie raz na fb jak to jedni 3 razy dziennie naparzają co się da zaczęło wprawiać mnie w irytacje bo myślałam czy to oni zwariowali czy ze mnie taka ciota?
Wiesz co,dziękuję. Za co? Za to że widząc jakie efekty dała Ci taka regeneracja uświadamiam sobie że nie o ilość tu chodzi,a o jakość. Jesteś dowodem że nie trzeba się zarzynać żeby zobaczyć efekty.
A to zdanie ''Rób swoje, obserwuj swój organizm i obierz właściwą dla siebie drogę. Tylko w ten sposób osiągniesz sukces '' jest jak wisienka na torcie:)
świetny post! masz rację, co za dużo, to niezdrowo
jak słyszę, że ktoś ćwiczy 7 razy w tygodniu po 2h i jeszcze się pyta czy to nie za mało, to aż słabo mi się robi, osobiście w życiu bym tyle nie dała rady.. dziwię się, że te osoby jeszcze funkcjonują
najważniejsze to dobrać odpowiednią ilość do samego siebie, wiadomo że każdy z nas jest inny i na każdego lepiej będzie działała inna ilość i długość treningów, czasem trzeba trochę poeksperymentować 
cała prawda ;). Ja ćwiczę mniej więcej do 4/5 razy w tygodniu. Weekend zazwyczaj poświęcam na regenerację w tym naukę ;D
to prawda szczegolnie jak jestesmy na poczatku naszej walki o wymarzona sylwetke…
Jak dla mnie masz racje
Białko to potęga, a regeneracja też jest bardzo ważna nie zapominając o strechingu 
Dla mnie również ważny jest sen- jak się wysypiam to moje ciało jest zupełnie inne, niż jak mam nerwowe dni z ograniczoną ilością snu. Regenerację preferuję aktywną i jest ona baaaaardzo ważna- zgadzam się z Tobą!
Też zauważyłam, że im bardzie pozwalam mięśniom się regenerować tym ładniej wyglądają :p
U mnie to samo, ponad tydzień restu z siłowym (w tym czasie kilka luźnych treningów) i też kilka niezależnych głosów, że progres jest
Dziękuję Ci za ten post, tego mi było trzeba! Kilka dni temu minęło dokładnie 100 dni odkąd postanowiłam zmienić swój styl życia – zdrowo jem i sumiennie ćwiczę, powoli pozbywam się tego, co tu i ówdzie mi przeszkadzało i jestem z siebie szalenie dumna

Zauważyłam jednak ostatnio, że zaczynam miewać chwile zwątpienia, mięśnie mi słabną, brakuje mi energii, itp. Od dziś więc przerzucam się na 5 dni ćwiczeń w tygodniu zamiast 6-7, może będzie lepiej
Pozdrawiam – maciejkowa.blogspot.ie
mój sposób jest prosty: dużo jem i dużo odpoczywam
i czuję się świetnie, wyglądam też nie najgorzej, bieganie idzie mi coraz lepiej czyt. szybciej.
piękny brzusio!
Bardzo fajny i mądry wpis
ja też obserwuję jak niektórzy się krzywdzą i nie trafiają do nich żadne argumenty, ze 1300 kcal i mega wysiłek nie są najlepszym pomysłem, spowolni to nasz metabolizm, a organizm będąc w szoku zacznie odkładać zapasy a nie je spalać, będziemy zmęczeni, a mięśnie przeciążone, bo nawet nie będą miały się kiedy zregenerować.
A więc tak jak i Ty takiemu podejściu do ćwiczeń mówię stanowcze i zdecydowane a fee
to nie ma nic wspólnego ze zdrowym trybem życia :((
Dzięki, dziewczęta
Dieta jest bardzo ważna, szczególnie jeśli chcesz schudnąć. Zamień kilka produktów na zdrowsze odpowiedniki i zobaczysz, że dieta nie oznacza głodówki, męki czy jedzenia zieleniny. To naprawdę można zmienić i nie jest takie trudne
Dla mnie 6x w tygodniu było normą do bardzo niedawna. Teraz zmieniły się moje priorytety, muszę mieć czas na inne rzeczy. I jak widać wychodzi mi to na zdrowie
Uważam dokładnie tak, jak Ty 
Co do efektów – masz bardzo zdrowe podejście
Dokładnie tak. Wspomniałam o sylwetce dlatego, że większości czytelników zależy właśnie na niej i są to efekty widoczne.
Siła, czas i chęć do życia do efekty uboczne – bardzo pożądane zresztą
A co z Twoim brzuchem nie tak?
Dzięki
A ja wtedy nie widziałam, kto to tak "naparza" – teraz jest takich osób coraz więcej. Z tym, że to w większości początkujący, którzy mają masę zapału na początku – ale on szybko ich opuści.
Nie masz za co dziękować :* Bo to m.in. dzięki Tobie zauważyłam, że efekty są coraz lepsze.
Tak miało być
Tak, tak, takie osoby są najlepsze
Swojego czasu udzielałam się na Vitalii i tam takie rozterki były normą – ale nie przetłumaczysz 
I bardzo mądrze!
O tak. Tym bardziej, że na początku są jeszcze dylematy w temacie zastoju wagi.
Stretching też jest ważny, ale o tym już pisałam spory czas temu
Ty jesteś mistrzynią regeneracji – ja nie mogłam uwierzyć, że tak świetnie wyglądasz, trenując tak mało. teraz wiem, że to możliwe

A co o snu – ja nie istnieję bez 8h na dobę
W tym i mój głos!
Jestem pewna, że będzie lepiej. Robiąc mniej treningów jesteś w stanie robić je intensywniej i mogą być cięższe. Trzymam kciuki
W końcu ktoś, kto wie, że trzeba jeść!
Dzięki
Masz w zupełności rację! Regeneracja i odpoczynek to podstawa i na prawdę są tak samo ważne, jak sam trening! Widzę po sobie, że czasem dzień czy dwa przerwy robią mi lepiej, niż mogłabym przypuszczać. Pod każdym względem
Dlatego chyba muszę na nowo rozplanować treningi, bo ostatnio zrobiło się tego jakoś dużo
Pozdrawiam 