Wczorajszego ranka siostra wyciągnęła mnie na bieganie. Ostatni raz, kiedy popełniłam ten błąd, miał miejsce jeszcze w czasach licealnych, ale myślałam, że przez ten czas coś się zmieniło. Tym bardziej, że przed biegiem tym razem zjadłam banana, więc teoretycznie powinnam mieć trochę “paliwa”. I miałam, bo jakoś jednak przebiegłam te 4km z hakiem, ale już po drugim zaczęło być coraz gorzej – i dlatego wynik jest taki, jaki jest.
Druga sprawa to to, że moja siostra jest niestety okropną marudą i co chwilę musiałyśmy przerywać bieg.
No i o godzinie 10 zaczęło się już robić dość duszno, co też nie pomagało w biegu.
Niemniej jednak cieszę się, że sprawdziłam swoje możliwości (czy raczej ich brak) i zrobiłam trening którego miało nie być. Poniżej zostawiam statystyki i lecę robić siłówkę 😉
A Wy biegacie rano?
Zobacz też
- przez Maggie