- przez Maggie
W końcu tydzień, który mogę podsumować wyłącznie pozytywnie 😉 Pogoda (choć w pracy męczyłam się przy tych upałach okropnie) była piękna, żałuję tylko, że nie udało nam się z narzeczonym wyskoczyć nad jezioro. Spotkałam się z moją M., z którą zrobiłyśmy wspólny trening w plenerze, sama też sporo biegałam – grzechem byłoby nie wykorzystać takiej pogody 😉 I w końcu wczoraj wylądowałam na rodzinnej imprezie mojego narzeczonego – 60. urodzinach jego mamy. To wszystko i trochę więcej zobaczycie w dzisiejszym Fototygodniu. Zapraszam!
Tradycyjnie na początku jedzenie 🙂 Po lewej śniadania – omlet gryczano-ryżowy smażony z suszonymi śliwkami, rodzynkami i wiórkami kokosowymi polany jogurtem z odżywką białkową; zmiksowany twaróg, jogurt i banan z mango, malinami, borówkami, siemieniem lnianym budwigowym i błonnikiem. Po prawej: ryż, łosoś w sosie cieciorkowym, warzywa na patelnię; ryż z owocami morza w sosie ostro-kwaśnym; II śniadanie: naleśniki gryczane z twarożkiem cytrynowym i owocami – mango i jagodami.
Wspomniana wcześniej impreza, tort urodzinowy i faszerowane jajka i kotlety mielone mojej roboty.
Niemcy Mistrzami Świata w Piłce Nożnej! 🙂 Niezwykle emocjonujący mecz i radość nie do opisania!
Niestety, mój ulubiony piłkarz i kapitan reprezentacji, Philipp Lahm, p zdobyciu trofeum ogłosił koniec swojej reprezentacyjnej kariery…
Jak już wspomniałam, sporo biegałam w tym tygodniu. Na ostatnim zdjęciu chillout w ogrodzie po treningu z M. 🙂
Paznokci dawno tu nie było 😉 Idąc za radą jednej z Was, pomalowałam je każdy na inny kolor. Przy okazji zakochałam się w pokradzionym mamie top coat’cie Seche Vite. Muszę sobie go sprawić.
Shopping, shopping! <3 Uwielbiam fit zakupy 🙂 Tutaj w wersji “wyposażeniowo-domowej” 😀 Na górze blender kielichowy z Biedronki. Cieszyłam się, że udało mi się go dorwać, podczas gdy pisałyście mi, że psuje się po pierwszym użyciu… Może ktoś zdementować te plotki? 😉
Na dole dzbanki filtrujące wodę Dafi – po jednym dla nas, (przyszłej) szwagierki i (przyszłej) teściowej.
Na koniec odkrycie tego tygodnia – siłownia na powietrzu w moim mieście. To się Pan Burmistrz postarał!
Takie kolorowe paznokcie też bardzo lubię 😀 a jedzonko jak zawsze bardzo apetyczne 😉
Zamiast seche vite kup sovier poshe 🙂 Ta sama firma, a ten drugi nie gestnieje tak szybko i nie smierdzi tak bardzo 🙂 Uzywalam obu i do seche vite nie wroce 🙂
Mi SV nie śmierdział zbytnio, da się wytrzymać 😉 Co do gęstnienia się nie wypowiem, ale rzeczywiście czytałam bardzo dużo negatywnych opinii na ten temat. Cena nie jest zaporowa, więc chyba pójdę za Twoją radą i kupię Poshe 🙂 Dzięki 🙂
Dzięki, dzięki 🙂
Paznokcie wyglądają super 😀 lubię takie kombinacje!
U mnie również zauważyłam ostatnio taką siłownię 🙂
Gdyby u Nas burmistrz był taki pomysłowy to wcale bym się nie pogniewała:D
Pazurki mi się podobają,a żarełko jak zwykle pychota:) Mi jakoś z gryczanej czy ryżowej mąki omlety nie wychodzą. Są suche jak wafel:D Mogłabyś napisać proporcje z jakich ty robisz?:)
No i widzę teściowa się ucieszyła pewnie z tych łakoci co przygotowałaś?:)
U mnie jest dużo takich siłowni na świeżym powietrzu, jednak wszystkie jakoś daleko ode mnie, a przez pracę nie mam czasu jechać na drugi koniec miasta 🙁 No i zazdroszczę tych pomalowanych paznokci. Ta praca również zakazuje lakieru. Ach xD
ciekawa jestem tej Twojej silowni te w poznaniu sa beznadziejne, mozna sie zabic hehehe ;))
Ale fajna ta siłownia 🙂 U mnie już dawno zrobili taką na świeżym powietrzu, jak jeszcze mała byłam to się tam bawiłam, ale niestety długo piękna nie była, szybko ją zdewastowali, a nie została naprawiona, ani postawiona nowa. W moim mieście priorytetem jest chyba tylko żużel 😉
Takie siłownie stają się coraz bardziej popularne 🙂
Dzięki 😀 Ja też bardzo je lubię, choć miałam pewne obawy 😉
Wiesz, wybory się zbliżają… 😉 If you know what I mean 😉
Nigdy nie patrzę na proporcje, tylko na konsystencję – ma być taka jak na naleśniki. Ale zauważyłam też, że mąka gryczana kupiona w sklepie daje bardziej sprężyste, giętkie ciasto, podczas kiedy omlety ze zmielonej kaszy są właśnie twardsze i ciężej je zgiąć czy zawinąć bez złamania. Tak samo jest z mąką ryżową czy jaglaną (to tylko podejrzewam, bo jaglanej w sklepie nie widziałam i mielę sama).
Trochę tak 😀 Sama nie dałaby rady tyle przygotować, a ja się zgłosiłam na ochotnika do pomocy w kuchni 😉
Ja mieszkam póki co w mieście o powierzchni lekko ponad 20km2, więc nie mam aż tak daleko na szczęście 😀
Jak ja się cieszę, że u mnie nic nie jest zakazane… 😉
No niestety nie wypróbowałam tych urządzeń, bo chodzę teraz do pracy w spódnicach/sukienkach i w związku z powyższym nie chciałabym, żeby wszyscy w parku mieli okazję podziwiać moją bieliznę 😀 Ale moja przyjaciółka próbowała i jeszcze żyje, więc chyba jest niezła 😉
Ach, no tak 😉 Ale co się dziwić, skoro macie taką dobrą drużynę 🙂 Aczkolwiek mnie sporty motoryzacyjne w ogóle nie kręcą 😀
Jak się sprawuje blender? 🙂