Kolejnym proponowanym przez Was produktem do omówienia w cyklu „Niezbędnik początkującego” były maty do ćwiczeń. Przyznam się, że moje doświadczenie z różnymi rodzajami mat jest niewielkie – w domu mam dwie „gąbki”, zdarzyło mi się też ćwiczyć na macie piankowej. Ta druga była zdecydowanie lepsza, ale na jej zakup nie mogę się zdecydować ze względu na stanowczo zbyt duży wybór.
Według mnie mata nie jest koniecznym zakupem. Co prawda ogromna większość treningów dla początkujących (TurboFire, treningi MelB, Jillian Michaels, Ewy Chodakowskiej, Brazil Butt Lift) wymaga jej posiadania (choć można ją często zastąpić dywanem, kocem czy ręcznikiem), ale nie będzie ona potrzebna chociażby biegaczom czy ludziom uprawiającym sporty drużynowe albo siłowe. Sama w tej chwili używam jej średnio raz na dwa tygodnie. Ale kiedy rozpoczynałam swoją przygodę z aktywnością, była mi niezbędna codziennie.
Jak wybrać matę?
To zależy od tego, co chcesz z nią robić. Do brzuszków, podporów przodem czy klęków podpartych z modyfikacjami i innych tego typu prostych i niedynamicznych ćwiczeń, w których potrzebujesz po prostu podłoża bardziej miękkiego niż podłoga, w zupełności wystarczy Ci mata gąbczasta. Jej niewątpliwą zaletą jest cena – ja jedną kupiłam za 4 zł, drugą za bodajże 12 zł.
Nie będzie ona jednak wystarczająca, jeśli zamierzasz uprawiać jogę albo wykonywać inne ćwiczenia, w których można się „rozjechać” (przykład: warrior I i II), a to z tego względu, że maty gąbczaste są nietrwałe i z łatwością się rozrywają. Ślizgają się też po podłodze – nieważne, czy są to panele, płytki, dywan czy wykładzina. Są po prostu niebezpieczne.
W takim wypadku warto jest zainwestować kilkadziesiąt złotych w matę piankową, która jest o wiele trwalsza i nie ślizga się. Takie maty są też zazwyczaj ładniejsze 😉
Istniej jeszcze trzeci rodzaj mat – neoprenowe. Nie mam jednak z nimi żadnego doświadczenia, dlatego nie chcę o nich pisać. Jeśli Wy wiecie coś więcej – zachęcam do udzielania się w komentarzach.
Z jakiej maty Ty korzystasz?
O czym chcecie przeczytać w kolejnym „Niezbędniku”?
Korzystam z koca, ale czasem przydałaby się mata- a takowej nie mam, nawet ostatnio zastanawiałam się nad zakupem bo za 8Ł była więc nawet tanio, ale wybrałam sobie coś innego- bardziej potrzebnego jak kolejny stanik sportowy- bo dostałam na tym punkcie hopla…jak nie miałam przez tyle czasu tak teraz szukam coraz to lepszych 😛 chyba dla lansu na słit fociach ;> ale jakiś cel trzeba mieć ;P
do lansu dobre staniki muszą być! 😀
Lol, a ja nie mam cycków, w takim staniku wyglądałabym zabójczo śmiesznie – jak chłopiec ;p
Też nie wyglądam jakoś atrakcyjnie w nich 😛 acz podczas treningu wszystko mi jedno- liczy się "pot, krew i łzy" ]:>
W ogóle chcę szafę wypełnioną ciuszkami sportowymi w kolorach tęczy, też macie takie marzenia? 😛
Agnes kto niee maa.. 😀 Uwielbiam sportowe kolorowe ciuszki i chcę ich jak najwięcej ♥
Na początku mata mi też była bardzo potrzebna. Właściwie codziennie po nią sięgałam, a teraz zdarza się to średnio raz w tygodniu. Niestety ta co mam obecnie przy jodze kompletnie się nie sprawdza i większość pozycji muszę i tak wykonywać na podłodze. Za jakiś czas pewnie porozglądam się za jakąś lepszą, ale nie jest to rzecz niezbędna. 😉
kocyk sobie rozłóż- ja mam taki fajny milusi, dość gruby z polaru- teraz w zimę idealny, w lato nie sprawdza się za bardzo ;P
ale kocyk też będzie się rozciągał i przesuwał przy asanach 🙁
może masz zły kocyk? 😉
moooże 😀
Miałam matę, ale się zniszczyła. Miałam kupić, ale w sumie nie jest jakoś szczególnie potrzebna.
Kiedy ćwiczyłam w domu- kładłam się na dywanie.
Jednak po zbyt intensywnych ćwiczeniach- dywan kleił się do mnie :)))
Miałam kupić matę ale zazwyczaj wypadało coś ważniejszego do zakupu:D Chyba jednak koc narazie mi wystarczy:)
Ty swoją matę piankowa gdzie kupiłaś? Warto wiedzieć jeśli bym się jednak zdecydowała,ale na początek przyda się tańsza żeby zobaczyć jak się sprawuje:)
Ja nie mam jeszcze maty, ale ćwiczę dopiero miesiąc:) Na razie dywan i koc mi wystarcza.
przez długi czas używałam dywanu, mam w pokoju taki niewielki, troszkę krótszy od maty, więc świetnie się nadawał 😀 ale to taki "z włosami", które nieraz mi się wbijały w plecy czy ręce, miałam kupić sobie jakąś matę, ale Mikołaj mi podrzucił piękną, różową pod choinkę 😀 jest firmy spokey, chyba dość znana, bo widziałam ją u wielu osób, no i jest prześliczna! z tym swoim cudownym napisem "Live with passion!" 😀
Na początku używałam tego, co miałam a mianowicie takiej nakładki/pokrowca na leżak ogrodowy, później przez krótki czas używałam zwykłej karimaty, ale ona się w ogóle nie sprawdzała, ślizgała się i w planku ponadrywałam jej brzegi 🙂 Teraz mam i z ogromną przyjemnością używam maty z USA PRO http://pl.sportsdirect.com/usa-pro-pro-yoga-mat-761110
Zapewnia świetną przyczepność i stabilność, zajmuje mało miejsca, latwo się ją czyści, jestem z niej naprawdę, naprawdę zadowolona 🙂
mata była pierwszą zakupioną przeze mnie fit-rzeczą 😀 najpierw miałam taką gąbczastą (które w ogóle była matą turystyczną, a nie fitnesową), a kilka miesięcy temu kupiłam piankową, ale taką najzwyklejszą, tanią z tesco (koszt to jak dobrze pamiętam 27zł, niedawno widziałam też taką w e.leclerc po bodajże 17zł). jak na moje potrzeby- jest ok, na jakiś czas na pewno wystarczy, chociaż raczej nie jest trwała tak jak te firmowe, drogie maty, ale uważam, że kilkadziesiąt-sto złotych za matę to przesada 😉 różnica w komforcie pomiędzy piankową a gąbczastą jest znaczna, ja swoją wykorzystuję codziennie, chociażby podczas rozciągania 🙂 na dywanie ćwiczyć nie lubię, w ogóle nie lubię dywanów 😉
kasia
Ja od roku ćwiczę z kocem, często myślę o macie,ale ciągle nie mogę sie zabrać do zakupu. Ale z kocem też nie jest źle 🙂
Mam matę od czasów kiedy trenowałam P90x kosztowała 12EURO i niestety strasznie się "sypie" tzn. na podłodze po ćwiczeniach miałam mnóstwo różowych gąbeczek :/ jak widać czasem cena nie gra roli 😉
Ja do tej [pory nie mam maty:) najczęściej składam koc i na nim ćwiczę:)
mam matę, ale na niej nie ćwiczę zajmuje sporo miejsca, to zbędny wydatek, bliżej lata planuję zakupić taką składaną by zabierać ją na dwór gdzie mam zamiar ćwiczyć jogę na świeżym powietrzu:)
Moja pierwsza mata to była karimata (rymuje! :D) znaleziona w garażu, spisywała się super, ale niestety mój kot pomylił ją z kuwetą 😛 Potem kupiłam matę gąbczastą za grosze, ale była fatalna, jeździła po całym pokoju i moja kość ogonowa kazała mi oddać ją kotom do zabawy. Rok temu kupiłam matę piankową w Biedronce i jest rewelacyjna! Polecam ją każdemu, szczególnie, że wychodzi nowa gazetka fitnessowa i ma tam być mata – oby to ta sama 🙂
Ja korzystam z koca, bo mam matę, która jest srednio wygodna i się ślizga, a ćwiczę różne podskoki, skoki i przeskoki, więc się nie nadaje. Fakt faktem, myślę nad zakupem wersji piankowej 😀 http://aleexiaaauniverse.blogspot.com/
Ja mam matę z Biedronki,kupiłam na promocji i bardzo sobie chwalę 🙂