Czy warto się tak męczyć?

Tytułowe pytanie słyszałam już od wielu osób. Jest ono zazwyczaj reakcją na informację o tym, że nie jem słodyczy, hamburgerów, cukru itp. albo że ćwiczę 6 dni w tygodniu. Żeby nie było – nie chwalę się tym każdej nowo poznanej osobie, ale prędzej czy później wyniknie to z rozmowy.
Najśmieszniejsze jest to, że często zadają je również osoby, które chwilę wcześniej pytały, jak udało mi się dojść do obecnej figury. I choćby przez wzgląd na wygląd – warto.

Nie ćwiczę jednak dla wyglądu. Ba, jest on dla mnie najmniej ważny, choć z drugiej strony chyba najbardziej motywujący.
Jestem fit, bo chcę być sprawna i silna przez całe życie.
Jestem fit, bo zależy mi na moim zdrowiu.
Jestem fit, bo lubię czuć mięśnie pod skórą.
Jestem fit, bo chcę się podobać sobie i innym (w takiej kolejności).
Jestem fit, bo uwielbiam „to uczucie” po treningu.
Jestem fit, bo lubię jeść smacznie, zdrowo i kolorowo.
Jestem fit, bo to kocham!

Dla mnie nie jest to w ogóle męczące. Zdrowy styl życia stał się częścią mnie i nie wyobrażam sobie teraz, że mogłoby się to nagle zmienić. Trening w moim dniu jest tak samo naturalny jak kąpiel czy zrobienie makijażu. Zdrowe posiłki są tak samo normalne jak kiedyś te niezdrowe, a ich zrobienie wcale nie pochłania więcej czasu, pieniędzy i kreatywności – choć nie ukrywam, że lubię sobie poszaleć w kuchni.
To jest mój styl życia i gdyby był męczący – już dawno bym go zmieniła. Ja odnoszę z jego tytułu same korzyści przy minimalnych nakładach pracy. Po co więc miałabym go zmieniać?

Nigdy nikogo nie namawiam do treningów czy jedzenia sałaty – ja tylko zachęcam. Nie robię tego w sposób nachalny, bo wiem po sobie, że takie nagabywanie daje skutek dokładnie odwrotny do zamierzonego. Sama nie cierpię wręcz, kiedy ktoś oczekuje ode mnie, że zrobię coś wbrew mojej woli, więc w myśl zasady „nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe” również tak nie postępuję.

Widzę jednak, że świadomość społeczna zmienia się i coraz częściej znajomi zwracają się do mnie z różnymi pytaniami czy prośbami odnośnie do zdrowego żywienia i treningów. Chociaż nie jestem ekspertem, zawsze staram się wytłumaczyć co, jak i dlaczego przynajmniej na tyle, na ile mam wiedzę i doświadczenie. Każda nowo zwerbowana osoba niesamowicie mnie cieszy. Im nas więcej, tym bardziej pokazujemy, że warto! 🙂

A Ty uważasz, że warto być fit?

0 0 vote
Oceń wpis
Subscribe
Powiadom o
guest
47 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments
Plama NaScianie
Plama NaScianie
23 stycznia 2014 18:46

Warto być fit, jednak nie tak prosto 😛 dopiero jak "wejdzie to w krew" to zupełnie inaczej się myśli. Teraz np mam olbrzymi wyrzuty sumienia jeśli zjem zapiekankę czy drożdżówkę, a dawniej wcinałam każdego dnia 😉 teraz już potrafię sobie odmówić.

hurija
hurija
Reply to  Plama NaScianie
23 stycznia 2014 18:57

Bo najpierw trzeba zmienić sposób myślenia, a dopiero swoje ciało. 😉

Maggie W
Maggie W
Reply to  Plama NaScianie
24 stycznia 2014 09:19

Dokładnie tak, jak mówi hurija 😉
Trzeba poukładać sobie na nowo w głowie wszystkie rzeczy, czynności itd. hierarchicznie według ich ważności, nierzadko wywracając życie do góry nogami. Ale wiadomo – WARTO 🙂

Youdeetah
Youdeetah
23 stycznia 2014 18:56

Bardzo motywujące zdjęcie. Oczywiście, że warto być fit, z zastrzeżeniem, aby nie tracić zdrowego rozsądku. Też zauważyłam, że świadomość społeczna się zmienia. I dobrze 🙂

Maggie W
Maggie W
Reply to  Youdeetah
24 stycznia 2014 09:23

Dzięki 🙂
Tylko pytanie – gdzie jest granica zdrowego rozsądku? Jedni np. ograniczając cukry pozwolą sobie na batonika czy kawałek ciasta raz w tygodniu, inni odrzucą słodycze w ogóle i jedynym słodkim będzie dla nich banan do śniadania. Każdy ma inną definicję zdrowego rozsądku i nie działa to dobrze w żadną stronę.

Agnes J.
Agnes J.
23 stycznia 2014 18:59

Bycie fit jest easy! Kiedyś myślałam, że to jakieś wyrzeczenia, zakazy, męczące ćwiczenia. Teraz patrzę na to z innej strony i nie zastanawiam się nad tym szczególnie 🙂 Bycie fit jest jak oddychanie.

Maggie W
Maggie W
Reply to  Agnes J.
24 stycznia 2014 09:25

Kiedyś też tak myślałam. No, może poza ćwiczeniami, bo zawsze lubiłam się zmęczyć 🙂
Na początku były zakazy i wyrzeczenia, ale z czasem stają się one codziennością. W tej chwili nie odmawiam sobie niczego, na co mam ochotę, ale moje myślenie zmieniło się na tyle, że nie mam już ochoty na chipsy i Liona, ale np. na pełnoziarniste spaghetti z tuńczykiem czy placki z amarantusem.

Anonimowy
Anonimowy
23 stycznia 2014 18:59

"A Ty uważasz, że warto być fit? " – raczej nikt z czytelników Twojego bloga nie odpowie, że nie warto 😛
ja też słyszę czasem takie teksty, 'czemu się tak męczę' – a to żadne męczenie nie jest, ale niektórzy tego nie zrozumieją 😉 ja już nic nie tlumaczę, nie zachęcam i nie powtarzam, po prostu akceptuję to, jakie ktoś dokonuje wybory, ale nie przykładam do tego ręki – np. nie kupię komuś w prezencie czekoladek składających się z samych cukrów w różnej postaci 😉 dopóki ktoś sam nie dojdzie do takiego wniosku, że warto zdrowo żyć, to można tłuc jak grochem o ścianę… więc ja już nic nie mówię, szkoda mojego czasu 😉 no, może jeszcze jeśli chodzi o najbliższe mi osoby (rodzina, przyjaciele) to zwracam na to uwagę – z czystej troski, ale jak znajomi żyją to już ich sprawa..
moim zdaniem – choć to może mocne słowa – jak ktos nie zwraca uwagi na to co je, z własnej bezmyślności dokonuje złych wyborów, z wygodnictwa prowadzi siedzący tryb życia, to nie szanuje siebie… szkoda, że ludzie nie myślą: "zasługuję na to, co najlepsze", tylko ładują w siebie śmieci, które trudno nazwać jedzeniem… jesz śmieci = twój organizm to śmietnik, a tylko pokazujesz to, że nie masz szacunku do siebie i swojego ciała..a później się dziwią, skąd się biorą choroby cywilizacyjne.
kasia

Agnes J.
Agnes J.
Reply to  Anonimowy
23 stycznia 2014 20:09

Bardzo mądra z Ciebie kobieta Kasiu!!

Kasia Mróz
Kasia Mróz
Reply to  Anonimowy
24 stycznia 2014 09:06

Każdy na początku myśli, że to trudne, że tyle wyrzeczeń i męki, bo boi się zmian. Było mi wygodnie siedząc i zajadając batonika przy ulubionym serialu, dopóki moje ciało nie zaczęło wołać o pomoc. Byłam zaniedbana, tak nazywam nadmiar tkanki tłuszczowej. Zaniedbanie. Wstydziłam się przed własnym mężem i przede wszystkim przed samą sobą. Nie lubię jak ludzie mówią mi, że to co jem nie jest normalne. Trzeba się jednak nauczyć nie zwracać na nich uwagi i robić to co się uważa za słuszne. Wiem jak odbije się to na mnie i moim zdrowiu. Jestem z siebie dumna, że w końcu zrozumiałam swoje błędy i wybiegłam z tego ślepego zaułka. Kiedyś myślałam, że da się namówić innych, aby również zmienili swoje życie, ale to do niczego dobrego nie prowadzi. Dopóki człowiek do tego sam nie dojrzeje to nic nie zyskam. Mogę sobie gadać a inni będą uważać mnie za świra. Niestety tak czasami czuję się przez innych ludzi.

Maggie W
Maggie W
Reply to  Anonimowy
24 stycznia 2014 09:45

Kasiu – mam nadzieję, że nikt tak nie powie 😀 Ale comiesięcznie prawie połowa odwiedzających bloga, to nowi czytelnicy, więc kto wie, co im siedzi w głowach 😉
Zgadzam się ze wszystkim, co napisałaś. Nic dodać, nic ująć 🙂

Agnes – to prawda. Jedna z moich ulubionych komentatorek 😀

Kasia M. – dokładnie tak. Nie ma co nikogo zmuszać, tylko robić swoje – to daje najlepsze świadectwo tego, jakie rezultaty dają zdrowe odżywianie i regularne ćwiczenia. Efekty wizualne są najbardziej przekonywające 🙂
A co do czucia się jak świr – no niestety, ale społeczeństwo nie zmieniło się jeszcze na tyle, żeby za normalne uważać zdrowe posiłki, a nie coś, co wystarczy kupić, rozpakować i ewentualnie odgrzać w mikrofali. Oby to się zmieniło jak najszybciej 🙂

Sylwia Amsyl
Sylwia Amsyl
23 stycznia 2014 19:01

warto walczyć o bycie fit, po kroku do celu 🙂

Maggie W
Maggie W
Reply to  Sylwia Amsyl
24 stycznia 2014 09:47

Metoda małych kroczków jest tu bardzo wskazana 🙂

bumi bubi
bumi bubi
23 stycznia 2014 19:01

Na zdjęciu tak piękna talia 🙂

Maggie W
Maggie W
Reply to  bumi bubi
24 stycznia 2014 09:48

Dziękuję 🙂

Zielpy
Zielpy
23 stycznia 2014 19:16

Do Twoich powodów dodam jeszcze jeden: warto być fit dla tego uczucia, gdy po całym ponurym dniu jesteś zmarznięta i ospała, a po treningu wychodzisz rozgrzana, z czystym umysłem i zrelaksowanym ciałem. Nie rozumiem, jak to może być dla kogoś męczarnią. Męczarnią to był wf w szkole, jak musiałam biegać w słońcu albo grać w piłkę ręczną, której nienawidzę 😀

Maggie W
Maggie W
Reply to  Zielpy
24 stycznia 2014 09:52

Ten powód w sumie jest wśród tych moich wymienionych – nr 5 🙂
Co do WFu w szkole – też mogłabym sobie ponarzekać, bo i biegi w pełnym słońcu były, skoki w dal, pchnięcie kulą… Gry zespołowe akurat lubiłam, ale sztafety albo skok wzwyż – horror! Zawsze zazdrościłam chłopakom, którzy przez całe 12 lat co lekcję mogli pokopać piłkę… Ale no cóż – jeśli przynależy się do jakiejś zbiorowości – trzeba się dopasować 😉

Milka
Milka
23 stycznia 2014 19:18

Gdzieś ostatnio wyczytałam, że 90% ludzi nie zmieniłoby swoich nawyków nawet gdyby im powiedziano, że prowadzą prosto do śmierci. Dla niektórych odmówienie sobie tabliczki czekolady czy "zmuszenie się" do wysiłku to naprawdę wyczyn. Nie lubię pani Chodakowskiej, ale fakt jest taki. że "endorfinki" uzależniają. Jak już się zacznie to to przestaje być męczeniem się, a staje się przyjemnością, A ile jest satysfakcji z efektów, o które trzeba było zawalczyć:)

Maggie W
Maggie W
Reply to  Milka
24 stycznia 2014 09:57

Całe szczęście, że należę do tych 10%! 😀 Ale chyba przesadzili z tymi 90%. Aczkolwiek ten odsetek na pewno będzie duży, bo wystarczy spojrzeć na ludzi pijących alkohol czy palących papierosy, o których szkodliwości mówi się wszędzie. Jeśli przypomni Ci się, gdzie to wyczytałaś, to daj znać, chętnie poczytam 🙂
Co do męczarni – myślę, że często na początku jest taki zapał, że ćwiczenia nie są męczarnią. Dopiero po kilku tygodniach, kiedy niby nie widać efektów, przychodzi pierwsze załamanie i myśli typu: "Po co ja się tak męczę, skoro i tak nic to nie daje?". Najważniejsze, to przetrwać to pierwsze załamanie – później pójdzie z górki 😉

fitdevangel
fitdevangel
23 stycznia 2014 20:28

Pięknie napisane! Zdrowy styl rządzi !!! Bądźmy fit !
http://fitdevangel.blogspot.com/

Maggie W
Maggie W
Reply to  fitdevangel
24 stycznia 2014 09:59

Niech wszyscy będą fit! 🙂

BogusiaM
BogusiaM
23 stycznia 2014 20:49

Warto, chociaż czasami wylewamy z siebie hektolitry potu i bywa czasami męczące to warto:) taki brzuszek to pozazdrości Ci nie jedna dziewczyna!

Maggie W
Maggie W
Reply to  BogusiaM
24 stycznia 2014 10:00

Ale to jest tylko godzinka (lub mniej) zmęczenia w ciągu dnia. A duma z efektów bezcenna! 🙂
Dziękuję 🙂 Choć jeszcze daleka droga przede mną 😉

Anonimowy
Anonimowy
23 stycznia 2014 20:58

Czytqm twojego bloga juz dluzszy czas i jestes jedna z moich ulubionych 🙂 nie wiem czemu dopiero teraz zdecydowalam sie napisac po raz pierwszy. Ten post idealnie opisuje moje wlasne przemyslenia. Od ponad roku staram sie trzymac zdrowego odzywiania a aktywnosc fizyczna juz kilka lat mi towarzyszy. Mam 20lat wiele osob takze mnie pyta po co to robie, mezczyzni na silowni dziwnie patrza, rodzice mowia ze jestem chora i mam fiola na punkcie cwiczen, znajomi dziwnie sie przygladaja gdy jem wlasne kompozycje jedzenia zamiast kupowac smieciowe jedzenie, tylko chlopak mnie rozumie w pelni i dzieli ze mna pasje. Mimo braku zrozumienia innych i czasami glupich uwag uwazam ze warto byc fit kocham to 🙂 a twoj blog dodaje mi energii, wiem ze w tym co robie nie jestem sama bo nas zdrowo uzaleznionych od cwiczen jest wiecej!

Maggie W
Maggie W
Reply to  Anonimowy
24 stycznia 2014 10:07

Cieszę się strasznie, że mam takie pozytywnie i zdrowo zakręcone czytelniczki! 🙂
Takich głupich uwag i krzywych spojrzeń doświadcza chyba każda z nas, choć ja ostatnio coraz mniej ich notuję 😉 Dobrze, że w tym wszystkim wspiera cię chłopak, niejedna osoba mogłaby pozazdrościć Ci takiego wsparcia.
Pozdrowienia dla Was! 🙂

I pamiętaj – teraz pytają Cię, po co to robisz, później spytają, jak to zrobiłaś 🙂

setterka
setterka
23 stycznia 2014 21:00

Zgadzam się co do słowa z Tobą ,a to co napisała Agnes: ''Bycie fit jest jak oddychanie'' jest idealną kropką do tego:)

Jestem fit i jestem z tego dumna,nawet jeśli komuś miało by się coś nie podobać to już jego sprawa. Ja wiem że żyję dla siebie i moje zdrowe i racjonalne decyzje oraz wybory których dokonuję odpłacą mi się dobrym życiem:)

Maggie W
Maggie W
Reply to  setterka
24 stycznia 2014 10:13

Nie podobać? A kim są tacy ludzie, że miałybyśmy żyć według ich "widzimisię"? Ja olewam totalnie wszystkich z zewnątrz i słucham tylko tych, co do których mam pewność, że chcą dla mnie dobrze.
[Słucham = wysłuchuję, a zanim zrobię – przemyślę.]

Be who you are and say what you feel. Because those who mind don't matter and those who matter don't mind. 🙂

Cammy
Cammy
24 stycznia 2014 11:06

O ile chce się robić dla siebie, dla lepszego samopoczucia, zdrowia czy wyglądu to oczywiście że warto 🙂 Jeżeli ktoś uważa że to męka, to niech siedzi dalej przed telewizorem z miską popcornu i dalej narzeka że jest taaaki gruby 😉

Maggie W
Maggie W
Reply to  Cammy
24 stycznia 2014 18:06

Właśnie, trzeba chcieć tego dla siebie, a nie dla kogoś, kto nam się podoba, czy "żeby pokazać, że potrafię".
Pewnie, niech narzekają! 😀

Nebeskaa
Nebeskaa
24 stycznia 2014 13:25

oczywiście, że warto! 🙂 przyznaję, że na początku mojej drogi było ciężko, nawet bardzo, jednak z czasem stało się to częścią mnie i nie wyobrażam sobie teraz jakiejkolwiek zmiany 🙂 uwielbiam ćwiczyć (moment po treningu jest bezcenny!) i zdrowo jeść, a jeszcze bardziej przyrządzać to jedzenie, dzięki temu dopiero nauczyłam się gotować 😀 ostatnio również wiele osób pyta się mnie o rady odnośnie zdrowego odżywiania czy ćwiczeń, ekspertem także nie jestem, ale zawsze staram się odpowiadać najlepiej jak umiem i chętnie pomagam innym 😉 myślę, że pomału stosunek do zdrowego stylu życia się zmienia i mam nadzieję, że będzie coraz więcej osób, które się na niego zdecydują 😉 przyznaję, że jak zaczynałam to moim głównym priorytetem było zrzucenie zbędnych kilogramów i lepsza sylwetka, ale wydaje mi się, że na początku jest to cel większości osób, z czasem po prostu wszystko się zmienia, w moim przypadku zmieniło się w ogromną pasję, którą mam zamiar nadal kontynuować i rozwijać, w przyszłości chciałabym zostać instruktorką fitness, ale jako pracę dodatkową, taką na wieczór czy weekendy, bo co do stałej pracy, mam już plany 🙂

Maggie W
Maggie W
Reply to  Nebeskaa
24 stycznia 2014 18:08

Ja też coraz poważniej zastanawiam się nad kursem instruktorskim, coraz więcej osób mnie do tego namawia, więc może coś w tym jest 😀
Co do chudnięcia – zgadzam się, to zazwyczaj pierwsza pobudka do tego, żeby zacząć być "fit". U mnie akurat było inaczej, ale mniejsza o to 🙂

Paryska88
Paryska88
24 stycznia 2014 15:17

Też uważam, że zdrowy i aktywny styl życia to żadna męczarnia. Wręcz przeciwnie, to właśnie świetny sposób na dobre samopoczucie i większą ilość energii.. Wiadomo, czasem czegoś się nie chce, czasem jest pokusa na podjedzenie sobie czegoś… Grunt to zachować równowagę i czerpać przyjemność z tego co się robi. Bo moim zdaniem bycie fit na siłę to zgubna droga i prędzej czy później ktoś z tego zrezygnuje. To po prostu trzeba lubić 🙂

Maggie W
Maggie W
Reply to  Paryska88
24 stycznia 2014 18:09

Dokładnie. Trzeba w to wsiąknąć całą sobą i nie zastanawiać się, "czy mogę pozwolić sobie na tego batona", tylko być świadomym każdego wyboru 🙂

claudine
claudine
24 stycznia 2014 18:45

Świetny wpis. Moje powody 'męczenia się' są identyczne. Kocham to co robię i w żadnym wypadku mnie to nie męczy, przeciwnie jest przyjemnością, daje satysfakcje i wspaniałe samopoczucie.

Agnieszka
Agnieszka
24 stycznia 2014 21:05

nie wiem czy mogę nazwać siebie fit….mimo tego,że staram się jeść zdrowo, jestem świadomym konsumentem, trenuje to nie jest moim zdaniem to coś FIT.
miewam słabości, miewam lenistwa, dlatego nie odważę się powiedzieć o sobie,że jestem fit. 🙂

Maggie W
Maggie W
Reply to  Agnieszka
25 stycznia 2014 11:06

Dla każdego bycie fit oznacza coś innego. Dla mnie to dokonywanie świadomych wyborów i radość z każdego treningu czy zdrowego posiłku. I to nie dlatego, że ze łzami w oczach zamówiłam sałatkę, kiedy miałam ochotę na hamburgera, tylko dlatego, że naprawdę chciałam ją wziąć 😉

Agnieszka
Agnieszka
Reply to  Agnieszka
25 stycznia 2014 22:38

Fit powiem idąc do grobu kiedy cale swoje życie przezyje tak jak robię to teraz. 🙂

Teraz jestem po prostu happy z tego jak sobie żyje, ale nigdy fit. Nie lubię tego określenia, każdy się teraz uważa za fit, fiut, guru itp.
I tak mnie nie rozumiesz,a ja nie umiem tego przekazać…
ale wiesz o co chodzi 😀

Maggie W
Maggie W
Reply to  Agnieszka
25 stycznia 2014 22:48

Myślę, że wiem 😉
Z tym, że ja absolutnie za guru się nie uważam. Na blogu piszę o tym, jak ja żyję, ale nie udzielam nikomu rad, o które nie jestem proszona i nie każę ludziom żyć tak, jak ja. Jeśli odpowiadają im takie efekty i chcą mnie naśladować – ok, to miłe. Jeśli nie, to też dobrze, bo ciąży na mnie mniejsza presja 😉

Agnieszka
Agnieszka
Reply to  Agnieszka
26 stycznia 2014 07:50

Nie celowałam w Ciebie pisząc o guru, są blogi warte uwagi, czyt osoby, ale są tacy "oszukani fit" gdzie pisza jedną robią drugie.
Cieszę się,że jednak zrozumiałaś mój bełkot 😀

Maggie W
Maggie W
Reply to  Agnieszka
26 stycznia 2014 08:51

Serio? Nie widziałam takich blogów albo może po prostu nie potrafię ich wyłapać…
W każdym razie kamień z serca, że nie chodziło o mnie 😀

Swój swojego zrozumie – ja też mam często tak, że nie potrafię przekazać swoich myśli 😛

kpli
kpli
24 stycznia 2014 21:26

Pewnie, że warto! Już abstrahując od kwestii zdrowotnych czy wyglądowych (które faktycznie mogą działać motywująco)… mi bycie fit daje przede wszystkim siłę i tego się trzymam 🙂

Maggie W
Maggie W
Reply to  kpli
25 stycznia 2014 11:08

Siła też jest ważna 🙂 I fizyczna, i psychiczna. Pokonywanie własnych słabości kształtuje nasz charakter i wzmacnia siłę woli 🙂

keep dreams close
keep dreams close
24 stycznia 2014 21:46

Jestem fit, bo lubię czuć mięśnie pod skórą.- to podoba mi się najbardziej! Normalnie uwielbiam to uczucie ;D

Maggie W
Maggie W
Reply to  keep dreams close
25 stycznia 2014 11:09

Mi też i zawsze chciałam o tym napisać, haha 😀 Pamiętam jak na początku mojej przygody poczułam pierwszy raz w życiu skośne brzucha – to było coś! 😀

keep dreams close
keep dreams close
Reply to  keep dreams close
25 stycznia 2014 15:53

o taaak! i ciągłe podnoszenie koszulki i oglądanie 😀

Maggie W
Maggie W
Reply to  keep dreams close
25 stycznia 2014 16:32

Przy każdym napotkanym lustrze 😀 Albo podciąganie rękawów i oglądanie bicków, tricków i barków 😀

keep dreams close
keep dreams close
Reply to  keep dreams close
25 stycznia 2014 20:20

lepiej nie mogłaś tego określić ;D