Dawno nie było tu żadnego przepisu, więc czas najwyższy o jakimś napisać. Wiem, że część z Was czeka na tortille i ten przepis również się pojawi, ale dopiero w przyszłym tygodniu. Nie miałam niestety czasu na ich zrobienie (czyt.: zrobienie im zdjęć), więc niestety musicie jeszcze trochę poczekać.
Dziś przepis na przepyszne, mocno czekoladowe śniadanie. Na jego przygotowanie trzeba jednak poświęcić ok. 20-30 minut, więc jeśli nie przygotujecie sobie ciasta wieczorem, nie będzie to dobra opcja na szybkie śniadanie przed szkołą/uczelnią/pracą. Smak za to wynagradza wszystko, dlatego mimo wszystko warto zrobić takie placki chociażby w weekend.
Spis treści artykułu
Składniki
- 4 łyżki amarantusa,
- 3/4 szklanki mleka,
- pół szklanki jogurtu naturalnego,
- łyżka miodu,
- jajko,
- 4 łyżki mąki (u mnie razowa pszenna),
- pół łyżeczki proszku do pieczenia,
- 2 łyżeczki kakao,
- opcjonalnie: skórka z pomarańczy.
Przygotowanie
Amarantus gotujemy na mleku podobnie jak np. ryż. Po ugotowaniu zdejmujemy go z ognia i w czasie, kiedy będzie stygł, mieszamy w osobnej misce suche składniki (mąka, proszek, kakao). Do ostudzonego amarantusa dodajemy jogurt, kakao, jajko i skórkę z pomarańczy, mieszamy. Suche składniki wsypujemy do mokrych i dokładnie mieszamy aż do uzyskania ciasta konsystencji biszkoptu.
Na rozgrzaną patelnię wykładamy łyżką ciasto, formując małe placuszki. Smażymy z obu stron po około 1-1,5 minuty.
Smacznego!
Tak naprawdę najwięcej czasu zajmuje ugotowanie amarantusa. Jeśli zrobicie to wieczorem, spokojnie zdążycie usmażyć placki przed wyjściem z domu 😉
Wyglądają smakowicie.
A smakują o wiele lepiej 🙂
Jutro robię na śniadanie 🙂
Zapisuję przepis! 🙂 a dziś wypróbowałam ten na pastę z makreli, fajnie wyszło:D
Cieszę się bardzo 🙂 Teraz czekam na opinię o plackach 😀
O masz, a zastanawiałam się dzisiaj w sklepie czy brać amarantus 😀 Na szczęście mam blisko, więc w najbliższym czasie kupię i wypróbuję, bo kocham "plackowe" śniadania 🙂
To ja proponuję kupić dzisiaj i zrobić jutro, na leniwe sobotnie poranki to idealna propozycja 🙂
ciekawie się prezentuje, faktycznie może być dobre : ))
Jest pyyyyszne! 🙂
pyszne , tylko szkoda ze amarantus takii drogii
Nie jest wcale taki drogi, ja kupiłam opakowanie 250g z Sante za niecałe 5zł. Porównaj ceny w różnych sklepach 🙂
bardzo ciekawa propozycja 🙂 jak kiedyś będę w posiadaniu amarantusa to na pewno przepis wypróbuję 🙂
Koniecznie daj znać, jak smakował 🙂
Pycha 🙂
Ehe 🙂 Będziesz próbować? :>
mmm wyglądają cudownie! kocham wszystko, co czekoladowe, więc na pewno będą mi smakować 😀 koniecznie muszę je wypróbować 🙂
Próbuj, próbuj i pisz mi, jak smakowały 🙂
To jest najbardziej czekoladowa rzecz, jaką udało mi się zrobić 😀 [oprócz kremu czekoladowego oczywiście]
ale jakiegoś zdrowego kremu tak? znajdę przepis na blogu? 😉
Tak, tak, 100% zdrowy 🙂 Na blogu przepisu nie ma, ale zrobiłam go z daktyli, kakao, masła i jogurtu greckiego. Proporcje musisz ustalić sama, bo już ich nie pamiętam 🙂
Dawno temu kupiłam amarantus i tylko raz go wykorzystałam, bo pomysłów na niego – brak… Teraz wiem, co niedługo zrobię! 🙂
Ja będę z moim kombinować, więc możliwe, że przepisów pojawi się więcej 🙂
Zdradzisz, jak Ty go przyrządziłaś?
Jezusie na noc takie widoki. Zaraz zjem prześcieradło 😀
Hahaha 😀 Mam nadzieję, że prześcieradło ocalało? :P+
Wygladaja przepysznie!!! 😉
Smakują jeszcze lepiej 🙂
Ja zawsze miałam taki drobny amarantus (z dobrej kalorii) 🙂 Moze też się nadaje :))
Na pewno się nadaje, bo i tak to mąka z jajkiem dają konsystencję 🙂
A ja się zastanawiałam do czego można wykorzystać amarantus:)
Też się zastanawiałam, jak go kupowałam 😀 Widziałam, że jest też czasami w mieszankach muesli 🙂
Nigdy nie jadłam amarantusa, najwyższy czas spróbować. Jak kupie zajrzę po przepis- wyglądają pysznie.
Zachęcam 🙂
Ostatnio kusi mnie spróbować amarantusa, więc pewnie skorzystam z Twojego przepisu, tym bardziej, że brzmi pysznie.
Polecam bardzo! 🙂
cudne grubaski <3
Te nie są już tak grube jak poprzednie. Tamte to dopiero były pulchne! 🙂
wypróbuję w swojej kuchni 😉
http://diamond-life-healthly.blogspot.com
Liczę na jakąś recenzję 🙂
Wyglądają pysznie 🙂 Nigdy nie jadłam amarantusa, jestem bardzo ciekawa jak smakuje 🙂
Mój narzeczony stwierdził, że smakuje jak zgniłe jabłko, ale nie radziłabym go słuchać w tej kwestii 😀 On smaku praktycznie nie ma, a jeśli już, to bardzo delikatny. Nadaje za to fajną teksturę, bo to coś pomiędzy kaszą manną a kawiorem. No i można pochrupać 🙂
Ciekawy przepis. Najpierw wyprobuje sama, a jak okaza sie smaczne, to przygotuje chlopakowi na sniadanie. 😉 Nigdy nie jadlam amarantusa. Szczerze mowiac, pierwszy raz slysze taka nazwe. 😀 Jak nalezy go ugotowac?
Mam nadzieję, że obojgu Wam zasmakuje 🙂
Gotujesz go – tak jak napisałam – dokładnie jak np. ryż na mleku. Zagotowujesz mleko, wsypujesz amarantus, gotujesz aż wchłonie całe mleko et voilà 🙂
Kupilam amarantus ekspandowany. Co to znaczy ekspandowany i czy on jest rownie wartosciowy i gotuje sie go tak samo jak ten, o ktorym pisalas? 🙂
Szczerze mówiąc, musiałam zagłębić się w temat, bo z ekspandowanymi zbożami nie miałam nigdy do czynienia. Amarantus poddany takiemu procesowi musi być trochę mniej wartościowy, bo podlega czyszczeniu, sortowaniu itd., ale wciąż zawiera wiele cennych składników odżywczych i NNKT.
Ekspandowany amarantus jest gotowy do bezpośredniego spożycia 🙂
Czyli nie musze go gotowac na mleku tylko bezposrednio dodac do masy na placki? 🙂
Nie wiem, jak bardzo jest on miękki. Jeśli jest mniej więcej jak kawior – nie rób z nim nic i tylko go dodaj. Jeśli bardziej jak kasza, zalej go małą ilością gorącego mleka 🙂
Świetny przepis! Uwielbiam wszelkiego rodzaju placuszki 🙂